Spotkanie zostało zorganizowane 24 lutego przez Stowarzyszenie Przyjaciół Uniwersytetu Śląskiego

Wieczór z Muzami

Jesteśmy przekonani, że powracanie do myślenia o sensie uniwersytetu nie jest tylko rytualnym gestem, sentymentalną skamieliną utraconej rzeczywistości, ale wyrazem jak najbardziej trzeźwej odpowiedzialności za jakość naszych praktyk. Tożsamość zależy w dużej mierze od opowieści, jakie snujemy i w jakich się odnajdujemy. To nie wszystko jedno, czego słuchamy i jakie narracje o uniwersytecie budujemy.


 Prof. zw. dr hab. Marek Zrałek i Prof. zw. dr hab. Tadeusz Sławek
Prof. zw. dr hab. Marek Zrałek i Prof. zw. dr hab. Tadeusz Sławek
„Wieczór z Muzami” planowaliśmy od dawna. Właściwie nieomal od chwili, gdy u schyłku 2008 roku wyłoniony został nowy zarząd Stowarzyszenia Przyjaciół Uniwersytetu Śląskiego, z naszym w nim udziałem. Jedną z pierwszych myśli zaproponowanych przez nowego prezesa dr. Zbigniewa Kadłubka było pragnienie, by podejmując ideę uniwersyteckiej przyjaźni, z wdzięcznością zwrócić się ku tym, którzy nas poprzedzali. Z każdym miesiącem bardziej zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jak ważną, aktualną i wartą podjęcia wysiłku jest idea Stowarzyszenia, idea przyjaźni zrodzonej w przestrzeni Uniwersytetu.
Jesteśmy przekonani, że powracanie do myślenia o sensie uniwersytetu nie jest tylko rytualnym gestem, sentymentalną skamieliną utraconej rzeczywistości, ale wyrazem jak najbardziej trzeźwej odpowiedzialności za jakość naszych praktyk. Tożsamość zależy w dużej mierze od opowieści, jakie snujemy i w jakich się odnajdujemy. To nie wszystko jedno, czego słuchamy i jakie narracje o uniwersytecie budujemy. Można żyć opowieścią, która odsuwa na margines ważkie pytania, unieważnia głębsze niepokoje, wycisza pragnienia, redukuje wszystko do jednego wymiaru. Nam zależy na przekazie, który pomaga dostrzegać i
dźwigać złożoność oraz wartościowość życia. Jest dużo prawdy w głosach, które ostrzegają przed pęknięciem uniwersyteckiego etosu, utylitarnym załamaniem praktyk edukacyjnych i badawczych, rytualizacją pozoru, hiperinflacją wartości wskutek hegemonii wygodnych administracyjnie a zabójczych merytorycznie kryteriów ilościowych, kryzysem gościnnie pojmowanej elitarności, zanikiem wymiaru mądrości etc. Im więcej blefu i cynizmu wokół, tym bardziej potrzebujemy wysiłku tworzenia w przestrzeni uniwersyteckiej miejsca na refleksję, spotkanie i rozmowę. W tym kontekście Stowarzyszenie Przyjaciół Uniwersytetu Śląskiego jest próbą „bycia znakiem”, tzn. przypomnieniem, że kategoria uniwersytetu jako miejsca paidei i przyjaźni – nawet jeśli czasem wydaje się „staromodna jak przecinek” – to pierwszoplanowa kwestia jakości naszego zaangażowania. Bardzo chcieliśmy, aby „Wieczór z Muzami” był wartościowym epizodem życiodajnej opowieści o uniwersytecie.
Zapraszając Józefa Skrzeka z czterdziestopięciominutowym recitalem Viator, pragnęliśmy nadać naszemu spotkaniu znamię skromności, kameralności, ale również artystycznego znaczenia. Prosząc zaś fizyczkę dr Magdalenę Margańską-Łyżniak z Uniwersytetu w Ratyzbonie – nota bene absolwentkę UŚ – by przyjechała i zaprezentowała wykład Utracone ścieżki ewolucji, żywiliśmy nadzieję, że zetknięcie się z głęboko humanistycznym wymiarem nauki ścisłej – a taki wymiar dr Margańska-Łyżniak potrafi mistrzowsko wydobyć – pozwoli wziąć w nawias bariery dyscyplinarne i symbolicznie uobecni coincidentia oppositorum uniwersytetu. Wyrażaliśmy też w ten sposób ufność, że obydwa wydarzenia, jako spotkanie sztuki i nauki, mogą stać się okazją do przypomnienia o onegdajszej nierozłączności tych dwóch źródeł uniwersyteckiej tożsamości. Ów splot poznania
i smaku, refleksji i przeżycia stał się dla nas źródłem inspiracji i czytelnym znakiem skupienia wokół wspólnototwórczej idei uniwersytetu. Mamy głębokie przekonanie, że taki może i powinien być uniwersytet – może być przestrzenią piękna i mądrości, które prowadzą do spotkania.
Cieszymy się, że tamtego wieczoru – wraz z Muzami – obecni byli założyciele SPUŚ, a zarazem wierni świadkowie jego misji, ale także wielu innych: profesorów i studentów, członków Stowarzyszenia oraz gości, również z zewnątrz – ciekawych uniwersytetu, który – jak nie po raz pierwszy się przecież okazało – sięga dalej niż tam tylko, gdzie studiowane są rozmaite dziedziny nauki, i potrafi promieniować żywym światłem. Chcielibyśmy, by zapamiętana życzliwość i odczuwalne ciepło tego wieczoru oraz jego skromność wzbudzały w nas tęsknotę do następnych spotkań. Wierzymy, że nie tylko są one możliwe, ale potrzebne i ważne, i że stać się mogą naszym miejscem spotkania. 
 

Autorzy: Jacek Kurek, Krzysztof Maliszewski
Fotografie: Szymon Nawrat