Profesor Ásdís Egilsdóttir specjalizuje się w średniowiecznej literaturze skandynawskiej, przede wszystkim w hagiografii. W jej badaniach szczególne miejsce zajmują święci, biskupi islandzcy oraz sagi na ich temat (tzw. sagi biskupie). Od paru lat współpracuje z badaczami w Polsce. Odwiedziła nasz kraj już parokrotnie, uczestnicząc w konferencjach naukowych oraz prowadząc wykłady gościnne. W kwietniu 2013 roku po raz drugi przyjechała na Uniwersytet Śląski. Podczas Forum Nordystycznego mówiła na temat kształtu przyszłej wymiany studentów między oboma uniwersytetami.
Jaki jest zakres zainteresowań badawczych pani profesor? W czym się pani specjalizuje?
– Zakres mojej specjalizacji jest szeroki. Uczę islandzkiej literatury średniowiecznej, jednak w badaniach naukowych koncentruję się przede wszystkim na hagiografii, tłumaczeniach wywodzących się z niej, jak również teorii przekładu i maskulinizmie. Szczególnie interesuję się maskulinizmem wieków średnich. Dwa lata po tym, jak znalazłam książkę o średniowiecznych typach męskości, poprowadziłam pierwsze zajęcia o takiej tematyce. W 2005 roku założyłam stowarzyszenie poświęcone badaniu maskulinizmu w średniowiecznej Islandii.
Jaka jest przyczyna fascynacji pani profesor średniowieczem?
– Na początku mojej kariery naukowej nie byłam mediewistką. Zaczęłam jako studentka języka i literatury islandzkiej, napisałam pracę licencjacką z literatury. Później zrobiłam sobie przerwę od studiów, podczas której urodziłam dzieci. Pracowałam wówczas w Katedrze Manuskryptu. W 1973 wzięłam udział w drugiej Międzynarodowej Konferencji Sag w Reykjaviku – udział w konferencji otworzył mi oczy.
Skąd bierze się zainteresowanie nordystyką?
– Nordystyka wzbudza zainteresowanie, ponieważ ogromna część literatury islandzkiej została spisana w języku rodzimym. Ponadto sagi rodzinne nie są schematyczne. Sagi zawierają interesujące i zróżnicowane postaci, które mają swoje mocne, jak również słabe strony. Prawdopodobnie wiele z tych postaci istniało naprawdę. Istnieje związek pomiędzy postaciami a miejscami prezentowanymi w sagach. Każdy Islandczyk znał sagi aż do dwudziestego wieku. Ludzie wierzyli w opowieści, chcieli, aby były prawdziwe. W istocie imiona, nazwy miejsc oraz światopogląd, jakie przedstawiają te sagi, mogą być prawdziwe. Krytyka literacka sag została zapoczątkowana w pierwszej połowie dwudziestego wieku, niektórzy Islandczycy poczuli się urażeni. Ludzie nadal borykają się z problemem autentyczności sag, ponieważ nie chcą, by okazały się fikcją. Jednakże sagi są przede wszystkim dobrymi opowieściami, a dobra opowieść często zawiera elementy prawdy. Wszystko sprowadza się do kwestii tożsamości – sagi pomogły Islandczykom przetrwać trudny czas, kiedy krajem władali Duńczycy.
Co pani sądzi o Polsce? Czy mogłaby pani opowiedzieć o swoich poprzednich wizytach w naszym kraju?
– Polska interesowała mnie od dawna, mimo że nie wiedziałam o niej wiele. Jest krajem o trudnej, skomplikowanej historii. Polacy wiele wycierpieli. Ponadto interesuję się kulturą żydowską. Po raz pierwszy zawitałam do Polski w 2007 roku, ale wszystko zaczęło się w 1998. Uczestniczyłam w programie Erasmus, w którym również brali udział pracownicy naukowi z Polski – zaprzyjaźniliśmy się. Celem mojej pierwszej wizyty w Polsce był Rzeszów. Przyleciałam do Krakowa, a Kazimierz był pierwszym miejscem, które ujrzałam – był piękny. W czasie tej wizyty poznałam dr. Jakuba Morawca z Zakładu Historii Średniowiecznej Wydziału Nauk Społecznych UŚ. Wróciłam do Polski rok później, aby po raz pierwszy odwiedzić Uniwersytet Śląski.
Jakie korzyści płyną ze współpracy naszych Uniwersytetów?
– Zarówno kadra, jak i studenci czerpią korzyści z tej współpracy. Studenci z zagranicy są inspiracją dla kadry, ponieważ zadają inne pytania niż nasi studenci. Dr Morawiec i ja możemy wymieniać się pomysłami. Ponadto pracujemy nad nowym grantem, który umożliwi wszystkim miłośnikom języka staronordyjskiego przyjazd do Islandii i zdobycie tytułu magistra w zakresie średniowiecznej nordystyki.
Czym różnią się studia w Islandii od studiów w Polsce?
- Studia w obu krajach są podobne za sprawą Deklaracji Bolońskiej. Islandia i Polska mają podobne systemy nauczania, dlatego studenci z łatwością mogą przenieść się z jednego kraju do drugiego. Nasz uniwersytet oferuje specjalny program studentom z zagranicy, w ramach którego część zajęć prowadzona jest w języku angielskim.
Czy studenci znajdują zatrudnienie po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Islandzkim?
– Cięcia nie ominęły Uniwersytetu. Pomimo że mieliśmy w Islandii „bańkę spekulacyjną” [lata 2000-2007], Uniwersytet się nie wzbogacił. Próbowałam przekonać przełożonych do zatrudnienia młodego pracownika naukowego, ale powiedziano mi, że to niemożliwe, gdyż za mało studentów interesuje się średniowieczną literaturą. Ostatecznie zatrudniono nowego pracownika tuż przed recesją. Choć praca w środowisku naukowym stała się trudniejsza, pozostaję optymistką. Za trzy lata przejdę na emeryturę i mam nadzieję, że do tego czasu moja Katedra przyjmie do pracy kolejnego młodego naukowca. Obecnie 15 doktorantów specjalizuje się w średniowiecznej literaturze na Uniwersytecie Islandzkim.
Jakie są pani plany na przyszłość?
– Piszę książkę w języku angielskim o islandzkiej kulturze tekstu. Książka jest zatytułowana Saints and Books [Święci i księgi] i zostanie opublikowana w Nowym Jorku. Uczestniczę również w kilku projektach, na przykład w projekcie tłumaczeniowym, który koncentruje się na pracy ze średniowiecznymi przekładami. Biorę także udział w projekcie „Culture around the Atlantic Ocean” [„Kultura wokół Oceanu Atlantyckiego”], którego częścią będzie mój artykuł o świętych i morzu. Moje kolejne interesujące przedsięwzięcie dotyczy zjawisk nadprzyrodzonych w wiekach średnich. Ponadto chciałabym pozostać entuzjastyczną osobą, a także ujrzeć rozkwit mediewistyki.