Początki „Kuranta” sięgają roku akademickiego 2004/2005, kiedy jego późniejszy opiekun, dr hab. Adam Czech, wraz z trojgiem studentów postanowił założyć koło litografów. Impulsem jego powstania była chęć pogłębiania znajomości warsztatu graficznych technik druku płaskiego. Początkowo zainteresowania badawcze skupiały się głównie na technice litografii i różnych metodach druku z kamienia, jak np. rysunek kredką litograficzną, ossa sepia, później objęły obszar algrafii (litografii na podłożu metalowym), następnie pojawiły się eksperymenty łączenia różnych metod druku płaskiego, a także studia nad technikami druku wypukłego.
Jednym z ważnych osiągnięć członków koła jest nawiązanie współpracy z Kołem Naukowym „Pracownia Wolnego Wyboru” Instytutu Sztuk Wizualnych na Uniwersytecie Zielonogórskim. W 2018 roku w Zielonej Górze odbyła się pierwsza wspólna wystawa dzieł artystycznych pt. Pretekst to czy przypadek?, których twórcami byli członkowie obu kół. W kolejnym roku odbyła się druga wspólna wystawa. 14. Urodziny Zamku w Cieszynie, które odbyły się na początku marca, stały się podniosłą chwilą dla mieszkańców miasta. W otoczeniu renesansowych murów i wzgórza zamkowego uczestnicy mogli przyjrzeć się wynikom pracy młodych twórców. Transgresja, bo taką nazwę nosiła druga wystawa studentów „Kuranta” i „Pracowni Wolnego Wyboru”, zacieśniła ich akademickie więzi i dała szansę na przerodzenie się dotychczasowego współdziałania w cykliczne wydarzenia aranżowane przez studentów instytutów – cieszyńskiego i zielonogórskiego.
– To było dla nas bardzo ciekawe doświadczenie – opowiadała Monika Puszek, przewodnicząca „Kuranta”. – Zetknęliśmy się z innym sposobem pracy niż u nas. Mogliśmy poznać nową metodykę tworzenia, co było dla nas bardzo pouczające, i zarazem pokazać coś nowego studentom z „Pracowni Wolnego Wyboru”.
Koło Artystyczno-Naukowe Litografów „Kurant” w 2018 roku zostało zaproszone przez Miejskie Muzeum Zabawek w Karpaczu do zaprezentowania swoich prac na wystawie „Zabawki po cieszyńsku”.
– Jesteśmy dumni z wystawy w Karpaczu – wspomina Paweł Zając, członek koła. – Choć temat wydaje się banalny, rozpiętość pomysłów była naprawdę szeroka. Powstały bardzo ciekawe prace opierające się projektach nawiązujących od wizualizacji klocków Lego po niebanalne, surrealistyczne wyobrażenia.
Muzeum nie tylko stworzyło studentom wspaniałe miejsce do wystawy, ale także zdecydowało się zachować kilka studenckich prac jako stałą ekspozycję muzealną.
– Podczas naszego pobytu w Karpaczu zorganizowaliśmy warsztaty dla dzieci, które również odbyły się w Muzeum. Pokazywaliśmy metodę transferu nitro, czyli sposób przenoszenia wydruku laserowego na dowolną płaszczyznę. Zdecydowaliśmy się na bawełniane torby, które dzieci mogły później zabrać ze sobą. Ich praca polegała na odbiciu wzoru wybranego przez siebie spośród naszych grafik przygotowanych w ramach wystawy. Kolejną atrakcją była algrafia, która jest jedną z dwóch głównych technik druku płaskiego. Polega ona na odbiciu rysunku stworzonego na metalowych blaszkach na papierze – dodaje inna członkini koła, Ada Moycho.
Studenci działający w Kurancie” zajmują się, jak wskazuje nazwa koła, sztuką litografii. Litografia jest tradycyjną formą płaskodruku. Proces powstania takiego rysunku jest bardzo pracochłonny. Po wyszlifowaniu i chemicznym odtrawieniu kamienia wapiennego nanosi się na niego projekt. Potem przy pomocy specjalnej prasy należy przenieść grafikę z kamienia na papier. Duże trudności pojawiają się, gdy praca ma być wielokolorowa, nie można bowiem zamalować kamienia wszystkimi kolorami i odbić go raz. Każdy kolor jest osobno odbitą matrycą, dlatego przy jej tworzeniu trzeba być bardzo precyzyjnym, żeby wzór w kolorze idealnie wpasował się w pierwotny szablon.
– Praca warsztatowa bywa czasami zaskakująca – opowiada Ada Moycho. – Zdarza się, że coś nam kapnie, coś się przesunie czy zatrze, po czym okazuje się, że nieprzewidziany błąd dodał pracy waloru. Każdy projekt jest indywidualny, wszystko jest efektem naszej wyobraźni i trzeba się nastawić na to, że prace czasami „tworzą się same”.
Studenci podkreślają, że koło daje im możliwość bycia sobą i wyrażania siebie przez powstałe prace.
– Nigdy nie jest tak, że jakiś projekt zostaje odrzucony, choć bywa, że rysunki idą do poprawy. Profesorowie są otwarci na nasze pomysły i to nam daje swobodę realizacji tego, co mamy w sobie – zdradza Bartosz Ostrowski.
Młodzi twórcy uważają, że są zgranym zespołem, a największą satysfakcję daje im możliwość prezentowania swoich prac we współpracy z różnymi instytucjami kultury, co jest szansą promowania sztuki w różnych kręgach, nie tylko artystycznych. Nie zależy im na rywalizacji i walce o pierwsze miejsca w konkursach. Każda wystawa jest nich kolejnym cennym doświadczeniem.