Okazją do rozmowy jest Krajowa Konferencja Dziekanów Wydziałów Historycznych i Dyrektorów Instytutów Historii, która odbędzie 15 i 16 kwietnia, a jej gospodarzem będzie Instytut Historii Uniwersytetu Śląskiego.
Jakie są początki Instytutu Historii w strukturach Uniwersytetu Śląskiego?
– Instytut powstał w 1969 roku już w strukturach świeżo powołanego do życia Uniwersytetu Śląskiego, ale droga do jego powołania była długa. W okresie międzywojennym nie udało się, jak wiadomo, utworzyć uniwersytetu na Górnym Śląsku. Zabrakło czasu, a po wojnie zmieniło się wszystko. Wraz ze zmianą granic i ustroju dwa wielkie uniwersytety przestały funkcjonować jako polskie (mam na myśli Uniwersytet Lwowski i Wileński). W 1945 roku pojawił się pomysł, aby utworzyć uniwersytet na Górnym Śląsku. Nie było jednak dobrego „klimatu”. W efekcie utworzono Uniwersytet we Wrocławiu, gdyż uważano, że Wrocław jest po prostu ważniejszy, a tamtejszy uniwersytet miał w pewien sposób kontynuować tradycje Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Na Górnym Śląsku natomiast wyrażono zgodę tylko na utworzenie politechniki w Gliwicach. Uczelnia ruszyła i to był wówczas główny ośrodek akademicki w nowym województwie, które wówczas funkcjonowało pod nazwą śląsko-dąbrowskie. W Katowicach w 1950 roku utworzono Wyższą Szkołę Pedagogiczną (WSP), a w 1957 roku otwarto w niej wieczorowe studia historyczne dla pracujących wraz z Wydziałem Filologiczno-Historycznym. Po pewnym czasie utworzono filię Uniwersytetu Jagiellońskiego, to był 1962 rok. Filia nie miała jednak żadnych kierunków humanistycznych, a jedynie kierunki ścisłe. I tak to funkcjonowało przez całe lata 60. W ramach WSP w Katowicach funkcjonowała niewielka Katedra Historii, pracowało tam kilka osób, na czele z wielce zasłużonym już wtedy profesorem Kazimierzem Popiołkiem, badaczem dziejów Śląska. Do tej Katedry zostali ściągnięci dwaj historycy z Krakowa: zajmujący się wojskowością prof. Jan Pachoński i mediewistka dr Julia Radziszewska. Wszystko zmieniło się w końcówce lat 60., kiedy tworzono Uniwersytet Śląski. Początkowo rozbudowywano Katedrę, a w 1969 roku, kiedy nastąpiła reorganizacja uczelni, powołano do życia Instytut Historii. Zaczęto go rozbudowywać kadrowo. To był problem. Na miejscowych kadrach nie można było się oprzeć, bo skąd je wziąć? Trzeba było ściągnąć ludzi z zewnątrz. I tutaj jest wielka zasługa pierwszego dyrektora Instytutu, prof. Kazimierza Popiołka. Od 1978 roku dyrektorem był prof. Henryk Rechowicz, który od 1972 roku pełnił też funkcję rektora UŚ. Obaj zabiegali o sprowadzenie ludzi z zewnątrz. Musiano im oczywiście coś zapewnić, czymś przyciągnąć, najczęściej były to mieszkania. I rzeczywiście sporo osób udało się zatrudnić. Z Uniwersytetu Łódzkiego przybył profesor Stefan Maria Kuczyński, wówczas jeden z najwybitniejszych znawców czasów bitwy pod Grunwaldem, bardzo znana postać. Profesor Kuczyński objął Zakład Historii Starożytnej i Średniowiecza. Z Wrocławia udało się pozyskać kilku historyków: docenta Michała Komaszyńskiego, nowożytnika, znawcę czasów Jana III Sobieskiego; profesora Stanisława Michalkiewicza, dyrektora Instytutu w latach 80., który zajmował się głównie XIX wiekiem, ale koncentrując się na dziejach Śląska; profesora Henryka Zielińskiego, historyka czasów najnowszych; docenta Wacława Długoborskiego, specjalistę od historii Śląska w XIX wieku. Z Lublina natomiast udało się pozyskać docenta, a później profesora Józefa Szymańskiego, specjalistę z zakresu nauk pomocniczych historii, który w latach 70. kierował Zakładem Nauk Pomocniczych Historii. Była to bardzo ważna postać w świecie historycznym, autor podręcznika do nauk pomocniczych historii, z którego do dziś uczą się studenci historii. Kolejnymi byli późniejsi profesorowie: archeolog Jerzy Szydłowski, starożytnik Andrzej Kunisz, archiwista Jerzy Jaros i Henryk Kocój, znawca XVIII/XIX wieku. Warto dodać, że w latach 70. Instytut Historii UŚ został także zasilony pracownikami ze Śląskiego Instytutu Naukowego. Były to osoby, które zajmowały się głównie czasami XIX i XX wieku, ale bardzo szybko zaaklimatyzowały się w Instytucie i odgrywały ważną rolę, część z nich była później dyrektorami Instytutu. Wspomniany prof. Henryk Rechowicz też stamtąd się wywodził, a także prof. Józef Chlebowczyk czy wtedy doktorzy (a później profesorowie) Maria Wanatowicz, specjalistka od problematyki narodowościowej na Górnym Śląsku i w Zagłębiu, czy Franciszek Serafin, który zajmował się ruchem ludowym. Instytut w latach 70. zaczął się rozwijać, oczywiście nie było łatwo, bo tzw. stare uniwersytety widziały w nim konkurencję, w dodatku kojarzono go z tą szczególną datą utworzenia uczelni – rokiem 1968 – i nazywano go „czerwonym uniwersytetem”, co było bardzo niesprawiedliwe, zwłaszcza że inne uczelnie w kraju nie były mniej upartyjnione. Kiedy powstał Wydział Nauk Społecznych w 1973 roku, również przyklejono mu taką łatkę, gdyż na Wydziale działały kierunki, które ściśle wiązały się z ówczesną propagandą…
Jest takie zdjęcie w Archiwum Uniwersytetu Śląskiego: przedstawia pochód pierwszomajowy, trudno powiedzieć, z którego roku pochodzi, ale na pewno są to lata 70. Na zdjęciu widać młodzież idącą z transparentem, na którym widnieje napis: „Wydział Nauk Społecznych kuźnią kadr marksistowskich”. Instytut Historii to specyficzna jednostka, to nie są nauki przyrodnicze, tu nie można odciąć się od polityki. Ona po prostu jest obecna. Czy to wpłynęło na podejmowane kierunki badań?
– Oczywiście. Polityka była i jest obecna. I rzeczywiście, na początku na pewno wpłynęła ona na podejmowane kierunki badań. Było tu nastawienie, żeby badać ruch robotniczy, walkę klasową, klasę robotniczą, konflikty klasowe, wszelkie rewolucje, zwłaszcza te dwudziestowieczne, oraz to, co wiązało się z nowym ustrojem socjalistycznym, czyli wszystkim, co funkcjonowało w okresie peerelowskim. Na to był nacisk i nie można zaprzeczać, że tak nie było. Ci historycy, którzy zajmowali się wcześniejszymi wiekami, byli troszeczkę „wyautowani”, byli widziani jako ci gorsi, mieli większe trudności z prowadzeniem badań, z wydawaniem swoich książek. Ale to się zmieniło. Taką cezurą były lata 1980–1981, tzw. karnawał „Solidarności”, gdy ci, którzy bardzo lansowali wspomniany model badania dziejów z dyrektorem Instytutu i jednocześnie rektorem Henrykiem Rechowiczem, odeszli. Nie będę wnikał, w jakich okolicznościach to się stało, ale to odejście spowodowało, że badania zostały trochę przekierowane, zwrócono uwagę na inne problemy, inne epoki, te dawniejsze. Właściwie można powiedzieć, że od lat 80. Instytut zaczął funkcjonować tak, jak powinien, czyli od tego czasu bada się zagadnienia ważne w każdej epoce. Jest równowaga, a nie wszyscy zastanawiają się, dlaczego doszło do strajku robotników w jakimś tam zakładzie w Sosnowcu, Katowicach czy Rybniku. Zresztą jak się popatrzy na bibliografię Instytutu z lat 70., to widać, na co zwracano uwagę. Jest masa prac dotyczących kopalń, hut… Ja nie mówię, że to jest złe. Myśmy w latach 80. i 90. często podchodzili do tego z przymrużeniem oka, a nawet drwiną, że to były bzdury, że w tych książkach było dużo propagandy. Teraz już do tego tak się nie podchodzi. Bo przecież jak się odrzuci tę „czapę” metodologii marksistowskiej, to zostaje ważna treść.
Czy nastąpił zwrot w kierunku innych badań?
– Tak. To się zaczęło „wyprostowywać” w latach 80. Nowy impuls nastąpił oczywiście po 1989 roku, kiedy Instytut był już ukształtowany i działało już w nim kilka zakładów. Te zakłady odpowiadały epokom, które były w polu zainteresowania poszczególnych historyków. Obecnie w ramach Instytutu – który liczy 41 pracowników (6 profesorów tytularnych, 18 doktorów habilitowanych, 13 doktorów, 4 magistrów) – funkcjonują następujące Zakłady: Historii Starożytnej, Historii Średniowiecza, Historii Nowożytnej XVI–XVIII wieku, Historii Nowożytnej XIX wieku, Historii Najnowszej 1918–1945, Historii Najnowszej po 1945 roku, Archiwistyki i Historii Śląska oraz Zakład Metodologii, Dydaktyki i Nauk Pomocniczych Historii. W ramach tych zakładów bada się problemy związane z epokami czy dziedzinami historii. Nie ma już nacisków na jakiś konkretny kierunek badawczy, bo to zależy od kierownika zakładu tudzież poszczególnych pracowników i ich zainteresowań naukowych. Muszę w tym miejscu dodać, że w latach 70. oprócz przekrzywienia metodologicznego było też silne nastawienie na badania lokalne. Badania takie oczywiście są potrzebne i ważne, ale w odpowiednim wymiarze, aby nie ograniczać perspektywy badawczej, zwłaszcza w przypadku instytutu uniwersyteckiego. Obecnie zachowujemy w tym względzie odpowiednie proporcje.
Jakie są teraz główne zespoły i kierunki badawcze?
– Historycy starożytni skupiają się głównie na dziejach Rzymu. Mamy więc specjalistów od zagadnień politycznych republikańskiego Rzymu (dr hab. N. Rogosz), numizmatyki, kultury i polityki czasów Cesarstwa (prof. dr hab. W. Kaczanowicz, dr hab. A. Kluczek), ale także badaczkę historii Celtów (dr A. Bartnik). Rozległe czasowo i terytorialnie badania prowadzą średniowiecznicy. Z jednej strony są to dzieje wczesnośredniowiecznej Europy naddunajskiej (prof. dr hab. I. Panic), w tym problematyka ustrojowa w państwach słowiańskich (dr hab. P. Boroń), dzieje polityczne późnośredniowiecznego Królestwa Polskiego, jego elity, migracje rycerskie, dwory i otoczenie monarsze (prof. dr hab. J. Sperka, dr hab. B. Czwojdrak) oraz problematyka monastyczna (dr hab. M. Gronowski). Z drugiej strony są to badania dotyczące dziejów Śląska, zwłaszcza Górnego Śląska w średniowieczu (prof. dr hab. A. Barciak, prof. I. Panic, dr hab. P. Boroń, prof. J. Sperka, dr I. Pietrzyk). Mamy także specjalistów, którzy zajmują się sagami skandynawskimi, wikingami i Islandią (dr J. Morawiec), a także relacjami Korony Polskiej z Mołdawią i Wołoszczyzną (dr K. Niemczyk).
W przypadku dziejów nowożytnych XVI–XVIII wieku też prezentujemy szerokie spektrum badań. Głównie dotyczą one relacji Rzeczypospolitej z Habsburgami i papiestwem (dr hab. R. Skowron, dr A. Barwicka-Makula, dr P. Duda), Rzeczypospolitej w czasach Jana III Sobieskiego (dr hab. A. Skrzypiec), szlachty i magnaterii polskiej czasów stanisławowskich (dr hab. D. Rolnik), ale także dziejów, w tym ustroju księstw górnośląskich, a zwłaszcza księstwa cieszyńskiego (dr hab. W. Gojniczek). W przypadku dziejów XIX wieku badania koncentrują się na okresie wojen napoleońskich, dotyczą także elit społecznych, pogranicza śląsko-galicyjsko-zagłębiowskiego (dr hab. prof. UŚ D. Nawrot, mgr D. Madziar, mgr D. Rychel-Mantur), ale także problematyki monastycznej (dr J. Szpak). Jeśli chodzi o wiek XX, to jest on w zakresie zainteresowań badawczych trzech zakładów, bo to nie tylko Zakład Historii Najnowszej 1918–1945 i Zakład Historii Najnowszej po 1945 roku, ale także Zakład Archiwistyki i Historii Śląska. Mamy więc specjalistów od spraw narodowościowych w II Rzeczypospolitej, zwłaszcza na Wileńszczyźnie (dr hab. J. Januszewska-Jurkiewicz) i na Śląsku Cieszyńskim (dr hab. K. Nowak), specjalistów rozleglej tematyki górnośląskiej i II wojny światowej (prof. dr hab. R. Kaczmarek, dr M. Węcki, dr B. Kalinowska-Wójcik, mgr J. Grudniewski), systemów politycznych, partyjnych, ruchów ideologicznych w II Rzeczypospolitej i Europie (dr hab. S. Fertacz, dr hab. J. Tomasiewicz, mgr M. Gruszczyk), dziejów Kościoła, administracji i sądownictwa II Rzeczypospolitej (dr hab. L. Krzyżanowski, dr hab. Z. Hojka, dr M. Skrzypek), a także okresu PRL-u (dr hab. K. Miroszewski, dr K. Wilczok). Z kolei w Zakładzie Metodologii, Dydaktyki i Nauk Pomocniczych Historii intensywnie rozwijają się właśnie badania związane z metodologią historii i historią historiografii (prof. dr hab. T. Pawelec, dr hab. D. Malczewska-Pawelec, mgr P. Kowalewski), dydaktyką historii, a także dziejami nauki (dr hab. M. Fic, dr J. Górska) oraz naukami pomocniczymi historii (prof. dr hab. A. Barciak, dr T. Kałuski). Jak widać, badań, które prowadzimy, jest bardzo dużo i są one różnorodne.
Instytut pełni też w pewnym sensie funkcje służebne…
– To jest wpisane w naszą działalność. Jeśli jest potrzeba zorganizowania konferencji naukowej, gdy np. Sejmik Województwa Śląskiego uchwalił Rok Henryka Sławika, jest Dzień Polsko-Węgierski w Katowicach czy rocznica konferencji katowickiej (1884), podczas której spotkali się przedstawiciele ruchów syjonistycznych, to my to robimy. Zapraszamy historyków, zazwyczaj z Polski i zagranicy, aby spojrzeć na problem z różnych perspektyw, a plonem jest później publikacja. Ale bez tych konferencji rocznicowych w ciągu roku Instytut organizuje lub współorganizuje kilkanaście konferencji. Przynajmniej dwie w ciągu roku organizują starożytnicy, ostatnio dużym wydarzeniem była konferencja naukowa o Gnejuszu Pompejuszu. Mediewiści w 2014 roku zorganizowali wraz z Instytutem Historycznym w Warszawie dużą, międzynarodową konferencję na zamku w Oświęcimiu poświęconą Jagiellonom, kolejna konferencja z tego cyklu odbędzie się w październiku tego roku. W czerwcu 2015 roku Muzeum Śląskie uruchomiło nową wystawę dotyczącą dziejów Górnego Śląska. Pracownicy Instytutu nie tylko uczestniczyli w opracowaniu merytorycznym całej wystawy, ale jej otwarcie wiązało się z dużą konferencją historyczną, którą współorganizowaliśmy. Tematem były kryzysy społeczno-polityczne w Europie XX i XXI wieku. Ostatnio organizowaliśmy także wspólnie z Uniwersytetem Jagiellońskim i Uniwersytetem Wrocławskim dwie duże konferencje poświęcone parlamentaryzmowi i ustrojowi Rzeczypospolitej XVI–XVIII wieku. Takich wydarzeń jest naprawdę wiele, nie sposób ich wszystkich wymienić. Pracownicy Instytutu uczestniczą także w szeroko rozumianej popularyzacji historii, w tym także w pisaniu – ostatnio bardzo oczekiwanych – monografii poszczególnych miast i miejscowości, gdyż prawie każda mała społeczność pragnie mieć opracowane swoje dzieje.
Jak obecnie rozwija się współpraca międzynarodowa?
– Współpraca międzynarodowa jest obecnie normą. Najbliższe kontakty – z racji prowadzonych badań – mamy z uczelniami i instytutami badawczymi z krajów sąsiedzkich: Czech, Słowacji, Niemiec, Białorusi, Ukrainy, Litwy, ale także z tych bardziej odległych, jak Norwegia czy Islandia.
Instytut wciąż uatrakcyjnia także swoją ofertę dydaktyczną…
– Staramy się wychodzić poza tradycyjne kierunki studiów prowadzonych przez Instytuty Historii. Tak więc prócz historii I i II stopnia (specjalność nauczycielska, archiwalna, samorządowo-administracyjna) i studiów podyplomowych z historii od trzech lat prowadzimy kierunek turystyka historyczna. W planach jest uruchomienie II stopnia tych studiów razem z Wydziałem Nauk o Ziemi UŚ. W tym roku liczymy, że uda nam się uruchomić środkowoeuropejskie studia historyczne (II stopień). Jest to nowatorskie przedsięwzięcie w skali kraju, ponieważ studia będziemy prowadzić wspólnie z katedrami historii Uniwersytetów w Ostrawie i w Bańskiej Bystrzycy. Studenci rekrutowani jednocześnie w trzech uniwersytetach będą studiować dwa semestry w swojej uczelni (pierwszy i czwarty), a dwa w uniwersytetach zagranicznych. Umowa, na podstawie której powołano ten kierunek, została podpisana na początku lutego bieżącego roku. W planach mamy jeszcze jeden kierunek studiów, ale jest on na etapie przygotowawczym, więc nie chciałbym zapeszać jego wdrożenia.
Aby jednak mieć kogo uczyć, przyciągnąć do siebie studentów, prowadzimy intensywną promocję Instytutu i naszych kierunków. W ramach tych działań współpracujemy ze szkołami licealnymi z terenu województwa śląskiego. Obecnie jest to już kilkanaście szkół, z którymi mamy stosowne umowy regulujące tę współpracę. Otwarciu na środowiska pozauniwersyteckie służyć będzie też powołana ostatnio Rada Interesariuszy, rozumiana jako grono ekspertów wspierających naszą działalność.
Dziękuję za rozmowę.