KNAJPY, PUBY, KLUBY, KAWIARNIE,
CUKIERNIE, RESTAURACJE... CZ. II

Ostatnio usłyszałam, że "Bytom jest tym dziwnym miastem, w którym są dwa Rynki". Ciekawa opinia, choć Rynek jest jeden. W tymże odcinku "wycieczki po klubach bytomskich" przenosimy się na Rynek. I właśnie przy tymże "Placu Czerwonym" - jak to zwykli nazywać nasz wspaniały Rynek złośliwcy - mieści się Klub Studencki PLATFORMA. Nietrudno ją znaleźć, adres jest prosty do zapamiętania - Rynek 26. Tuż nad nią znajduje się Galeria KRONIKA.

EPIZOD DRUGI - KLUB STUDENCKI PLATFORMA

Oszklone drzwi. A za drzwiami... po lewej szatnia, po prawej automat telefoniczny. Idę dalej - półmrok. Na ścianach plakaty wprost z Galerii Plakatu w Krakowie. Schody, prowadzące do Galerii KRONIKI, ale jeszcze przed schodami wygodna kanapa, stoliki. Schody (wyglądają jakby miały prowadzić do nieba) w weekendy są dodatkowo wykorzystywane przez bywalców jako po prostu miejsce do siedzenia. Za schodami, po prawej stronie popularnie zwany "parkiet" - miejsce, oddzielone metalowymi balustradami, na którym w weekendy można potańczyć, a w tygodniu zajmują go zespoły występujące w klubie. Po lewej jeszcze jedna sala, w której można w miłej atmosferze posiedzieć w wygodnych ( i obszernych) "fotelach" przy drewnianych stołach.

Bar. Myślę, że jedno z najważniejszych miejsc we wszystkich lokalach i klubach. W PLATFORMIE bar jest dość duży i dobrze zaopatrzony. Przykładowo: ceny piwa od 4,5do 5,5 zł. Polecam gorącą czekoladę, jest po prostu rewelacyjna, a kosztuje 3,5 zł.

A dlaczego PLATFORMA jest dość niezwykłym klubem? Ponieważ "cierpi" na "rozdwojenie" atmosfery. Są to jak gdyby "dwa kluby w jednym". Od niedzieli do czwartku panuje tam niemalże intymna atmosfera. Jest przytulnie, można usiąść i spokojnie porozmawiać. Co drugi czwartek odbywają się tu koncerty jazzowe i bluesowe. Można je nazwać kameralnymi, przychodzą prawie tylko stali bywalcy i koneserzy tych gatunków muzyki. Szkoda, że grono jest tak kameralne, ponieważ koncerty są naprawdę na wysokim poziomie, a myślę, że czasami warto posłuchać i popatrzeć na kogoś innego niż Jannifer Lopez ( z góry przepraszam, jeżeli uraziłam tym stwierdzeniem gusta muzyczne fanów tejże gwiazdy...J ). Jeżeli już jesteśmy przy koncertach, to uważam, że należy wymienić przynajmniej niektóre nazwiska i nazwy. W PLATFORMIE gościli m. in.: Skrzek, Edyta Jungowska, Berets, Funky Stuff oraz wiele "młodych" zespołów.

W piątki i soboty PLATFORMA zmienia się diametralnie. Ze spokojnego klubu przekształca się w bardzo zatłoczone miejsce. Muzyka jest również inna. Jest naprawdę tłoczno i głośno. W zasadzie po dwudziestej pierwszej nie ma szans na wolny stolik (można go sobie oczywiście wcześniej zarezerwować), a po dwudziestej drugiej, nikną szansę na wejście do klubu, z powodu "braku miejsc". Wracając do muzyki. Różne gatunki. Od popu poprzez rock aż po techno. Obok Red Hot Chili Peppers, można tu usłyszeć np. Kaję Paschalską (na szczęście nie bezpośrednio "po sobie"...) . Oczywiście można potańczyć, niestety tłoczno jest również na parkiecie. Troszeczkę luźniej robi się w sobotę, ale klimat pozostaje nadal "piątkowy". Myślę, że nazwanie tego, co się dzieje w PLATFORMIE przez te dwa dni tygodnia, dyskoteką, nie do końca odzwierciedlałoby autentyczną sytuację. Chociaż oczywiście zależy, jak kto rozumie słowo "dyskoteka". Mnie osobiście kojarzy się z Panami w białych rękawiczkach, z gwizdkami w ustach, ale być może mam złe wyobrażenie. W każdym razie "rękawiczek i gwizdków" w PLATFORMIE nie ma.

Właściwie jedynym mankamentem jest "piątkowy tłok", ale sytuacja zazwyczaj polepsza się około godziny pierwszej, a klub jest czynny do czwartej nad ranem...

Po prostu polecam!

Autorzy: Anna Wiech