Indie stają się coraz popularniejszym kierunkiem studenckich wypraw. Kraj ten przyciąga egzotyką i odmiennością kulturową. Biura podróży oferują zorganizowane wycieczki, ale dla młodych ludzi największą atrakcją jest samodzielnie zaplanowana podróż.
– Profesor podczas zajęć wielokrotnie wspominał o swoich podróżach do Indii. Opowiadał o ludziach i miejscach, różniących się od tego, co znamy z Polski. Stanowiło to dla nas inspirację dla wyboru akurat tego kierunku – argumentuje swoją decyzję jedna z uczestniczek wyjazdu, Anna Orska.
Wyprawa rozpoczęła się w Bombaju, jednym z najbardziej „zachodnich” miast Indii, ośrodku filmowym i gospodarczym. Następnymi punktami podróży były zespoły kamiennych świątyń w Elurze i Adjancie, starożytne miasto Hampi (niegdysiejsza mekka hippisów), Mysore (drugie pod względem wielkości miasto w południowej części Indii, znane ze swych pałaców), Fort Cochin (metropolia położona na wyspie słynąca z przepysznych owoców morza) oraz Munnar (znany z produkcji herbaty) a także park narodowy w Periyarze. Na koniec wyprawy dotarliśmy na wyspę Goa. Jest to specyficzny, turystyczny rejon w Indiach, posiadający sporą autonomię oraz chrześcijańskie tradycje kulturowe.
Uczestnicy podróży zgodnie twierdzą, że tym, co szczególnie zapadło im w pamięć, byli ludzie – niezwykle przyjaźni i chętni do nawiązania kontaktu z turystami. Powszechne jest targowanie się, właściwie o każdą rzecz: począwszy od noclegu, przejazdu rikszą, na jedzeniu skończywszy. Stałe ceny mają chyba tylko bilety na środki transportu i podstawowe artykuły spożywcze.
Podróżowanie w grupie ma swoje plusy i minusy. Łatwiej jest znaleźć tańszy nocleg czy przejazd, ale trudniej nawiązać bliższe relacje z miejscową ludnością. Pewne jest to, że taka podróż wiele uczy. Przede wszystkim innego podejścia do swoich potrzeb. – Gdy przyjechałam do Polski, zaczęłam zastanawiać się nad naszą gonitwą dnia codziennego. Będąc w Indiach, nauczyłam się, że człowiekowi do życia nie potrzeba wiele. Jedni mówią, że nie mogliby pojechać do Indii właśnie ze względu na wszechobecny obraz biedy. Ja jednak uważam, że dzięki obcowaniu z różnymi warstwami społecznymi, stałam się lepszym człowiekiem, bardziej wrażliwym na to, co mnie otacza – mówi jedna z uczestniczek wyprawy.
– Podróż była wyzwaniem. Owszem, wcześniej dużo czytaliśmy o Indiach, ale to nie znaczy, że byliśmy dobrze do niej przygotowani. Rzeczywistość zweryfikowała nasze oczekiwania. Jednak wszyscy zakochaliśmy się w tym kraju – dodaje Jakub Olszewski.
Wszyscy biorący udział w wyprawie zgodnie twierdzą, że na pewno jeszcze tam powrócą.