Ruch religijny czy narodowy? Kim był Jan Hus, profesor Uniwersytetu Karola w Pradze? Człowiekiem, który o sto lat wyprzedził ruch reformatorski? Czechem, któremu nade wszystko leżało na sercu dobro swojego kraju? Reformatorem gramatyki języka czeskiego? A może wszystkim po trochu? Na te i inne pytania starali się odpowiedzieć uczestnicy konferencji towarzyszącej wernisażowi wystawy.
Legenda Jana Husa jest ciągle żywa zarówno w społeczeństwie czeskim, jak i polskim. Rok 2015, w którym przypadła 600. rocznica tragicznej śmierci czeskiego reformatora, pokazał w postaci wielu konferencji, wystaw i publikacji, że jest on ciągle jedną z najbarwniejszych postaci późnego średniowiecza. Jedną z zorganizowanych wówczas wystaw, przygotowaną przy współudziale Muzeum Husyckiego w Taborze oraz Czeskiego Centrum w Warszawie, otwarto 1 marca w Centrum Informacji i Bibliotece Akademickiej w Katowicach. Towarzyszyła temu wydarzeniu konferencja, podczas której naukowcy z Uniwersytetu Śląskiego oraz Uniwersytetu w Ostrawie starali się przybliżyć sylwetkę bohatera wystawy.
Trudno obiektywnie odtworzyć dzieje Jana Husa, jego sylwetkę przedstawiają bowiem nieprzychylne mu źródła, a kontrreformacja za wszelką cenę chciała go wymazać z kart historii. Złożoność ruchu husyckiego, jego plusy i minusy, także nie ułatwiają jego poznania, jak i jego przywódcy. W oficjalnej nocie biograficznej Jana widnieje rok jego urodzenia: 1370 oraz miejscowość Husiniec, od której pochodzi jego nazwisko. Świetnie zapowiadającą się karierę profesora akademickiego i rektora na Uniwersytecie Karola w Pradze przerwał jego niepokorny charakter. Zafascynowany naukami angielskiego reformatora Jana Wiklefa, próbował jego nauki przełożyć na grunt czeski. Można się domyślić, że krytyka postawy współczesnego kleru, handel odpustami i tym podobne praktyki, które wytykał w swoich kazaniach, pomimo początkowego poparcia, jakiego udzielał mu biskup praski Zbyněk Zajic, rychło doprowadziły do konfliktu z duchowieństwem. Jednocześnie Hus rozpoczął wielką akcję oczyszczania języka czeskiego z naleciałości niemieckich i łacińskich. Przełożył Biblię na język czeski, zaproponował nowatorskie rozwiązanie w zapisie czeskich słówek, wprowadzając istniejące aż do dziś w tym języku znaki diakrytyczne. Proponował nowe słowa czeskie w miejsce obcych, które w większości przetrwały i są używane przez Czechów do chwili obecnej. Polski odpowiednik Jana Husa w tej kwestii, Jakub Parkoszowic, będąc pod wpływem biskupa krakowskiego Zbigniewa Oleśnickiego, wielkiego przeciwnika ruchu husyckiego, chcąc dać podwalny pod polską gramatykę starał się unikać rozwiązań zaproponowanych przez czeskiego reformatora, co jednak jego reformie językowej na dobre nie wyszło.
Reformatorski ruch Jana Husa znalazł spory oddźwięk i wielu zwolenników wśród polskiej szlachty, a przedstawiciele tego ruchu poparcie także w osobie króla polski Władysława Jagiełły. Sam Jan wysłał do władcy polskiego list gratulacyjny po zwycięstwie grunwaldzkim. Sympatie te zaowocowały niejednokrotnym, acz nieoficjalnym wsparciem ruchu husyckiego z polskiego skarbca oraz szeregiem panów polskich, którzy walczyli u boku Czechów.
Sam ruch husycki był czymś niespotykanym na ówczesną, ale nie tylko ówczesną skalę. Jeden z najwybitniejszych czeskich badaczy tej epoki František Šmahel określił go jako „rewolucję nad rewolucjami”. Nic dziwnego, że fascynuje badaczy tej epoki do dziś. Sama postać Husa, tragiczna przez pryzmat stosu, na którym spłonął, jest także do dziś niejednoznaczna. Jego poglądy, poza niewątpliwym zachwytem tezami Wilkefa, nie są do końca poznane. Utrudnia to niewątpliwie kasowanie i niszczenie dzieł Husa po jego śmierci, dlatego do dziś nie jesteśmy w stanie odtworzyć wszystkich prac. Także sprawa listu żelaznego, który wystawił profesorowi Uniwersytetu Karola ówczesny władca czeski Zygmunt Luksemburski, gwarantujący Husowi bezpieczeństwo, jest także rozmaicie rozumiana przez historyków. Jedni uważają, że glejt tyczył się tylko bezpieczeństwa podróży, nie obejmując pobytu na soborze w Konstancji, inni, że dotyczył on także pobytu, ale nie podczas obrad soboru, a jeszcze inni – w tym chyba także delegacja polska w Konstancji na czele z arcybiskupem gnieźnieńskim Mikołajem Trąbą – że obejmował on podróż, pobyt w mieście oraz na soborze. Niejasności w tej kwestii oraz cały proces Jana podczas soboru w Konstancji także wymagają jeszcze wielu badań.
Śmierć Jana na stosie nie zakończyła ruchu, a wręcz przeciwnie: znacząco go wzmogła. Oddziały wojsk husyckich przetoczyły się przez Czechy i Śląsk. Te ostatnie wydarzenia trafnie ukazał w swojej trylogii husyckiej znany pisarz fantasy Andrzej Sapkowski, mistrzowsko oddając klimat tego czasu i powodując kolejną falę zainteresowania tym tematem w Polsce. Dla Czechów 6 lipca, dzień śmierci Husa, jest świętem państwowym, a w plebiscycie na najwybitniejszą postać Jan zwyciężył nawet z Vaclavem Havlem. Chociaż nie wiadomo, jaki byłby wynik, gdyby do plebiscytu włączono Járę Cimrmana*.
* Mityczny bohater, wynalazca, filozof i odkrywca czeski, wygrał w plebiscycie na najpopularniejszego Czecha w 2005 roku, wyniku jednak ze względu na mityczność Jary nie uznano.