W 2022 roku mija 10 lat od dnia, kiedy do Centrum Informacji Naukowej i Biblioteki Akademickiej wkroczył pierwszy czytelnik. Jak w ciągu minionej dekady „biblioteka otwarta” wpisała się w przestrzeń akademicką, jak zaznaczyła swoją obecność w katowickiej Strefie Kultury, tworzącym się Mieście Nauki czy na mapie Śląska? Rozważaniami o symbolicznych sensach biblioteki – swoistego uniwersum, mikro-, a zarazem makrokosmosu dzieli się prof. dr hab. Dariusz Pawelec, dyrektor CINiB-y.
W Bibliotece Babel Jorge Luis Borges zapisał jedną z najczęściej zapewne cytowanych myśli, ilustrujących zazwyczaj tezy o nieskończoności potencjału świata idei oraz znaków: „Wszechświat (który inni nazywają Biblioteką)”. Alegoryczna Biblioteka jawi się w tej wizji jako synonim niepoznawalności, totalnej całości, która wymyka się pojedynczemu ludzkiemu doświadczeniu.
Bliższa ziemi, nomen omen, nawet jeśli ta pozostanie na zawsze, jak zauważył Czesław Miłosz, „nieobjętą ziemią”, wydaje się koncepcja zrównania biblioteki i świata – tożsamego z „całą naszą okrągłą Ziemią”, którą poeta pragnął objąć i dać jej miejsce w swojej świadomości. W pierwszą rocznicę działania CINiB-y, w październiku 2013 roku ogłosiliśmy razem z Instytutem Sztuki w Cieszynie konkurs dla studentów na projekt ekslibrisu wspólnej książnicy Uniwersytetu Śląskiego i Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Zgłosiło się aż 88 autorów, przedstawiając 122 prace. Moją uwagę przykuło dzieło zaproponowane przez Ewę Brudny: kontur naszej biblioteki, jej fasada, palimpsestowo pokrywa tu wyłaniającą się spod niej mapę świata. Ten właśnie ekslibris został uhonorowany Nagrodą Dyrektora CINiB-y. Znakomicie wyraża on, w moim przekonaniu, paradoks każdej biblioteki, która w mniejszym lub większym stopniu zmierza do zachowania jak najpełniejszego zapisu świata.
Zadanie to musi wydawać się redundantne, gdyż mogłoby być spełnione, jak zauważa Alberto Manguel, „tylko kiedy granice biblioteki pokrywałyby się z granicami samego świata”. Ale bibliotekarze, niczym kartografowie z Cesarstwa opisanego przez Borgesa, i tak doskonalą się w budowaniu świata równoległego. Bynajmniej nie jest to dążenie absurdalne, dające się zamknąć w poręcznej formule symulakrum, wywiedzionej z opowiadania O ścisłości w nauce przez Baudrillarda. Upominał się on o różnicę, która „stanowi o poezji mapy i uroku terytorium, o magii pojęcia i powabie rzeczywistości”. Bo biblioteka, dążąca do bycia jak świat, wyczula raczej na dystans między rzeczą a znakiem, co otwiera przestrzeń myślenia krytycznego, interpretacji oraz zwraca uwagę na procesualny charakter rzeczywistości konstruowanej w językowym świecie idei.Albowiem, jak znakomicie ujął rzecz Alberto Manguel, cytowany już autor książki The Library at Night: „bez względu na to, jak pociągające może być marzenie o poznawalnym wszechświecie zrobionym z papieru i znaczącym kosmosie złożonym ze słów, biblioteka, nawet kolosalna w swoich proporcjach lub ambitna i nieskończona w jej zakresie, nigdy nie może zaoferować nam »prawdziwego « świata, w jakim rzeczywiste są codzienne światy cierpienia i szczęścia. Daje nam natomiast negocjowalny obraz tego realnego świata, który (słowami francuskiego krytyka Jeana Roudaut) »życzliwie pozwala nam go pojąć«, a także możliwość doświadczenia, poznania i pamięci czegoś, co przeczuwa się w opowieści lub odgaduje poprzez refleksję poetycką lub filozoficzną”.
„Obraz realnego świata”, jaki możemy negocjować dzięki bibliotece, dostępny jest w wielu formach istnienia jej samej. Manguel w swoim eseju wskazuje piętnaście różnych, historycznie uformowanych, sposobów trwania i znaczenia bibliotek: Mit, Porządek, Przestrzeń, Siła, Cień, Kształt, Szansa, Warsztat, Umysł, Wyspa, Przetrwanie, Zapomnienie, Wyobraźnia, Tożsamość, Dom. Trudno uciec od przekonania, że niemal każda z bibliotek jest poniekąd sumą tych wszystkich sensów, choć inaczej rzecz jasna określa swoje dominanty. W każdej przecież pobrzmiewa echo mitu aleksandryjskiego i w każdej też czytelnik może poczuć możliwość zadomowienia się. W przypadku CINiB-y ważną rolę odgrywają Kształt i Przestrzeń. Ale i w tym wypadku, nawet prosty plan prostokąta nosi w sobie pamięć antycznych rozwiązań, architektury greckiej czy rzymskiej, także tych najstarszych bibliotek odkrytych pośród ruin. Kształt nie jest zatem wolny od mitu. Podobnie przestrzeń ze swobodnym dostępem do półek ze zbiorami. Nawet tak współczesne założenie, zwłaszcza w świecie akademickim, o potrzebie potraktowania biblioteki jako centrum nauczania, ma korzenie w Aleksandrii. Bywają na szczęście mity, które nie krępują, lecz inspirują do działania, otwierają wyobraźnię. Dziesięć lat działalności CINiB-y stanowi najlepszy dowód w tej sprawie. Bo to także dziesięć lat przekraczania ograniczeń w postrzeganiu funkcji i możliwości biblioteki akademickiej. Także ograniczeń przestrzeni, co wyraźnie zademonstrowały miesiące pandemii, kiedy bibliotekarze w niespotykanej dotąd ilości przygotowywali i przekazywali czytelnikom, w dowolne miejsce w świecie, elektroniczne wersje potrzebnych dokumentów. Jan Błoński we wstępie do swojej książki o Miłoszu pisał, że Miłosz jest „jak świat”, ponieważ „nie pozwalał zamknąć się w najcelniejszych nawet formułach”. Mam nadzieję, że taki wyznacznik światowości pozwoli i w kolejnych dekadach opisywać charakter naszej biblioteki.