Trochę szczegółów. To prywatny detektyw londyński, wcześniej student Oxford University, który opuścił, by wstąpić do armii brytyjskiej. Tam służył w specjalnym oddziale dochodzeniowym, w Królewskiej Żandarmerii Wojskowej. Odszedł z niej po akcji w Afganistanie, w której stracił część nogi; nosi zatem protezę, która mocno mu dokucza i przeszkadza w działaniach śledczych. Mimo sukcesów profesjonalnych jest bankrutem prześladowanym przez wierzycieli. Ma mocno powikłane życie prywatne, miota się emocjonalnie między trzema kobietami: byłą narzeczoną, aktualną partnerką życiową i współpracownicą. Pochodzi z Kornwalii i chętnie pija warzony tam Doom Bar.
Olbrzym, nietypowo przystojny, niepełnosprawny, gwałtownik. W pracy detektywa stosuje staroświeckie metody śledcze, nie korzysta z zaawansowanych technologii wspomagających dochodzenie. Czy ma szanse, by wejść do elitarnego grona genialnych i sławnych detektywów literackich? Moja ulubiona dziesiątka to (pêle-mêle): Sherlock Holmes, Auguste Dupin, Harry Hole, Kurt Wallander, Lisbeth Salander, Jules Maigret, Hercules Poirot, Jane Marple, Philip Marlowe, Joe Alex, Eberhard Mock. Na tej liście nie ma Strike’a, nawet na dalszych miejscach, a jest ona dość eklektyczna. Uwzględnia m.in. kōmisorza Hanusika. W medialnych rankingach nazwisko detektywa z Londynu także nie występuje.
Corm Strike, urodzony w 1974 roku, w świecie literatury pojawił się w roku 2013.
Nie wymieniłam dotychczas nazwiska twórcy tej postaci. A powołał ją do życia nieznany wcześniej Robert Galbraith; powieść o detektywie Strike’u zatytułowana The Cuckoo’s Calling (tytuł polski Wołanie kukułki) była jego debiutem pisarskim. Potem cykl wzbogacił się o The Silkworm (Jedwabnik, 2014), Career of Evil (Żniwa zła, 2015) i Lethal White (Zabójcza biel, 2018). Pierwszy utwór początkującego literata, promowany jako klasyczna powieść detektywistyczna napisana w stylu P.D. James i Ruth Rendell, nie odniósł sukcesu czytelniczego mimo niezłych recenzji. Do czasu. Po trzech miesiącach od publikacji okazało się, że Robert Galbraith jest pseudonimem J.K. Rowling, najpopularniejszej pisarki na świecie. I wtedy nastąpił run: książka natychmiast znalazła się na pierwszym miejscu listy Amazona, przeskakując tam z pozycji 30 486.
Dziś pytanie o to, kim jest Harry Potter stworzony przez J.K. Rowling, byłoby uznane za nietaktowne, i to nie tylko przez przedstawicieli pokolenia młodego czarodzieja. Historia powieści o nim utrzymujących w skali światowej pierwszą pozycję w sprzedaży serii powieściowych uczy, że nie wystarczy stworzyć dobre dzieło literackie, by zyskać odbiorców. Potrzebna jest choć odrobina magii, cokolwiek to znaczy, zwłaszcza współcześnie. Detektyw Corm Strike, mimo że wielowymiarowy i wyrazisty, nie wydaje mi się bohaterem charyzmatycznym, zapadającym w pamięć i podbijającym serca, a powieściom o nim brakuje iskry, która byłaby zdolna rozniecić globalną strike’omanię zbliżającą się skalą do potteromanii.