„Ze wszystkich przeto nauk, jakie stworzono dla ukształtowania ludzkiego, żadna nie wydaje się tak świetna i wyniosła jak ta, która nas uczy dziejów. Z niej bowiem dowiadujemy się, jak uczciwie żyć oraz jakie owoce i szlachetną jakąś przyjemność uzyskujemy, zapalamy się do naśladownictwa i porzucamy zło dla dobrego”. Te słowa Jana Długosza umieszczone w liście dedykacyjnym na początku jego największego dzieła, Roczników, czyli kronik sławnego Królestwa Polskiego zna każdy historyk w Polsce, nie tylko mediewista. Nie bez przyczyny, wszak Długosz jest nazywany ojcem historii polskiej.
Ten urodzony w 1415 roku dziejopis podłożył solidne podwaliny pod badanie historii naszego kraju. Kim był? Skąd się wywodził? Dlaczego podjął się takiego dzieła?
Niewiele wiemy o początkach życia kronikarza, na pewno urodził się w 1415 roku w Brzeźnicy, ale już data dzienna nie jest znana. Pojawiająca się ostatnio w wielu mediach data 1 grudnia jako dzień urodzenia Jana Długosza nie ma żadnych podstaw źródłowych i w zasadzie nie wiadomo, skąd się wzięła. Długosz podał bowiem jedynie rok swojego urodzenia, 1415, nie precyzując dokładniejszej daty, a – najpewniej – po prostu jej nie znając. Dla nas data urodzenia jest jednym z najważniejszych wydarzeń w życiu, ale w średniowieczu nie przykładano do tego wielkiej wagi i rzadko kto wiedział, kiedy się dokładnie urodził. Problemem była często nawet data roczna i wielcy tej epoki określali siebie przykładowo jako ludzi około 70 roku życia. Pojawiające się na ten temat różne informacje nie mają żadnego podłoża źródłowego. Rodzina późniejszego dziejopisa miała swoje dobra w ziemi wieluńskiej, ale ostatnio pojawiła się bardzo wiarygodna hipoteza, jakoby ich korzenie sięgały Śląska. Jest to bardzo prawdopodobny domysł, sporo bowiem Ślązaków przybyło u schyłku XIV wieku właśnie do nadgranicznej ziemi wieluńskiej, będącej wówczas w rękach księcia opolskiego Władysława. Kiedy ojciec Jana otrzymał starostwo nowokorczyńskie, rodzina przeniosła się nad Nidę. Tam młody Jan rozpoczął swoją naukę. Wedle przekazów miał nawet topić swoje zabawki, aby nic go nie rozpraszało w pogłębianiu wiedzy. Przyszły dziejopis tak pilnie przykładał się do nauki w kolejnych szkołach parafialnych, że w 1428 roku zapisał się na uniwersytet w Krakowie. Studiów tych nigdy nie ukończył, będąc jednak w Krakowie, rozpoczął swoją karierę: młodym i zdolnym studentem zainteresował się biskup krakowski Zbigniew Oleśnicki. W ten sposób Długosz zyskał swojego mistrza, a biskup zdolnego pisarza i oddanego człowieka. To dzięki protekcji Oleśnickiego przyszły dziejopis zaczął wspinać się po szczeblach kariery, zdobywając nowe godności kościelne: był proboszczem w Kłobucku, kanonikiem katedralnym krakowskim, kantorem i kustoszem wiślickim oraz kanonikiem sandomierskim. Odwdzięczył się swojemu protektorowi, przywożąc mu w 1450 roku kapelusz kardynalski. To także właśnie Długosz był pośrednikiem pomiędzy biskupem krakowskim i księciem cieszyńskim Wacławem, z którego rąk Zbigniew Oleśnicki wykupił księstwo siewierskie.
Administrując dobrami biskupa krakowskiego, Jan Długosz począł sporządzać notatki, które wkrótce przekształciły się w dzieło znane jako Liber beneficiorum dioecesis Cracoviensis, czyli księga uposażeń diecezji krakowskiej, stanowiąca do chwili obecnej podstawowe źródło informacji dla historyków na temat wielkości wsi oraz ich właścicieli w ziemi krakowskiej w XV wieku. Jednakże jego pierwszym dziełem jest Banderia Prutenorum, czyli opis herbów krzyżackich. Zainspirowany przez biskupa krakowskiego spisał także żywot świętych: Stanisława i Kingi oraz żywoty biskupów krakowskich, poznańskich, wrocławskich, włocławskich, płockich i arcybiskupów gnieźnieńskich. Stworzył także najstarszy herbarz polski – Insygnia seu clenodia Regni Poloniae – nieoceniony pomocnik heraldyków polskich. Jego dziełem jest także traktat historyczny o przyłączeniu Mazowsza do Korony (Articuli de incorporatione Masoviae). Jego najwybitniejszym dziełem jest jednak 12 tomów wspomnianych już Roczników, które stanowią pomnik i zwieńczenie działalności Długosza. Do tej pracy przygotowywał się bardzo długo, zbierając niezbędne materiały. Specjalnie nauczył się języka rosyjskiego, aby móc śledzić także dokumenty i kroniki spisane w tym języku. W rezultacie powstało dwanaście ksiąg historii naszego kraju od czasów najdawniejszych aż do współczesnych Długoszowi. Tom pierwszy, co charakterystyczne, zaczyna się od świetnego opisu geograficznego naszego kraju, a później następują dzieje legendarne. Od tej pory dziejopis prowadzi nas chronologicznie przez dzieje naszego kraju, wydarzenia polityczne, wojny, klęski urodzaju, zarazy, sukcesy, a także cuda i niespotykane wydarzenia. Jak w każdej kronice, tak i tu widać subiektywizm opisującego, gloryfikującego niektóre postacie bądź postponującego inne, nie ma to jednak wpływu na fakt, że jest to największe dzieło Jana Długosza, przynoszące mu największą sławę do tej pory. Z powodu monumentalności dzieła, a także negatywnej oceny rządów dynastii Jagiellonów, podjęto próbę edycji dopiero w XVII wieku, ale wydano tylko sześć tomów. W XVIII wieku ponownie sięgnięto po wydanie Roczników, ale edycja – pomimo druku całości – roiła się od błędów i przeinaczeń. Dopiero w XIX wieku pod redakcją Aleksandra Przeździeckiego dokonano porządnego wydania Roczników, które wpasowano w edycję prawie wszystkich dzieł dziejopisa (jako Opera omnia), a w połowie XX wieku grono polskich mediewistów rozpoczęło ponowne, krytyczne wydanie tego dzieła Jana Długosza, które ukończono już w XXI wieku nakładem PWN. Część dzieł, między innymi Liber beneficiorum, czeka także na kolejną, krytyczną edycję. Obecnie w Bibliotece Narodowej trwają przygotowania do uruchomienia internetowego portalu poświęconego Długoszowi, co jest planowane na 19 grudnia 2015 roku. W internecie udostępniony zostanie zarówno oryginalny łaciński tekst Roczników w postaci drukowanej, jak również ich najważniejsze rękopisy, a także ich tłumaczenie na polski. Celem portalu jest propagowanie Roczników Jana Długosza jako jednego z najwybitniejszych dzieł historiograficznych późnego średniowiecza, dzieła o kluczowym znaczeniu dla badań nie tylko nad przeszłością Polski, lecz całej Europy Środkowo-Wschodniej.
Długosz pozostawił po sobie także szereg fundacji kościelnych i świeckich. Wszyscy znamy dom dziejopisa przy ulicy Kanoniczej w Krakowie, może mniej osób pamięta o analogicznej fundacji w Wiślicy i Sandomierzu. Długosz sprowadził także do Kłobucka kanoników regularnych oraz postawił drewniany kościółek w Szczepanowie na cześć świętego Stanisława. Odnowił lub wybudował kilka burs dla studentów krakowskich.
Przebywając ciągle w otoczeniu biskupa krakowskiego, akceptował jego poglądy, które wkrótce sam przejął. W swoich dziełach prezentował wyraźnie negatywny stosunek do panującej dynastii Jagiellonów. Po śmierci Zbigniewa Oleśnickiego poparł innego niż władca kandydata na stolec biskupi, co zaostrzyło ów konflikt. Gdy dom Długosza w Krakowie został napadnięty i splądrowany, a sam kanonik poskarżył się na złoczyńców królowi, ten odparł, że Długosz ma to, na co zasłużył, co zresztą dziejopis skrupulatnie odnotował w kronice z gorzkim komentarzem. Pomimo tego jednak Kazimierz Jagiellończyk powierzył opiece i wychowaniu Jana swoich synów, a ów dobrze się z tego zadania wywiązał. Sympatia do wychowanków nie przeniosła się jednak na ich ojca, któremu dziejopis ustawicznie wytykał błędy i pomyłki na kartach swoich Roczników.
Długosz angażował się w sprawy polityczne, brał udział w rokowaniach ze stroną krzyżacką podczas wojny trzynastoletniej zakończonej podpisaniem drugiego pokoju toruńskiego w 1466 roku. Zresztą ta inicjatywa władcy została przed dziejopisa właściwie oceniona i doceniona.
Tuż przed śmiercią Jan Długosz otrzymał nominację na arcybiskupstwo lwowskie. Do Lwowa jednak nie dojechał, zmarł po krótkiej chorobie 19 maja 1480 roku. Pochowano go w katedrze krakowskiej, a w 1880 roku jego szczątki przeniesiono do kościoła na krakowskiej Skałce przy klasztorze paulinów, których tam sprowadził.
Jednym z ostatnich wpisów dziejopisa w Rocznikach jest apel do uczonych i duchownych, aby kontynuowali jego dzieło i nigdy nie robili żadnej przerwy. Do końca miał świadomość ważności i roli historii w życiu ludzi. Pozostały po nim dzieła, które żyją do dziś.
W tym roku obchodzimy rocznicę urodzin dziejopisa – szereg konferencji naukowych mu poświęconych niewątpliwie poszerzy wiedzę na temat jego życia i działalności. Ponadto stawianie pomników, wydanie przez Narodowy Bank Polski jubileuszowej monety z Janem Długoszem i broszury z krótkim życiorysem pozwolą przybliżyć ludziom postać tego nietuzinkowego człowieka i historyka.