Świat bez plastiku?

Jak nie zacząć plastikowego felietonu od Rolanda Barthes’a, który pokazywał paradoksalną naturę tworzyw sztucznych? Pisał: „Plastik jest pierwszym magicznym materiałem, który zgadza się być prozaiczny, ale właśnie ze względu na swój prozaiczny charakter triumfuje. Sztuczna substancja, bardziej płodna niż wszystkie depozyty świata, dająca swobodę wymyślania kształtów”. Powołał go do życia chyba szalony współczesny alchemik poszukujący materii, która uszczęśliwi człowieka. Kiedy wszedł do masowej produkcji i powszechnego użycia, budził zachwyt: „Life in Plastic, It’s Fantastic”. Emmanuelle, śmiała eksperymentatorka erotyczna z powieściowego cyklu tajemniczej Emmanuelle Arsan, była dumna ze swojej bielizny z nylonu, bardzo nowoczesnej. Nylonowymi bokserkami chełpił się ultramęski agent 007.

Świat bez telefonów z bakelitu, taśmy Scotch, płyt winylowych czy CD, klocków Lego, lalki Barbie (plastikowa lala), szalonego hula hoop, krzesła Tulip Eero Saarinena, foteli Philippe’a Starcka z rodziny Ghost, lampy Bourgie Ferruccio Lavianiego? Jednorazówki i inne opakowaniowe śmieci urzekają, przekształcone w kostiumy niczym z portretów renesansowych mistrzów na fotografiach Susanne Jongmans. Wyliczanie można kontynuować. Symbol nowoczesności i tandety, produkcja masowa i kicz, a tuż obok wyrafinowany design, podróbka i innowacyjność. Czy, uzależnieni od plastiku, możemy bez niego żyć? To możliwe, jak przekonują zwolennicy stylu życia zwanego zero waste. Jego symbolem stało się chodzenie na zakupy z własną torbą z naturalnego lnu. Nie powinno to być trudne w kraju, gdzie znajduje się stolica lnu (Żyrardów) i zagłębie lniane na Dolnym Śląsku, a do klasyki literatury dziecięcej weszła legenda Jak to ze lnem było napisana przez Marię Konopnicką. Słowiański jedwab odżywa.

Dziś plastik (to bardzo szerokie potoczne określenie tworzyw sztucznych) nie ma dobrej prasy – jako materiał, który może być niebezpieczny dla człowieka, dla zwierząt, dla natury, dla świata. Niewinna i wygodna butelka PET jest niemal niezniszczalna, rozkłada się od 100 do 1000 lat. A zanim ulegnie degradacji, trafi na gigantyczne wysypisko śmieci albo do oceanu, który też staje się ich ogromnym składowiskiem. Miliony butelek tworzą na Pacyfiku ogromną sztuczną wyspę. W wodach oceanów unoszą się na powierzchni drobiny tworzyw sztucznych. W ubiegłym roku znaleziono martwego wieloryba, którego zawartość żołądka porusza: 6 kg plastiku, w tym 115 plastikowych kubków, 25 jednorazowych torebek, kilka butelek PET, para klapek. Bo zwierzęta mylą plastikowe przedmioty z pokarmem: połykają torebki foliowe podobne do meduz, kawałki plastiku i nakrętki, bo przypominają ryby. Plastik wpada też do przewodu pokarmowego człowieka, ponieważ znajduje się w wodzie, rybach i owocach morza – wszyscy więc, chcąc nie chcąc, zjadamy plastik. Nieustannie przecież toczy się „idylla maleńka taka”, jak poetycko nazwał łańcuch pokarmowy Mikołaj Biernacki-Rodoć.

Epoka plastiku? Plastikowy świat? Człowiek z plastiku? Cywilizacja śmieci? Raj dla przyszłych archeologów? I co miałby badać Indiana Jones? Piramidy odpadków plastikowych? Oby nie.