14 listopada 2018 roku na Wydziale Filologicznym UŚ w Sosnowcu odbył się wykład „Sosnowiec z lat 1902–1939 miastem wielu narodowości”

Sosnowiec – tygiel kultur i narodowości

Sto lat temu w Sosnowcu żyli obok siebie Polacy, Niemcy, Francuzi, Żydzi, Rosjanie, Tatarzy, a nawet Japończycy – mówił Grzegorz Onyszko, historyk i regionalista podczas wykładu otwartego zorganizowanego przez Koło Naukowe Arabistów Al-Asabiya na Wydziale Filologicznym UŚ w Sosnowcu.

Grzegorz Onyszko na Cmentarzu Wielowyznaniowym
w Sosnowcu przy grobie Marii Brandenburg, zmarłej w 1914
roku żony Ludwika Brandenburga, dyrektora sosnowieckiej
Huty „Katarzyna”
Grzegorz Onyszko na Cmentarzu Wielowyznaniowym w Sosnowcu przy grobie Marii Brandenburg, zmarłej w 1914 roku żony Ludwika Brandenburga, dyrektora sosnowieckiej Huty „Katarzyna”

Pierwszą grupą, o której mówił historyk, byli Tatarzy. Jest niewiele i nformacji na temat życia tej społeczność i w Sosnowcu, przeszła ona duży proces asymilacji, zwłaszcza po II wojnie światowej, gdy takie po chodzenie lepiej było ukrywać. W 1912 rok u w Sosnowcu n a 126 tys. mieszkańców przy padało 4 29 osób narodowość i tatarskiej. Informacje o nich zachowały się głównie w dokumentach, np. o sali modlitewnej przy ul. Wawel, gdzie, jak podają dokumenty, zbierali się „mahometanie” – tak właśnie nazy wali ich Rosjanie.

Jedną z najbardziej egzotycznych kultur, jakie pojawiły się w Sosnowcu, byli… Japończycy. W latach 1910 –1914 w mieście żyło kilka japońskich rodzin. Po wojnie rosyjsko-japońskiej do Sosnowca przybyła japońska misja handlowa, ale wybuch I wojny światowej spowodował ich ucieczkę.

Liczną grupę w tamtych czasach w Sosnowcu ustanowili Francuzi. Przed I wojną światową żyło ich tu około 2 tys., a w okresie międzywo - jennym około 100 0 osób. Należa ło do nich 60 proc. ówc zesnego Sosnowca. Byl i właścicielami ziemi, kopalń, hut. – Byli znienawidzeni przez Polaków, którzy uważali, że Francuzi byli nastawieni głównie na eksploatację gospodarczą, szczególnie zasobów górniczych. Z jednej strony największe kopalnie dzięki Francuzom były najbardziej nowoczesne. Z drugie j strony – pozwalało na obniżanie zatrudnienia, co zmuszało górników do wyjazdu do Francji i Belgii. Do pracy w Belgii wyjechał m.i n. Edward Gierek i tam spotkał się z ruchem komunistycznym – mówił wykładowca.

Francuzi mieszkali w enklawach, w których mieli swoje sklepy i kluby. Do małżeństw polsko-francuskich dochodziło rzadko. Oprócz pojedynczych przypadków nie byli chowani na tutejszych cmentarzach. Ciała zmarłych w zaplombowanych trumnach były transportowane do Francji.

Znaczący wpływ na rozwój Sosnowca mieli także Niemcy. W przeciwieństwie do Francuzów znaczna część Niemców asymilowała się z miejscową ludnością. Niemcy, którzy mieszkali w Sosnowcu, pracowali przede wszystkim w zakładach należących do kapitału niemieckiego, czyli u Schoena, Dietla, ale także u Polaków, np. w Fabryce Rur i Żelaza Huldschyńskiego, prywatnych zakładach oraz administracji, w tym w służbie celnej lub na poczcie. Byli wśród nich również lekarze i nauczyciele. Zostały po nich liczne budynki i zakłady: Pałac Dietla, obok niego kościół ewangelicki, Pałac Schönów. Niemcy sprowadzali do Sosnowca specjalistów z całej Europy – tak było np. w przypadku Adofla Deichsela, właściciela Fabryki Lin i Drutu, która wyprodukowała m.in. liny do kolejki na Kasprowy Wierch. Apogeum bytności Niemców w Sosnowcu stanowił 1941 rok, kiedy było ich tu około 20 tys. Potem liczba ta zaczęła spadać.

Rosjanie przybyli do Sosnowca w latach 60. XIX wieku. Największą liczebność – około 2 tys. osób – osiągnęli około 1916 roku. Najwięcej Rosjan mieszkało w centrum miasta oraz w Maczkach. Do grupy Rosjan administracja zaliczała również Ukraińców i Białorusinów. Rosjanie działali prężnie w licznych towarzystwach. Co ciekawe, na terenie miasta działało również rosyjskie Towarzystwo Monarchistyczne pragnące powrotu cara do władzy. W mieście istniały aż trzy cerkwie: św. Mikołaja Cudotwórcy, św. Aleksandra Newskiego oraz pod wezwaniem Świętych Wiery, Nadziei, Luby i matki ich Zofii (działa do dzisiaj).

Żydzi w okresie międzywojennym byli największą po polskiej społecznością w Sosnowcu. Przed II wojną światową w mieście żyło ponad 24 tys. Żydów, co stanowiło 20 proc. wszystkich mieszkańców. Po wojnie liczba ta zmalała do 2 tys.

– Najstarszą nekropolią w Sosnowcu jest cmentarz żydowski na Modrzejowie. Do dzisiaj funkcjonuje w mieście żydowski cmentarz grzebalny. W okresie międzywojennym funkcjonowały tu dwie synagogi, a Sosnowiec jako jedyne miasto w Europie miał dwie gminy żydowskie – mówił Grzegorz Onyszko.

Żydzi w Sosnowcu zajmowali się głównie handlem, ale mieli też zakłady rzemieślnicze i usługowe. Wbrew temu, co się mówi, większość tej społeczności była uboga. Ci, którym dobrze się powodziło, wnieśli znaczny wkład w rozwój miasta. Do dziś na głównych ulicach Sosnowca – Modrzejowskiej, Targowej czy Wspólnej – stoją żydowskie kamienice. Ciekawostką jest to, że Sosnowiec jest jedną z kolebek ruchu syjonistycznego. Tu powstała pierwsza grupa syjonistów założona przez nauczyciela języka hebrajskiego i poetę Chaima Nachmana Bialika.

Autorzy: Katarzyna Gubała
Fotografie: Katarzyna Gubała