Ananda Devi Anenden z domu Nirsimloo, uważana za najważniejszą z pisarzy zachodniej części Oceanu Indyjskiego, przyjechała do Polski na zaproszenie warszawskiego Institut français, a przed wizytą w stolicy przebywała przez trzy dni na naszej uczelni. Poza spotkaniami z władzami rektorskimi i wydziałowymi odbyły się również dwa spotkania autorskie z pisarką – oba w salach Rady Wydziału Filologicznego. Sosnowieckie poprowadziły dr hab. Anna Czarnowus i dr Marta Mamet-Michalkiewicz, katowickie moderowały natomiast dr Alina Mitek-Dziemba i dr Katarzyna Szopa. Tłumaczyła konsekutywnie z języka angielskiego dr hab. Magdalena Bartłomiejczyk.
Ta swoista rywalizacja angielszczyzny z francuszczyzną (wzbogaconej o słowa z języka kreolskiego) tocząca się w życiu Anandy Devi oddaje specyficzną sytuację kulturowo-polityczną Mauritiusa. Angielski jest językiem urzędowym wyspy, a francuski – językiem kultury, prawie całej literatury, wielu stacji radiowych i telewizyjnych oraz prasy pisanej. Miejscowa ludność kreolska (o mieszanym pochodzeniu etnicznym) posługuje się utworzonym dla bazie francuskiego językiem kreolskim, czyli Kreol Morisyen, a potomkowie sprowadzonych przez Brytyjczyków robotników z Indii kultywują języki z Subkontynentu – Devi na przykład w domu rodzinnym posługiwała się telugu, czyli ojczystym językiem swojej matki.
– Paradoksalnie w czasie starań o niepodległość część Kreoli i ludności pochodzenia afrykańskiego używająca francuskiego chciała nawet, aby Mauritius pozostał kolonią. Tymczasem angielskojęzyczna ludność pochodzenia indyjskiego, akcentując swój związek z Indiami, chciała niepodległości, która ostatecznie stała się faktem w 1968 roku – relacjonowała autorka. – Dlaczego więc piszę po francusku? Być może literatura w tym języku była dla mnie bardziej fascynująca. Na pewno mój wybór nie był strategią polityczną. Dla mojej generacji pisarskiej francuski nie był narzędziem kolonialnego ucisku. Zresztą my bardziej zawłaszczyliśmy ten język, dokładając do klasycznej francuszczyzny słowa z kreolskiego, angielskiego czy języków Indii.
Mauritius w twórczości Anandy Devi to jednak nie tylko fascynujące miejsce przecinania się różnorodnych kultur (odzwierciedlone w hybrydyzacji języka na poziomie leksyki i gramatyki) – to kraj ogromnych nierówności społecznych, uprzedzeń rasowych, naznaczony dziedzictwem kolonializmu. Bohaterami swoich powieści czyni pisarka przedstawicieli osamotnionych, zmarginalizowanych warstw społecznych, a nawet takich, którzy żyją „na marginesach marginesów”. Dominują wśród nich kobiety i to właśnie niezwykłe wyrażenie kobiecej tożsamości maurytyjskiej przyniosło Devi literacką sławę.
– Choć moje dzieciństwo była szczęśliwe, widziałem wokół siebie mnóstwo nieszczęścia. Literatura, którą czytałam, francuska i angielska, nie opisywała tej rzeczywistości. Kiedy zapoznałam się z twórczością pisarzy z RPA, stwierdziłam, że też chcę pisać o sprawach trudnych – wspominała pisarka.
Kobiety w jej książkach skazane są na trudne życie, a kluczowa pozostaje ich relacja z własnym ciałem i społeczne przyzwolenie na rozporządzanie nim. W pewnym momencie opowieści dochodzi do symbolicznego przebudzenia. Czy jest to zatem głos feministyczny?
– Moment przebudzenia jest bardzo ważny, ale to historie przede wszystkim o poszukiwaniu siebie, także w przypadku mężczyzn. Jakkolwiek to banalnie zabrzmi: trzeba się dowiedzieć, kim naprawdę jesteśmy. Ewa z powieści Ève de ses décombres, która prostytuuje się od bardzo młodego wieku, musi zrozumieć, że nie może alienować się od swojego ciała, które nie jest przecież jedynie towarem. Z kolei główna bohaterka Indian Tango, kobieta z Indii w średnim wieku, która zdaniem teściowej powinna wyrzec się kobiecości podczas pielgrzymki, odkrywa ją na nowo w fizycznym zbliżeniu. Nie ma w tym jednak zamierzonej agendy feministycznej – stwierdziła pisarka.
Ananda Devi wydała do tej pory 11 powieści, ostatnią – zatytułowaną Manger l’autre – w 2018 roku. Również w zeszłym roku ukazała się jedyna jak na razie jej książka w języku polskim – Zielone sari (tyt. franc. Le sari vert, wyd. 2009), którą przetłumaczył dziekan Wydziału Filologicznego UŚ prof. zw. dr hab. Krzysztof Jarosz. Fragmenty kilku innych powieści naszego gościa – przełożone przez dr Annę Szkonter-Bochniak za zgodą francuskich domów wydawniczych – są jeszcze dostępne na stronie www.fil.us.edu.pl.