Wybory, wybory i po wyborach. No, może nie do końca, bo w chwili, gdy to piszę, wciąż czeka nas druga tura. Ponadto nie wiadomo, czy nie będzie powtórzenia wyborów, w których trudno się doliczyć głosów. I nie jest to tylko kwestia źle działającego ,,systemu” (system zawsze źle działa). Nie jest to bynajmniej polska specjalność. Starsi (a w każdym razie ja) pamiętają jeszcze obrazki z Florydy, gdzie w roku 2000 wybierano z okropnymi cierpieniami prezydenta USA. Cierpienia były spowodowane „nowalijką” na tamtym terenie – głosowaniem przy użyciu dziurkacza. Do dziś pamiętam wyraz twarzy pewnego okularnika, który próbował dociec nazwiska, przy którym pojawiła się dziurka. Nijak się tego nie dało zrobić, nawet patrząc pod światło widziało się tylko ciemność. Tak więc niepowodzenie wdrożenia systemu informatycznego nie boli mnie osobiście – choć może szkoda, że za system kosztujący wcale spore pieniądze odpowiedzialna była studentka. Wyrażam tu nieskromnie nadzieję, że nie była to studentka Uniwersytetu Śląskiego.
Okazało się, i to może jest najbardziej intrygująca informacja, że w całej Polsce było bardzo wiele głosów nieważnych. Być może to skutek gigantycznej afery z fałszowaniem wyborów, być może knowania obcego mocarstwa, ale należy też rozważyć bardziej przyziemną choć mniej atrakcyjną hipotezę. Być może to skutek rosnącego jak entropia analfabetyzmu w społeczeństwie polskim. Analfabetyzm wyklucza umiejętność czytania ze zrozumieniem. I stąd takie wyniki, w które wierzyć łatwo – tym łatwiej, że podczas ostatniej matury uzyskano bardzo słabe wyniki z matematyki; podobno dlatego, że zadania zostały nieco inaczej sformułowane. Czyżby znów nieumiejętność czytania ze zrozumieniem? Ale z drugiej strony niejaka PISA (A dodane dla niepoznaki) raportuje, że polscy gimnazjaliści liczą lepiej niż ich rówieśnicy w Japonii czy Korei, choć gorzej od Czechów. No więc jak to jest z analfabetyzmem matematycznym? Czyżby po opuszczeniu gimnazjum Polacy byli atakowani przez szalejącą dyskalkulię? I nie potrafią zliczyć do dwóch? A może upodobali sobie stawianie krzyżyków, chcąc wyrazić swoje niezadowolenie? Miałożby to podłoże religianckie? Ile hipotez, ile pytań… A warto wziąć pod uwagę wyznanie młodego człowieka, syna przyjaciół: Ja celowo unieważniłem swój głos na liście kandydatów do Sejmiku, bo nie wiem, czym się tam w gruncie rzeczy zajmują. W istocie młody człowiek (niestety absolwent UŚ) przyznał się w ten sposób do analfabetyzmu, tym razem obywatelskiego.
Nadchodzi grudzień, szkoda, że tak mało tłumaczeń typowo grudniowych. Że Mikołaj wszystkiemu winien albo Dzieciątko schowało komputer, albo osioł zżarł głosy, albo wół głosował, albo banda trzech, czyli Kacper, Melchior i Baltazar, skrycie zepsuła nasze wybory i posunęła się aż do kompromitacji PKW. Albo… Spuśćmy tu jednak zasłonę miłosierdzia, nie mieszajmy polityki do spraw świętych. Z początkiem grudnia czeka nas wszystkich okres wytężonej pracy, bo na gwiazdkę JM postanowił nam podarować parę dni wytchnienia, które wszelako trzeba odpracować. Dzięki temu i nieszczęsny budżet odetchnie, nie będzie komu organizować ,,tradycyjnych opłatków”. Ale można chyba złożyć życzenia wcześniej, więc niniejszym życzę wszystkim czytelnikom wesołych świąt i do siego roku.