Solidarność i „Solidarność” Jana Jelonka

13 grudnia 2021 roku zmarł założyciel i pierwszy przewodniczący NSZZ „Solidarność” na Uniwersytecie Śląskim. Ze śp. dr. Janem Jelonkiem znaliśmy się wiele lat, zbliżyło nas przywiązanie do wspólnych wartości i zaangażowanie w walkę o „Solidarność”.

Dr Jan Jelonek
Dr Jan Jelonek

Z Uniwersytetem Śląskim związała Go najpierw praca naukowa w Instytucie Fizyki, od 1990 roku funkcja dyrektora administracyjnego, a następnie kanclerza Uniwersytetu Śląskiego. Praca zawodowa nie ograniczyła Jego pasji społecznika, co objawiło się w zaangażowaniu od początku w ruch „Solidarności” i w stworzeniu silnego związku na Uniwersytecie Śląskim. To Jego zapał i zdolności przywódcze zadecydowały w dużej mierze o przystąpieniu ponad połowy pracowników uczelni do tego ruchu.

Był człowiekiem „Solidarności”, co najlepiej uwidoczniło się w Jego wypowiedziach na temat znaczenia związku dla uruchomienia procesu demokratyzacji życia i jego prawdziwy postęp, a także na temat jego znaczenia w walce o prawa i godność człowieka przy równoczesnym budowaniu dobrych relacji z innymi ludźmi. Doskonale rozumiał, że rola „Solidarności” nie ogranicza się do obalenia komunizmu, gdyż jest też związana z głębokim przekształceniem społeczeństwa, swoistą rekonstytucją narodu.

Wspominając atmosferę sprzed 1980 roku, podkreślał, że „najbardziej bolesne było ograniczenie swobody i przymus ideologiczny. Środowisko akademickie było zdezintegrowane”.

Zwracał uwagę, że nieco inna atmosfera panowała w Instytucie Fizyki „dzięki profesorom: Augustowi Chełkowskiemu, Andrzejowi Pawlikowskiemu, Edwardowi Klukowi oraz współtwórcy Filii UJ Adamowi Strzałkowskiemu, dobre kontakty na gruncie naukowym i towarzyskim przyczyniły się do integracji pracowników”.

Wspominał, że po wybuchu strajków i podpisaniu w sierpniu 1980 roku porozumienia w Gdańsku najpierw pojawiło się niedowierzanie, a następnie nadzieja. Szybko też zmieniła się atmosfera, wyzwalając ludzką życzliwość, koleżeństwo, poczucie więzi, a także niezwykłą aktywność. „Gorączkowo słuchaliśmy wiadomości, które podawała Wolna Europa. Fascynowała nas perspektywa tworzenia niezależnych, samorządnych związków zawodowych. Chcieliśmy się włączyć w nurt tego niezwykłego ruchu”.

Dostrzegł w nim też historyczną szansę na „stworzenie Polski sprawiedliwej… co może ułatwić właśnie „Solidarność”, bo ma zasięg ogólnonarodowy i reprezentuje interes wszystkich bez względu na branżę. Uważam, że tę szansę należy w pełni wykorzystać dla dobra naszego wspólnego – Polski”. Ta wypowiedź w pełni charakteryzuje stosunek Jana Jelonka do obowiązków obywatelskich i rozumienia ciążącej na wszystkich odpowiedzialności za losy kraju. Nie ograniczał się jednak tylko do wypowiedzi, tym deklaracjom towarzyszyły propozycje konkretnego działania: „Chcemy być rzeczywistym, kompetentnym partnerem we wszystkich stadiach rozwoju społeczno-gospodarczego kraju”.

W swoich licznych wystąpieniach zdecydowanie podkreślał, że uczelnia nie może zamykać się na potrzeby szeroko rozumianego otoczenia, ale przeciwnie – musi być otwarta i powinna kreować różne inicjatywy w środowisku. „W ten sposób środowisko naukowe może rzeczywiście opracowywać ekspertyzy pomocne decydentom przy podejmowaniu decyzji politycznych, gospodarczych – istotnych dla województwa i kraju. Myślimy o stworzeniu, w oparciu o kadrę uniwersytetu, rzeczywistego centrum kulturalnego, naukowego, które promieniowałoby na inne środowiska zawodowe. Chcemy stworzyć wielowarstwowe płaszczyzny porozumienia i wspólnie opracować racjonalny model kultury dla naszego regionu”.

Zapytany o motywy tak silnego zaangażowania się w ruch „Solidarności”, powiedział: „Pierwszy to moralny obowiązek zaangażowania się w przebudowę życia kraju zapoczątkowany w Gdańsku. Drugi – to konieczność uzewnętrznienia naszego zaangażowania w ten proces. Inny ważny motyw to nadzieja na odrodzenie samorządności wyższej uczelni, a utworzenie nowego związku zawodowego znacznie skraca drogę do jej uzyskania”.

Jan Jelonek charakteryzował się nadzwyczajną umiejętnością dzielenia się z innymi swoimi doświadczeniami, obserwacjami, życiową mądrością. W Jego otwartości, życzliwości i zdolności do dialogu z każdym ujawniała się umiejętność tworzenia przyjacielskich więzi. Nigdy nie odmówił pomocy, nigdy nie zabrakło Mu czasu dla drugiej osoby. Miał także niezwykłą zdolność wciągania ludzi do współpracy, dlatego nasza uniwersytecka „Solidarność” urosła w taką siłę.

Trzeba podkreślić, że wiele poświęcił ze swojego życia osobistego i zawodowego dla walki o te wartości. Po latach wspominał: „W domu przeżyłem trudne chwile. Rodzina, zwłaszcza dalsza, uważała, że mój wybór zagraża żonie i dzieciom. Czułem się rozdarty wewnętrznie, ale żona, mimo lęku i niepewności, uszanowała moją decyzję, ona również należała do nowego związku. Na duchu podtrzymała mnie także postawa strajkujących robotników, którzy sami tak wiele ryzykowali. Pomyślałem, że wycofanie się byłoby tchórzostwem”.

We wszystkich swoich wspomnieniach z lat 80. zaznaczał, że w czasie spotkań z władzami uczelni odczuwał pewien niepokój, ale z kolei optymizmem napawała Go wówczas budująca atmosfera wśród wielu pracowników uczelni, którzy w pełni zaangażowali się w działalność „Solidarności” i – jak mówił – „imponująca była międzyludzka solidarność”. Niewątpliwym sukcesem tego ruchu i Jego jako przywódcy były w 1980 roku pierwsze demokratyczne wybory rektora na Uniwersytecie Śląskim, a w 1989 roku sukcesy w wyborach samorządowych i parlamentarnych.

Oczywiście Służba Bezpieczeństwa, jak wspominał Jan Jelonek, uważnie śledziła poczynania działaczy „Solidarności”, ale nie kryli oni swoich kontaktów, podpisując listy obecności, podając adresy, telefony itp. „Nazwiska osób organizujących związek nie były tajemnicą”. W momencie ogłoszenia stanu wojennego został wraz z innymi działaczami internowany.

„Dotarliśmy do więzienia w Strzelcach Opolskich...

Zdjęcia do kartoteki, odciski palców, strzyżenie, więzienne ubranie, naczynia. Przemówienia, instrukcje, przesłuchania, dociekanie, dlaczego powstała „Solidarność”, rewizje. Trafiłem do celi z dwoma górnikami i emerytem. Byli bardzo roztrzęsieni, a ja starałem się ich uspokoić.

W więzieniu czytałem książki, które udało mi się pożyczyć, rozmawiałem z towarzyszami niedoli, codziennie pisałem do żony listy, które jednak nigdy do niej nie dotarły.

Po wyjściu z internatu od razu reaktywowaliśmy działalność, wybraliśmy nową Komisję Zakładową, znowu zostałem wybrany na przewodniczącego. Niektórzy, okaleczeni przez wydarzenia stanu wojennego, odsunęli się od Związku – pozostało w nim około połowy członków. W czasie stanu wojennego i w następnych latach złamano wielu ludzi, jednak równie wielu było z nami. Irena Bajerowa, August Chełkowski, Walerian Pańko starali się przywrócić normalność, zachęcali do działania. O tym, że duch „Solidarności” przetrwał, świadczyło zaangażowanie członków „Solidarności” w wyborach samorządowych. A. Chełkowski został senatorem RP, a W. Pańko i J. Rzymełka posłami do Sejmu RP. Ja z kolegami intensywnie wspomagaliśmy proces wyborczy, tworząc komitety i unię komitetów obywatelskich woj. katowickiego”.

Zapytany o to, czy patrząc z perspektywy lat na ciężkie przeżycia tamtego czasu, nie żałuje swojego zaangażowania okupionego wysoką ceną, stwierdził:

„Nie żałuję niczego. Przeszedłbym tę drogę jeszcze raz. Takiej wspólnoty z ludźmi, niezależności, poczucia wolności już nie ma. Chciałbym ocalić to wspaniałe dziedzictwo „Solidarności”. Obawiam się najbardziej powrotu do atmosfery sprzed 1980 roku, do czego łatwo może doprowadzić egoizm korporacyjny, demoralizacja, niechęć do obrony zdobytych praw niezależnego i samorządnego funkcjonowania organizacji i instytucji”.

Po przejściu na emeryturę nadal interesował się działalnością Związku, zawsze pomocny, służył swoją wiedzą. Wszyscy wiele Mu zawdzięczamy. W tym czasie był zaangażowany w działalność samorządową i służył ofiarnie lokalnej społeczności.

Kiedy dotknęła Go choroba, każdy dzień był walką o życie. Walczył On i walczyła rodzina, która w tych trudnych chwilach otaczała Go opieką i miłością. Mimo cierpienia do końca starał się zachować spokój i podtrzymywać wszystkich na duchu. Do końca interesował się sytuacją w związku i w miarę swoich sił starał się odnieść do powstającej publikacji na temat historii „Solidarności” UŚ. Niestety, nie doczekał jej wydania. Książka została opatrzona dedykacją: „Janowi Jelonkowi, współtwórcy i pierwszemu przewodniczącemu NSZZ „Solidarność” Uniwersytetu Śląskiego”.

Symbolicznego wyrazu nabrała data Jego śmierci – 13 grudnia 2021 roku, w 40. rocznicę stanu wojennego, a także pogrzebu – 16 grudnia, w rocznicę pacyfikacji kopalni „Wujek”.

Autorzy: Ewa Żurawska
Fotografie: Agnieszka Sikora