ODPOWIEDŹ FRUSTRATA

W artykule Grzegorza Rackiego pt. : " Uniwersytet Śląski w międzynarodowych bazach danych" ("GU" nr3/59 s. 2, 4-5) znalazłem następujący pasus: "Wielu badaczy z UŚ nie wykazuje na polu międzynarodowym żadnej aktywności, co następnie rzutuje na znikome szanse awansów na wyższy stopień naukowy, nie mówiąc o tytule profesorskim (... ). Nic dziwnego, że dla niektórych profesorów naszej uczelni wszelkie rankingi i kategoryzacje są niepotrzebną zabawą pochłaniającą moc (? !) czasu i pieniędzy, jak też przyczyną postępującej frustracji - wystarczy zajrzeć do polemicznego artykułu Z. Żmigrodzkiego w "Forum Akademickim" nr 10/1998".

Dziwi mnie, zresztą nie po raz pierwszy, że ktoś - zamiast polemizować z czyimś tekstem na łamach pisma, w którym ów tekst się ukazał i którego czytelnicy mieli sposobność zapoznać się z jego treścią, występuje z kontrowersjną przed odbiorcami innego wydawnictwa, w większości nie zorientowanymi w tym, jakie stanowisko zajął krytykowany autor. Taka osobliwa (by nie rzec: nieuczciwa) taktyka pozwala polemiście dostosować rzeczywistość do własnych tez. Skoro jednak tak już się stało, muszę poinformować p. Rackiego, jak i P. T. Czytelników "Gazety", że "na polu międzynarodowym" wykazuję - biorąc pod uwagę moją skromną dziedzinę wiedzy - aktywność więcej niż wymaganą, a na "znikome szanse awansów" skarżyć się dotąd nie mogłem, tak więc nie pasuję do schematu "niektórych profesorów", jaki zarysował p. Racki. Z tego zresztą, co pisze, wynika, że mojego artykułu w "Forum" chyba w ogóle nie czytał, bo zamiast polemizować z nim w sposób rzeczowy, posługuje się złośliwościami. Problemy wszelkich opracowań bibliograficzno-informacyjnych stanowią od wielu lat część zakresu moich głównych zadań naukowo- badawczych: o tym, do czego indeksy cytowań mogą służyć, a w jakim celu nie należy ich wykorzystywać, mówiłem już studentom w wykładach począwszy od połowy lat 70, powołując się na orzeczenie twórców i realizatorów indeksów, pracowników ISI. Ich zdaniem, powtarzanym co pewien czas, ani wykazy czasopism wybieranych do indeksowania, ani liczby cytowań nie mogą służyć jako mierniki poziomu naukowego czy wskaźniki wartości.

Pan Racki nie zapoznał się też zapewne z innymi publikacjami zamieszczonymi w wymienionym przez siebie 10 numerze "Forum". Gdyby to uczynił, natrafiłby na artykuł prof. Ryszarda Tadeusiewicza, cybernetyka, a przy tym rektora AGH, idącego nawet dalej ode mnie w negatywnym osądzie bezzasadnych wartościowań, które w Polsce propaguje się w doktrynerski sposób. Ryszard Tadeusiewicz pisze m. in. : "Fetyszyzowanie publikacji zagranicznych, a zwłaszcza tzw. listy filadelfijskiej, jest poważnym błędem merytorycznym i politycznym".

Jeżeli już więc - według p. Grzegorza Rackiego - mam być jakimś "frustratem", pozostaje mi na pocieszenie fakt, że jako ów "frustrat" (dobrze, iż nie "oszołom") znalazłem się przynajmniej w wybornym towarzystwie Pana Profesora Tadeusiewicza. Natomiast ocenę metody "polemicznej" i stylistyki Autora artykułu w "Gazecie Uniwersyteckiej" pozostawiam z pełnym zaufaniem jej Czytelnikom