W latach 70. XX wieku byłem pracownikiem Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Moja praca naukowa koncentrowała się w tamtym czasie na filozofii techniki. W 1971 roku wydałem na uczelni książkę Współczesne problemy filozofii techniki. Studium z zakresu eutyfroniki. Dwa lata później ukazała się w Warszawie moja książka pt. Technika a środowisko psychiczne człowieka. Wprowadzenie do zagadnień eutyfroniki (1973). W świecie nauki funkcjonowało już wtedy pojęcie rewolucji naukowo-technicznej. Moje dzieło było bardzo aktualne. Uwzględniałem w nim zmiany zachodzące nie tylko w Europie, ale i na świecie. Korespondowałem z wielkimi uczonymi, m.in. z twórcą pojęcia stresu prof. Hansem Seyle’em.
Nauka o ochronie psychicznej człowieka przed skutkami cywilizacji naukowo-technicznej była wtedy absolutną nowością. Artykuł na mój temat w prestiżowym niemieckim czasopiśmie naukowym „Technologie und Polityk” opatrzony został tytułem Eine Technikkritik aus Polen. Uznano za wydarzenie, że za żelazną kurtyną, w nie najbogatszej Polsce, uprawia się krytykę techniki! Moja filozofia techniki, eutyfronika nie leżała jednak w profilu poznańskiego Instytutu Filozofii, który koncentrował się na metodologii. Zostając w Poznaniu, musiałbym porzucić moje autentyczne zainteresowania i spory już dorobek.
W tym czasie na Uniwersytecie Śląskim działał Instytut Nauk Politycznych, Filozofii i Socjologii, który realizował zajęcia dydaktyczne dla kilku uczelni. Zaproponowano mi pracę w Instytucie Filozofii, który objąłem jako dyrektor w 1976 roku, a w jego ramach jako kierownik Zakładu Filozofii Techniki. Wcześniej kierowałem już Zakładem Filozofii Techniki w Poznaniu. Był to wtedy jedyny taki zakład w Polsce. Przeniosłem więc do Uniwersytetu Śląskiego tę problematykę już w stadium zaawansowania.
To, czym się zajmowałem, pasowało dobrze do profilu Uniwersytetu Śląskiego, który rozwijał się wtedy prężnie, ale i do samych Katowic z tamtych czasów. Katowice z lat 70. nie przypominały dzisiejszych. Miasto tętniło życiem, rozbudowywało się. Instytut zajmował wtedy gościnnie gmach dzisiejszego seminarium duchownego przy ul. Wita Stwosza w Katowicach. Był to gmach przestronny, na samej górze znajdowała się wieżyczka, a w niej kawiarenka „Gołębnik”. Tłok był tam rzeczywiście jak w gołębniku. To tam koncentrowały się wtedy wszelkie dyskusje naukowe. Było ciekawie i dla wszystkich inspirująco.
W takiej aurze w 1975 roku przyjechałem na UŚ. Mogłem tu, oprócz filozofii techniki, rozwijać główny kierunek moich zainteresowań, czyli recentywizm. W Wydawnictwie Uniwersytetu Śląskiego opublikowałem książkę Recentywizm w teorii poznania praktycznego (1983). Wydawnictwo było kolejnym powodem, dla którego zakotwiczyłem w Katowicach. Przejąłem w nim dział filozofii i zacząłem systematycznie wydawać książki. W czasach moich początków na UŚ ukazało się znane dzieło Szok przyszłości Alvina Tofflera, w reakcji na które opublikowałem w stylu literacko-filozoficznym moje Przeciw szokowi przyszłości (1977). To się odbiło naprawdę szerokim echem, a mnie dało dodatkową motywację, żeby rozbudować kadrę Instytutu Filozofii i otworzyć studia filozoficzne.
Na pierwszy rok studiów w 1978 roku zostało przyjętych 20 osób. Zaczęliśmy wydawać czasopismo „Folia Philosofica”, bujnie rozwijały się inne zakłady Instytutu Filozofii. Szefowałem Instytutowi Filozofii UŚ do 1999 roku, potem zostałem powołany na dwie kadencje na dziekana Wydziału Nauk Społecznych. Wydałem ponad 80 książek, liczne artykuły. Lata mijały, Śląsk dymił coraz mniej. Zaistniała transformacja, której niektórzy nie zauważyli. Ja wzywałem za Adamem Asnykiem: „Trzeba z żywymi naprzód iść, po życie sięgać nowe”.
Mój recentywizm odnosił się do koncepcji współczesnego świata nie tylko z punktu widzenia technicznego, ale także moralnego, etycznego. Stworzyłem etykę prostomyślności i zastosowałem ją do tego, co zaistniało w postaci rewolucji cyfrowej. Idea eutyfroniki zostaje przeze mnie przeniesiona w rzeczywistość wirtualną, rozumianą w jej najbardziej podstawowym dla współczesności sensie, tj. w sensie cyfrowym.
Ostatnia moja książka nosi tytuł Myślący obłok. Inscenizacja epistemologiczna (2018). Poświęcona jest syntezie rozpoznawania przez Komputer Nieskończony zera i jedynki w pojęciu „zera harmonicznego”. Twierdzę w niej, że o ile wiek XX był wiekiem „ewolucji twórczej”, o tyle wiek XXI i następny staną się wiekiem „ewolucji cyfrowej” będącej produktem rozumu cyfrowego.