Rozmowa z dr. hab. prof. UŚ Michałem Daszykowskim, prorektorem ds. finansów i rozwoju Uniwersytetu Śląskiego

Jesteśmy jedną drużyną

Finansowanie uczelni publicznych ulegnie zmianie – ogłosiło niedawno Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które zapowiada, że nowe metody podziału środków będą promować jakość kształcenia zamiast jego masowości. Wątpliwości budzi nie tyle proponowana przez resort modyfikacja algorytmu wyznaczającego wysokość dotacji, ile tempo jej wprowadzania. Nowe zasady mają obowiązywać już od 1 stycznia 2017 roku. Co konkretnie ulegnie zmianie i co te zmiany mogą oznaczać dla Uniwersytetu Śląskiego – to pytania, które zadaliśmy dr. hab. prof. UŚ Michałowi Daszykowskiemu, prorektorowi ds. finansów i rozwoju.

Dr hab. prof. UŚ Michał Daszykowski, prorektor ds. finansów i rozwoju Uniwersytetu Śląskiego
Dr hab. prof. UŚ Michał Daszykowski, prorektor ds. finansów i rozwoju Uniwersytetu Śląskiego

Panie Rektorze, jak daleko idące są zmiany zaproponowane przez Ministerstwo?

– Trzeba zaznaczyć, że sposób podziału środków na dotację podstawową co do głównej idei nie uległ zmianie. Wciąż odbywa się w oparciu o pewną formułę matematyczną, a nie uznaniowo. Algorytm precyzyjnie wyraża oczekiwania ustawodawcy. W sytuacji idealnej, gdy wszystkie uczelnie w pełni dostosują się do jego oczekiwań, mogą liczyć na taką samą dotację w odniesieniu do wielkości uczelni.

Zmniejszyć się ma się jednak liczba elementów wliczanych do algorytmu.

– Nowy algorytm zawiera cztery człony, czyli o dwa wskaźniki mniej w stosunku do poprzedniego. To uproszczenie wynikało w dużej mierze z istniejących korelacji pomiędzy niektórymi wskaźnikami, a także było podyktowane postulatami zgłaszanymi przez środowisko. Każdy ze wskaźników oddziałuje na wysokość dotacji podstawowej w stopniu, jaki określa ustawodawca. I tak wskaźnik studencko-doktorancki i kadrowy mają największą wagę równą 0,4. Wskaźnik badawczy i umiędzynarodowienia mają wagi na poziomie 0,1.

 W którym z członów znajduje się kategoria naukowa uczelni – jedno z kluczowych pojęć resortowych zmian?

– Stanowi ona dodatkową wagę wpływającą wprost na wartość naliczenia wynikającą ze wskaźnika kadrowego. Tak naprawdę kategoria naukowa uczelni to średnia ważona kategorii, którą w ostatniej ocenie parametrycznej jednostek naukowych uzyskały poszczególne wydziały. Analizując propozycję nowego algorytmu, łatwo zauważyć docelowe oczekiwanie ustawodawcy w tym obszarze. Możliwie największe finansowanie, tj. 100 proc. naliczenia dla składnika kadrowego, uzyska ta uczelnia, w której skład wchodzą wydziały z kategorią A. Na szczególną nagrodę finansową możemy liczyć wówczas, gdy posiadamy wydziały z elitarną kategorią A+. Takie wydziały są uwzględniane w obliczaniu kategorii naukowej uczelni z wagą 1,5. Analizując konstrukcję propozycji algorytmu, widzimy, że wynik kategoryzacyjny wydziału nie tylko mówi o jego poziomie naukowym w porównaniu do innych mu podobnych w kraju, ale jest również miernikiem jakości zatrudnionej na wydziale kadry. Należy zwrócić uwagę, że po raz pierwszy zaistniała tak silna korelacja pomiędzy parametrami naukowymi jednostki a wysokością dotacji podstawowej. Dobre i najlepsze naukowo jednostki w stosunku do innych mogą liczyć na spory bonus. Teraz jeszcze bardziej „opłaca się” pracować nad naukowym excellence.

Co możemy powiedzieć o potencjalnej kategorii naukowej naszej uczelni?

– Kategoria naukowa Uniwersytetu Śląskiego oczywiście wymaga poprawy, jeśli chcemy dogonić czołówkę. Wydziały podejmują takie próby na bieżąco. To dobry moment, aby zweryfikować strategie rozwoju wydziałów i uzbroić je w konkretne wskaźniki pozwalające na monitorowanie postępów w krótszych odstępach czasu (np. co rok). W najbliższych latach zawody o lepszą kategorię nabiorą tempa. Każdy wydział musi zmierzać do kategorii A+ – tak wynika z propozycji algorytmu. W przeciwnym razie wydziały z kategorią niższą niż A będą negatywnie oddziaływały na wysokość przyznanej dotacji podstawowej. Zgodnie z założeniami algorytmu jesteśmy jedną drużyną, a nasz sukces finansowy zależy w dużej mierze od siły naukowej naszych wydziałów.

Na jaki procent dotacji może liczyć Uniwersytet Śląski, uwzględniając aktualne oceny wydziałów?

– Zważywszy aktualne wyniki oceny parametrycznej naszych wydziałów, mamy sytuację niekorzystną. Pięć wydziałów posiada kategorię A, a siedem kategorię B. Należy nadmienić, że wydziały z kategorią B wejdą do kategorii uczelni z niekorzystną wagą na poziomie 0,7, a wydziały C zaledwie z wagą 0,4. Gdyby przyjąć obecny stan kategoryzacyjny, to na składnik kadrowy Uniwersytet Śląski uzyska 82,5 proc. dotacji, a na przykład Uniwersytet Jagielloński aż 120 proc. Biorąc pod uwagę wynik kategoryzacyjny uniwersytetów, które konkurują o dotację podstawową, to jesteśmy na 9. miejscu. Jaki będzie krajobraz po najbliższej ocenie parametrycznej? Trudno powiedzieć – przecież inne wydziały i uczelnie też pracują. Czekamy na wyznaczenie miejsc w blokach startowych – oby nie były gorsze. Dodatkowe emocje budzi sposób oceny parametrycznej jednostek, a właściwie wyczekiwanie na nowe reguły.

Według Ministerstwa optymalna proporcja pomiędzy liczbą studentów a kadrą naukową została określona jako 12±1:1. Resort określił to trafnie?

– Ministerstwo skorygowało wskaźnik i w zmienionym projekcie ustawy jest 13:1. Dla Uniwersytetu Śląskiego wartość tego wskaźnika nie odbiega znacząco od oczekiwań MNiSW. Oczywiście w obrębie wydziałów czy poszczególnych kierunków widzimy możliwość jego korekcji, ale to mniej nagląca kwestia. W przypadku kierunków ścisłych, co nie jest zaskoczeniem, obserwujemy relatywnie małą liczbę studentów także w skali całego kraju. Z kolei inne kierunki cieszą się sporym powodzeniem.

Ministerstwo zamierza także zmienić zasady dotacji „dziedziczonej” z poprzedniego roku. Ma nastąpić jej obniżenie z 65 do 50 proc.

– Stała przeniesienia pełni rolę regulatora tempa wprowadzenia oczekiwanych przez ustawodawcę zmian. Im mniejszy jest jej udział w naliczaniu dotacji na kolejny rok, tym szybciej zaczynają działać nowe ustalenia. Od uczelni oczekuje się w szczególności zmian w tych obszarach, które mają największy udział w wypracowanej dotacji podstawowej – są to obszar studencko-doktorancki i kadrowy (wagi na poziomie 0,4). Skokowa zmiana stałej przeniesienia w przypadku większości uczelni wywoła pewien kryzys. Jej zmiana powinna być dostosowana do możliwego tempa reakcji uczelni, a jak wiemy, tego typu instytucje publiczne ze względu na obowiązujące przepisy mają pewien czas reakcji. Według pierwotnej propozycji obniżanie stałej przeniesienia ma przebiegać w dwóch etapach, choć w tej kwestii nie mamy jeszcze potwierdzenia. Rozłożenie tego procesu na dwa etapy to jednak dla większości uczelni marne pocieszenie, ponieważ mniejsza dotacja w kolejnym roku budżetowym to zawsze poważny problem dla uczelni. Uniwersytet Śląski zawsze musi liczyć się z zagrożeniem spadku dotacji. To właśnie ryzyko jest elementem siły nacisku, by uczelnie faktycznie realizowały założenia algorytmu.

A czy zgadza się Pan Rektor z opinią Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej, że dla małych i średnich uczelni zmiany mogą okazać się katastrofalne w skutkach?

– Rozumiem obawy różnych gremiów i środowisk, ale analizując propozycję algorytmu, uważam, że wielkość uczelni nie ma decydującego wpływu na wysokość przyznanej w kolejnych latach dotacji. W przeliczeniu na liczbę pracowników mała i duża uczelnia mogą uzyskać porównywane wyniki. Proszę zauważyć, że w przypadku jednostki, którą tworzą np. trzy wydziały kategorii A, a jednostki z np. 12 wydziałami kategorii A, uzyskamy ten sam przelicznik dla składnika kadrowego równy 100 proc. Trudno, moim zdaniem, dyskutować z założeniami wskaźników algorytmu. Kładą one nacisk na te obszary, które faktycznie stymulują jakość jednostki i prowadzonych działań dydaktycznych i naukowych, zwiększają zauważalność i prestiż, a także zachęcają do systematycznego budowania kapitału w postaci znakomitej dydaktycznie i naukowo kadry.

Pozostaje jednak kwestia oczekiwanego tempa zmian, wielkości stałej przeniesienia i dopuszczalnego spadku dotacji. Te czynniki faktycznie mogą niepokoić. Niewątpliwie należy oczekiwać spadków dotacji, ale na jakim one będą poziomie, tego nie wiemy, bo nie znamy danych dla wszystkich uczelni. Jedni stracą, inni zyskają, gdyż konkurujemy w ramach jednej puli środków. Każda uczelnia zapewne już przyjrzała się swojej sytuacji finansowej przez pryzmat nowego algorytmu, stosując wskaźniki będące podstawą do obliczenia aktualnej dotacji. Jednakże dokonywanie prognoz w ten sposób jest zbyt daleko idącym uproszeniem, bo zakładamy, że wskaźniki innych uczelni się nie zmieniają.

Życzę więc Panu Rektorowi i całej naszej uczelni, aby zmiany okazały się dla Uniwersytetu Śląskiego jak najmniej niekorzystne…

– Mam wrażenie, że nie warto już poświęcać dużej uwagi analizie różnic, ale zrozumieniu idei, a w szczególności tego, co najbardziej wpływa na wysokość dotacji. Ta wiedza powinna być na naszej uczelni powszechna, tak jak świadomość odpowiedzialności każdego z nas za wysokość dotacji. Nie ma co liczyć na potknięcia innych, patrzmy za to na siebie i starajmy się być po prostu lepsi niż jesteśmy teraz.

Autorzy: Tomasz Płosa
Fotografie: Agnieszka Szymala