Rok 2016 był wyjątkowy pod wieloma względami, jednak obchody 1050-lecia chrztu Polski zdominowały kalendarz wydarzeń niemal w całym kraju. Odbyło się szereg spotkań, sesji, wystaw, sympozjów, koncertów i uroczystości upamiętniających jedną z najważniejszych dat w dziejach naszego państwa. W te obchody wpisało się także seminarium naukowe pt. „Polska – civitas christiana? 1050. rocznica chrztu Polski”. W gronie zaproszonych prelegentów znaleźli się teolodzy, historycy, filozofowie, socjolodzy i politolodzy śląskiej Alma Mater.
– Jest to reprezentacja wybrana pod kątem myślenia teologiczno-filozoficzno-historycznego, ale związanego z chrześcijaństwem i Kościołem – wyjaśniał taki wybór prelegentów prowadzący spotkanie ks. prof. zw. dr hab. Jerzy Myszor, kierownik Katedry Teologii Patrystycznej i Historii Kościoła, który podzielił się nadzieją, że zderzenie i opinie tak różnorodnego grona badaczy pozwolą na dokonanie interdyscyplinarnego opisu zjawisk związanych z procesem chrystianizacji Polski.
Seminarium składało się z dwóch części, w pierwszej odbyła się prezentacja referatów, w drugiej dyskutowano w panelach historyczno- socjologicznym i teologiczno-filozoficznym.
Wprawdzie od chrztu Polski w 966 roku dzieli nas 1050 lat, wydarzenie to wywołuje wciąż burzliwe dyskusje, a bywa, że jest tematem sporów i obiektem kontrowersyjnych opinii mających na celu umniejszenie tego kluczowego w historii naszego narodu aktu. Wiele owych kontrowersji wynika zazwyczaj z niewłaściwej (opartej często na niewiedzy) interpretacji faktów oraz zmian, jakie dokonują się we współczesnej cywilizacji, w Europie szczególnie.
Wychodząc naprzeciw owym kontrowersjom, ks. prof. zw. dr hab. Jerzy Myszor przywołał fundamentalne pytanie sprzed 50 lat: czy ponad 1000 lat to okres wystarczająco długi, by można było naród, który symbolicznie w chrzcie Mieszka I zaprasza Chrystusa, uznać już za w pełni ochrzczony? W ocenie teologa żyjemy w fazie lekceważenia, pomijania, a nawet walki z chrześcijaństwem i poszukiwania w jego miejsce nowego zwornika. Odpowiadając na zadane sobie pytanie, co leży u fundamentów tych coraz bardziej powszechnych antychrześcijańskich postaw panujących zwłaszcza w zachodniej i północnej Europie, a echa, których docierają także – coraz częściej je słychać – nad Wisłę, ks. prof. J. Myszor stwierdza:
– Kluczem do zrozumienia rozdźwięku między religią a civitas rozumianym jako państwo, jest moim zdaniem, konflikt między Kościołem a wolnością, zwłaszcza między Kościołem katolickim a wolnością.
Z próbą teologicznej rewizji określenia chrzest Polski zmierzył się ks. dr hab. Jacek Kempa z Katedry Teologii Dogmatycznej i Duchowości (w referacie pt. „Próba teologicznej rewizji określenia chrzest Polski”), udowadniając, że określenie to może być traktowane wyłącznie jako wyrażenie metaforyczne. Z kontekstu Ewangelii wynika bowiem, że głoszenie słowa Bożego może wprawdzie obejmować duże grupy, ale jest to wówczas decyzja o akcie wiary, nawróceniu. Przyjęcie chrztu natomiast zawsze pozostawione jest wolności każdego z osobna, ponieważ jest to rozumna, wolna, osobowa decyzja. Uprzedzając wątpliwości dotyczące chrztu dzieci, ks. dr Jacek Kempa wyjaśnił, że choć nie ma zgody dziecka chrzczonego, obowiązuje zasada, że dzieciom, które z natury nie są w stanie wyrazić zgody na chrzest, udziela się go dlatego, że rodzice sami, będąc chrześcijanami, chcą je przygotować do świadomego przyjęcia wiary. Skoro jednak w teologii chrztu nie można odnaleźć uzasadnienia aktu chrztu narodu, dlaczego w przypadku przyjęcia chrztu przez Mieszka został on tak właśnie uwieczniony? Zdaniem ks. Kempy stało się tak przez przeniesienie właściwości charakterystycznych dla osoby na właściwości zbiorowości.
– Dokonało się przeniesienie aktu, jego skutków na społeczność traktowaną jako całość. Prostsze zatem byłoby posługiwanie się terminami początek chrześcijaństwa w Polsce, początek chrystianizacji Polski lub chrzest Mieszka i początek organizacji kościelnej i państwowej – przyznał teolog, dodając – Tak więc określenie chrzest Polski powinno być rozumiane jako wyrażenie metaforyczne.
Temat ten podjął także prof. dr hab. Krzysztof Wieczorek z Zakładu Logiki i Metodologii Wydziału Nauk Społecznych (w referacie pt. „Chrzest jako sytuacja graniczna w życiu osoby i narodu”), analizując wieloznaczność pojęcia chrzest w aspekcie filozoficznym. Uczony przeprowadził analogię między chrztem jako wydarzeniem w indywidualnym życiu osoby a chrztem jako wydarzeniem w zbiorowym życiu narodu jako podmiotu pewnej formacji kulturowej. Zgodził się także z tezą ks. dr. hab. Jacka Kempy mówiącą o tym, że chrzest jako fenomen kulturowy w życiu zbiorowym jest wyznacznikiem pewnych cech tożsamościowych, które utrwalają określone od pokoleń oczekiwania i określone dążenia zbiorowości. Profesor podzielił się także refleksją na temat narzędzia filozoficznego, którym może posłużyć się filozof w celu rozpoznania jakiegoś wybranego fragmentu rzeczywistości. Narzędziem tym stała się wypracowana przez Karla Jaspersa koncepcja sytuacji granicznej zawierająca się w nieco szerszym jego stylu uprawiania filozofii, którą Jaspers nazwał Existenzerhellung – rozjaśnianie egzystencji, czyli pewien sposób podchodzenia do pytań związanych z określeniem własnej pozycji wobec rzeczywistości i wobec samego siebie.
Zmiany spowodowane przez chrześcijaństwo w życiu religijnym, kulturowym państwa rzymskiego trwale przekształciły wiele instytucji państwowych i doprowadziły do Ewangelii plemiona barbarzyńskie. Z tych cywilizowanych społeczeństw powstały narody Europy.
Chrzest w aspekcie historycznym przedstawił ks. dr hab. Andrzej Uciecha z Katedry Teologii Patrystycznej i Historii Kościoła (w referacie pt. „Nowa humanitas, nowa civitas, nowa potestas. Chrzest w aspekcie historycznym”). Powstanie chrześcijaństwa, jego oficjalne uznanie w religijno-prawnych strukturach Cesarstwa Rzymskiego zainicjowało gruntowne przemiany w dziedzinie społeczno-politycznej. W kręgu cywilizacji grecko-łacińskiej pojawił się nowy element kulturowy, który zasady duchowe, przesłanie Ewangelii adaptował do zastanych koncepcji filozoficznych systemów prawnych i struktur społecznych.
Teolog omówił wpływ chrystianizacji na filary cywilizacji grecko-rzymskiej. Chrześcijanie przejęli i zagospodarowali spadek po kulturze antycznej. Z jej bogatego dziedzictwa wybrano idee humanistas – człowieczeństwo, uprzejmość, łagodność, wykształcenie etc., civitas – gmina, miasto, państwo, społeczeństwo obywateli, potestas – władza, moc, władza zwierzchnia, urząd, także władza ojcowska nad rodziną i domownikami. Jawi się jednak pytanie: w jakim stopniu chrześcijaństwo skorzystało z tej schedy?
– Pozostaje otwarty problem do poszukiwań i ciągłych badań na temat tego, co nazywamy uniwersalizmem ewangelicznym, ale uniwersalizmem, który dzisiaj, wydaje się, jest pozbawiony tego podstawowego czynnika, jakim jest odniesienie do Boga – jedynego, prawdziwego Boga – podsumował ks. dr hab. Andrzej Uciecha.
Prof. zw. dr hab. Wojciech Świątkiewicz z Zakładu Socjologii Wiedzy na Wydziale Nauk Społecznych (w referacie pt. „Chrześcijańskie inwarianty ładu społecznego”) scharakteryzował relacje między kulturą i religią, skupiając się na roli religii w kształtowaniu kultury. Omawiając kierunki przemian współczesnego chrześcijaństwa, socjolog przedstawił także diagnozę obecnej rzeczywistości, opierając się na tezie, że religia w swoim systemie prawd, dogmatów, symboli wartości legitymizuje porządek społeczny, nadaje sens.
Analizując przemiany współczesne, socjolog stwierdził, że zmierzają one do desemantyzacji symboli religijnych. Ich wyrazem jest sekularyzacja i laicyzacja, za pomocą których opisuje się współczesność. Sekularyzacja odnosi się do tych procesów, które wyrażają się w usuwaniu z przestrzeni życia publicznego wartości religijnych, symboli, a także tych instytucji, które leżą u podstaw ładu społecznego, tworzą wyznaczniki porządku społecznego. Laicyzacja odnosi się do sfery mentalności, czyli sytuacji, w których człowiek w swoich decyzjach życiowych, w swoich wyborach marginalizuje, a wręcz wycofuje motywacje religijne. Te dwa procesy mogą toczyć się wedle różnych prędkości, okres PRL zdaniem socjologa można postrzegać jako czas intensywnej sekularyzacji przy znacznie wolniejszej laicyzacji. Do współczesnej kultury można zaliczyć też zasadę alternacji, czyli możliwość wybierania między różnymi, czasem sprzecznymi systemami znaczeń. We współczesnej kulturze prof. W. Świątkiewicz dostrzega proces policentryzacji wartości, reguła alternacji staje się pewną normą kulturową.
Na czym polega dzisiejszy problem współczesności? Socjolog przywołał słowa Jana Pawła II (Veritatis Splendor), który postrzegał ją jako czasy duchowego zagubienia, zamętu, w których do głosu dochodzą różne tendencje liberalne i laickie, często w sposób otwarty wykreślające Boga z życia społecznego, a wiarę redukujące do sfery czysto prywatnej. W postępowaniu moralnym włącza się szkodliwy relatywizm. Dramat współczesnych społeczeństw polega zdaniem socjologa na tym, że upowszechniane w kulturze tendencje subiektywistyczne, utylitarystyczne i relatywistyczne przedstawiane są nie tylko jak postawy pragmatyczne czy elementy obyczaju, ale jako postawy teoretyczne i ugruntowane, domagające się pełnego uzasadnienia kulturowego i społecznego.
Socjolog przytoczył także przykłady inwariantów stanowiących podstawę ładu społecznego, wśród których znalazły się m.in. zasady odnoszące się do prymatu etyki nad techniką, człowieka nad rzeczą, wartości duchowych nad materialnymi, prymatu miłosierdzia nad sprawiedliwością… Zaprzeczenie inwariantów kulturowych wiedzie ku cywilizacji śmierci – przestrzegał socjolog. Mamy do czynienia ze swoistego rodzaju delegitymizacją porządku społecznego tego modelu życia, który wyrasta z wartości chrześcijańskich, a którego początek ma miejsce w chrzcie Mieszka I – skonkludował prof. W. Świątkiewicz.
Wszystkie wystąpienia uczonych zostaną opublikowane w specjalnym tomie.