Edukacja szkolna jest jednym z najbardziej istotnych elementów funkcjonowania każdego narodu. Dbałość o jej wysoki poziom i troska o właściwe przygotowanie dzieci i młodzieży do przejęcia pałeczki pokoleniowej spędza sen z oczu każdej ekipie rządzącej i angażuje niemal całe społeczeństwo w debatę o jakości nauczania. To również pole do działania dla naukowców, którzy poszukują coraz to nowych form kształcenia i dostosowywania programów edukacyjnych do zmieniającej się rzeczywistości. Od początku swojego istnienia zajmują się tą problematyką także badacze Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Śląskiego.
Obiektem szczególnego zainteresowania pozostają badania dotyczące rozpoznania potencjału twórczego dziecka, ich efekty powinny przyczynić się do aktualizacji wiedzy na temat rozwoju dziecka w kierunku autentycznej kreatywności i dostosowania oferty kształcenia do wymogów stawianych przez współczesność.
W marcu 2014 roku podczas posiedzenia Zespołu Edukacji Elementarnej Polskiej Akademii Nauk wyłonione zostały cztery zespoły problemowe skupione wokół badań potencjału twórczego: dzieci w wieku przedszkolnym; w wieku wczesnoszkolnym; studentów pedagogiki przedszkolnej i wczesnoszkolnej (przyszłych nauczycieli) oraz zespół, którego zadaniem jest opracowanie wzorcowego programu studiów – modułu dotyczącego specjalności oraz programu rozwijania kreatywności kandydatów na nauczycieli i nauczycieli. Przewodniczącą zespołu badającego potencjał twórczy dzieci w wieku wczesnoszkolnym została prof. dr hab. Katarzyna Krasoń, kierownik Zakładu Pedagogiki Twórczości i Ekspresji Dziecka na Wydziale Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Śląskiego.
Dlaczego potencjał twórczy stał się obiektem tak szczególnego zainteresowania?
– Badania potencjału twórczego dzieci są bardzo ważne, ponieważ umiejętne kształcenie tych możliwości pozwala na rozwój, który jest kapitałem na całe życie – wyjaśnia profesor Katarzyna Krasoń. – Osoba twórcza potrafi podejmować decyzje, rozwiązywać różnorodne problemy, myśleć w sposób innowacyjny, oryginalny, jest kreatywna poprzez umiejętność tworzenia kategorii opartych na odległych częstokroć skojarzeniach, przełamując jednocześnie algorytmy i przekraczając granice wytyczone rozwiązaniem tuzinkowym. Osoby twórcze potrafią wykazywać inicjatywę w działaniu, podążają ku zmianom, doskonaleniu, a także reprezentują głęboki i krytyczny namysł nad rzeczywistością.
Aby jednak ów potencjał właściwie poznać, niezbędne są odpowiednie narzędzia badawcze. A w tej dziedzinie, jak stwierdza profesor K. Krasoń, współczesna pedagogika nas nie rozpieszcza.
– Wszelkie możliwości pomiaru najczęściej rozpoczynają się około 11., 12. roku życia dziecka. Bardzo mało jest natomiast narzędzi pedagogicznych przeznaczonych dla małych dzieci, podobnie jak dzieci w przedziale wiekowym wczesnoszkolnym. Od dawna odczuwaliśmy potrzebę stworzenia zestawu narzędzi, które będą służyły pracy naukowej, a jednocześnie stałyby się dostępne dla nauczycieli myślących w sposób bardziej innowacyjny, którzy chcieliby lepiej poznawać swoich uczniów. Zainspirował mnie ogólnopolski projekt badawczy, który był realizowany w Krakowie.
Nowatorskim narzędziem badawczym autorstwa prof. dr hab. K. Krasoń jest Skala Postaw Twórczych i Odtwórczych (SPTO). Zasada jego stosowania jest prosta. Dziecko otrzymuje serię klarownych rysunków, które obrazują zaczerpnięte z jego najbliższego otoczenia różnorodne scenki sytuacyjne. Przejrzysty układ dychotomiczny skłania ucznia do wyboru jednego rozwiązania. Istotą badania jest zasada, że nie ma złych odpowiedzi. Każda scenka wyposażona jest w opis zdarzenia i przejrzyste pytanie. Narzędzie zbudowane jest z kilku części zamkniętych w dwóch modułach. Pierwszy z nich to moduł identyfikacyjny, który poprzez dokonywanie wyboru z perspektywy obserwatora pozwala na ocenę wybranych przez dziecko strategii działania. Pomocne w tym są scenki, które pozwalają określić gotowość do poszukiwania własnych i oryginalnych rozwiązań, ocenić, czym kieruje się uczeń: troską o własny wizerunek czy chęcią niewyróżniania się w środowisku, ułatwia także określenie umiejętności szczegółowego bądź pobieżnego oglądu rzeczywistości i pozwala ocenić sprawność radzenia sobie z krytyką podjętego działania twórczego. W module drugim, samooceniającym, pojawiają się głównie kwestie dotyczące strategii radzenia sobie z trudnymi sytuacjami, od postrzegania ich interpersonalnie, kiedy rozpatrujemy sytuację niejako z „towarzyszeniem” innych osób, do strategii intrapersonalnej preferującej działania indywidualne, ale skoncentrowane jedynie na sobie.
SPTO przeznaczona jest dla uczniów klas od I do III szkół podstawowych i – jak się okazało – stanowi znakomite narzędzie diagnostyczne w badaniach pozwalających określić poziom postaw twórczych, ponieważ jest ono prawdziwe, standaryzowane i ma wszystkie cechy miarodajności. Dlatego też to właśnie SPTO stało się podstawowym narzędziem badawczym, którym posługuje się zespół kierowany przez profesor K. Krasoń. Zespół ten skupia samodzielnych pracowników naukowych zajmujących się edukacją wczesnoszkolną ze wszystkich ośrodków uniwersyteckich w Polsce.
Efekty badań nie tylko mogą, ale powinny trafić na biurka ministerialne, ponieważ jednym z najgoręcej dyskutowanych tematów stała się kolejna reforma edukacji, która zakłada przesunięcie wieku obowiązku szkolnego dla dzieci sześcioletnich. Nie tylko więc dla naukowców interesujące stało się porównanie poziomu postawy twórczej w grupie dzieci w tym wieku oraz – uczących się obok nich w tej samej klasie – siedmiolatków. A tym właśnie zajmuje się zespół badawczy. Eksploracja skoncentrowana została na reprezentowanej przez dzieci sześcio- i siedmioletnie postawie twórczej. Punktem centralnym dociekań stało się odniesienie różnic między poziomem owej postawy wśród dzieci rozpoczynających edukację w 6. roku życia i tych, które inicjowały naukę w systemie sprzed reformy (jako uczniowie siedmioletni). Naukowcy poszukują odpowiedzi na pytanie, czy zespolenie w jednej klasie uczniów różniących się metrykalnie może generować zakłócenia aktualizacji potencjalności kreacyjnej wychowanków. Dodatkowym zagadnieniem stało się pytanie dotyczące poziomu postawy twórczej ujawnianej w ujęciu dymorficznym.
Badaniami objęto dzieci z różnych regionów Polski: Podlasia, województwa śląskiego, Mazowsza, województwa lubuskiego, łącznie próbka liczyła 490 dzieci (200 z małych miast i wsi oraz 290 z średnich i dużych miast). Pierwsze wyniki ogólnopolskich badań potencjału twórczego dzieci w wieku wczesnoszkolnym zostały już opublikowane. Jednym z najciekawszych efektów okazały się wyniki badań uwzględniające podział demograficzny. Wydawać by się mogło, że dzieci z większych miast wykażą się wyższym poziomem postawy twórczej niż dzieci wiejskie, chociażby z powodu większej stymulacji. Tymczasem okazało się, że dzieci wiejskie biją na głowę mieszczuchy. Dlaczego? Ponieważ wychowują się w zgodzie z tym, co je otacza, same eksplorują świat, samodzielnie przemieszczają się na dużych, bezpiecznych przestrzeniach, mają kontakt z naturą, są bardzo aktywne ruchowo, a rodzice sprawują znacznie niższą kuratelę nad tym, czym zajmują się one po przyjściu ze szkoły. Dzieci miejskie chronione przed niebezpieczeństwami blokowych podwórek natomiast najczęściej pozostają w domu, siadają zwykle przed komputerami i wprawdzie pochłaniają wiedzę, ale nie uruchamiają swoich twórczych możliwości. Wyzwaniem dla naukowców jest przekonanie rodziców o konsekwencjach takich nawyków. Bierne siedzenie przed komputerem i jedynie przeglądanie portali społecznościowych nie stymuluje rozwoju, ale przeciwnie – hamuje go.
Już dotychczasowe wyniki zmuszają do głębokiego zastanowienia się i postawienia najważniejszego w tej kwestii pytania: czy decyzje, które nie uwzględniają głosu naukowców i badaczy, są na pewno podyktowane dobrem dzieci, czy aby przypadkiem ich nie krzywdzą?
Ustalenie sztywnej granicy wieku zdaniem profesor K. Krasoń nie jest dobre. – Powinniśmy, i to byłaby rzeczywista tendencja rozwojowa, zwracająca uwagę na dobro dziecka, po pierwsze nadać odpowiednią rangę edukacji przedszkolnej. Po drugie, każdy nauczyciel edukacji przedszkolnej powinien diagnozować dzieci na poziomie mu dostępnym. Należy więc zadbać o to, aby miał on do dyspozycji odpowiednie narzędzia, zestaw sposobów pozwalających określić, czy dziecko jest gotowe do obowiązku szkolnego. I po takiej diagnozie, w porozumieniu z rodzicami i uświadomieniu im stopnia gotowości dziecka do edukacji szkolnej, można byłoby podjąć właściwą decyzję.
W dziedzinie poznawczej dzieci zazwyczaj sobie radzą, problemy pojawiają się natomiast najczęściej w sferze emocji, które bezpośrednio rzutują na postawę twórczą dziecka, jego nastawienia do rozwiązywania zupełnie nowych problemów, jak i stopnia umiejętności ich analizowania. Siedmiolatek ma zupełnie inny charakter postawy twórczej, jest on bardziej odporny na niepowodzenia przy rozwiązywaniu zadań. Sześciolatek niestety ma z tym trudności, jakikolwiek więc problem edukacyjny dla siedmiolatka jest łatwiejszy do pokonania niż dla jego młodszego o rok kolegi. Poziom rozwoju intelektualnego nie może być wyłącznie jedynym kryterium decyzji o zdolności do pójścia do szkoły. Na bazie prac badawczych realizowanych w Zakładzie Pedagogiki Twórczości i Ekspresji Dziecka prowadzone są także badania dotyczące potrzeby ruchu u dziecka, który jest niezbędnym ogniwem rozwoju, pozwala bowiem m.in. na kształtowanie właściwej propriocepcji (zmysł orientacji ułożenia części własnego ciała), motoryki i jest nierozerwalnie związany z rozwojem postawy twórczej. Zabawa jest najbardziej kształcącą formą aktywności dziecka. – Nie nauka szkolna, transmisyjna daje dziecku najwięcej – podkreśla badaczka – ale sytuacje, w których ono samo eksploruje świat, odkrywa go i uruchamia swoją twórczość. Rozwiązywanie sztampowych zadań nie sprzyja prawidłowemu rozwojowi. Potrzeba ruchu wpisana w holistyczne rozumienie funkcjonowania dziecka, wynikająca z idei integralnej, najskuteczniej realizowana jest w przedszkolu, szkoła nie pozwala na kontynuowanie tej naturalnej aktywności.
Rozwój twórczy jest kształtowany najintensywniej do 5. roku życia, to jest najbardziej generatywny okres, później jedynie można nadrabiać niewielkie zaległości, dlatego też przedszkole powinno być otoczone szczególną troską. Wszelkie zaległości i braki kompetencji dzieci w wieku wczesnoszkolnym są wynikiem zaniedbań na etapie edukacji przedszkolnej. Doskonale rozumieją to np. Skandynawowie, którzy nie tylko nie oszczędzają na placówkach przedszkolnych, ale nobilitują je i dbają o jak najwyższy poziom edukacji, kierując tam kadrę nauczycielską o najwyższych kwalifikacjach.
Dyskusja na temat granicy wieku obowiązku szkolnego toczy się od wielu lat, jest gorąca i wręcz powszechna. Zdumiewa jednak fakt, że najczęściej głos w tej jakże ważnej debacie zabierają ludzie, którzy z pedagogiką bliską „szkolnej ławce” nie mają nic wspólnego albo niewiele. Badania prowadzone przez zespół są obiektywne i nie ciążą na nich żadne motywacje polityczne, warto więc, aby zainteresowali się nimi właściwi urzędnicy.