Od 25 do 27 października Uniwersytet Śląski był gospodarzem niezwykłego, o ogromnym znaczeniu w dziejach naszej kultury narodowej, wydarzenia. Mowa oczywiście o Zjeździe Polonistów, zorganizowanym przez Komitet Nauk o Literaturze Polskiej Akademii Nauk i Uniwersytet Śląski. Honorowy patronat nad spotkaniem objęli minister nauki i szkolnictwa wyższego prof. dr hab. Barbara Kudrycka i JM Rektor UŚ prof. zw. dr hab. Wiesław Banyś.
Katowicki Zjazd Polonistów zgromadził specjalistów i naukowców cieszących się największym autorytetem w różnych dziedzinach, m.in. takich jak: literaturoznawstwo, językoznawstwo, neofilologia, kulturoznawstwo, dydaktyka… Uniwersytet Śląski gościł plejadę polonistycznych sław, m.in.: profesorów: Małgorzatę Czermińską, Hannę Gosk, Ingę Iwasiów, Jerzego Bralczyka, Włodzimierza Boleckiego, Andrzeja Borowskiego, Michała Pawła Markowskiego, Leonarda Neugera, Ryszarda Nycza, Stanisława Rośka, Sewerynę Wysłouch…
O niezwykłości tego spotkania świadczyć może zapewne fakt, że na przestrzeni 127 lat, jakie dzieli nas od pierwszego Zjazdu (1884 rok), katowicki jest zaledwie dwunasty. Pięciokrotnie miejscem spotkań polonistów był Kraków (1884, 1906, 1912, 1930 i 2004 rok), dwukrotnie Lwów (1909 i 1935 rok), w 1929 roku odbył się on w Zamościu, po czym trzykrotnie, poczynając od zjazdu stalinowskiego w 1950 roku, poprzez odwilżowy w 1958 i kończąc na niepodległościowym w 1995 roku, odbywały się one w Warszawie. Zjazd Polonistów 2011 jest pierwszym, który gości w Katowicach, wpisując tym samym śląską polonistykę na chwalebną listę.
„Polonistyka – mówiła w słowie wstępnym podczas ostatniego zjazdu w Krakowie prof. dr hab. Małgorzata Czermińska (Uniwersytet Gdański, KNoL PAN) – z racji swej społecznej roli najsilniej odczuwa wstrząsy, które się dokonują w reformie edukacji, i większą ponosi w tej dziedzinie odpowiedzialność niż inne dziedziny humanistyki. Zarazem musi znaleźć swoje miejsce wobec atrakcyjności nowych mediów, wobec presji kultury popularnej, wobec głębokich przemian w przeżywaniu polskości przez młode pokolenia. Musi strzec depozytu tradycji narodowej kultury, ale tak, by nie zmieniać jej w składowisko staroci, do których nikt nie zajrzy z własnej woli” (M. Czermińska, Słowo wstępne [w:] Polonistyka w przebudowie, t. 1, s. XVII-XVIII).
Każde z tych dwunastu spotkań odbywało się w kontekście zmieniającej się rzeczywistości, nowych uwarunkowań politycznych i społecznych. Uczestnicy zjazdów dyskutowali nie tylko o misji polonistyki, ale także o sposobach przeciwdziałania pojawiającym się zagrożeniom. Wszystkie wpisują się w założenie, które przyświecało I Zjazdowi w 1884 roku: „Celem zjazdu powinien być taki przedmiot, który na drodze piśmiennego porozumienia się i dyskusyi osiągnąć się nie da, który osobistego zbliżenia się i zetknięcia pracowników wymaga. Jest ono zaś niezbędnem i koniecznem mianowicie tam, gdzie idzie o ulepszenie metody naukowych badań, o uchylenie pewnych rozpowszechnionych uprzedzeń i braków, o zaostrzenie krytyki i wymagań przywiązanych do pracy naukowej i literackiej” (Archiwum do Dziejów Literatury i Oświaty w Polsce, t. 5: Pamiętnik Zjazdu Historyczno-Literackiego imienia Jana Kochanowskiego, Kraków 1886, s. 2).
Zadania katowickiego spotkania przedstawił przewodniczący Komitetu Nauk o Literaturze Polskiej Akademii Nauk prof. zw. dr hab. Krzysztof Kłosiński: – Celem Zjazdu jest wielostronna refleksja specjalistów z różnych dyscyplin naukowych (literaturoznawstwo, językoznawstwo, neofilologia, kulturoznawstwo, dydaktyka), jakiej chcemy poddać położenie dzisiejszej polonistyki, zarówno szkolnej, jak i uniwersyteckiej. Szybkie i radykalne zmiany historyczne, polityczne, kulturowe, technologiczne, prawne czy, w ogólności cywilizacyjne, powodują, że polonistyka – jako szczególnie istotna i bogata w tradycje instytucja użyteczności publicznej, określana tradycyjnie mianem filologii narodowej – znalazła się, jak to określiliśmy na poprzednim Zjeździe Polonistów, „w przebudowie”. Trzeba dziś rozpoznać kierunki owej przebudowy i spojrzeć w przyszłość, zapytać „do czego jest nam dziś potrzebna filologia narodowa”, jaka jest jej tożsamość, jak uczestniczy ona w procesach integracyjnych nauk humanistycznych, jaki ethos przyjęła dla swej misji i jakie ma przynosić pożytki.
W trakcie obrad plenarnych naukowcy rozmawiali na tematy krążące wokół podstawowego zagadnienia, jakim jest przyszłość polonistyki w kontekście koncepcji, rewizji i przemian. Większość dyskusji odbywała w panelach, skupiających się na poszczególnych problemach. Dyskutowano m.in. na temat dostosowania kierunków studiów polonistycznych do potrzeb społecznych i oczekiwań młodego pokolenia, integracji polonistyki w obrębie nauk humanistycznych i jej funkcjonowania w oparciu o wytyczne Deklaracji Bolońskiej. Wiele uwagi poświęcono także relacjom między nauką a dydaktyką, wykształceniem a zawodem, którego przydatność weryfikuje znalezienie się absolwenta na rynku pracy. Uczestnicy spotkania mieli także okazję, aby podzielić się niepokojem o utratę tożsamości dyscypliny i odniesienia się do problemu „małych ojczyzn”. Wnikliwej analizie poddano m.in. zagadnienia związane z ramami prawno-instytucjonalnymi studiów polonistycznych.
Drugi dzień obrad zdominował temat programu polonistyki, czyli kompetencji, formacji i specjalizacji. Naukowcy szukali rozwiązań w takich dziedzinach, jak kształtowania krytycznej świadomości tożsamości własnej oraz narodowej (etnicznej) kultury w otwartym dialogu z innymi wzorcami podmiotowej i wspólnotowej tożsamości, dyskutowali także o kwestiach dotyczących kształtowania wiedzy i sprawności niezbędnych do prowadzenia własnych, oryginalnych poszukiwań poznawczych o wartości sprawdzalnej w obiegu międzynarodowym. Swoją uwagę skupili na zagadnieniach związanych m.in.: z nową polityką językową i edukacją polonistyczną. W trzecim dniu obrad jednym z najciekawszych tematów było poszukiwanie miejsca dla polonisty w obecnej rzeczywistości i przeciwdziałanie stereotypom polonistycznej bezużyteczności, mowa była o konieczności innowacji w kształceniu absolwentów filologii polskiej. Dyskutowano także na temat interdyscyplinarnych humanistycznych studiów doktoranckich, zastanawiając się, czy z utopijnych marzeń winny przekształcić się w konieczność.
Pośród blisko siedemdziesięciu wystąpień i znacznie jeszcze liczniejszych głosów w dyskusji, pojawiały się zarówno kasandryczne przepowiednie zanikającej wręcz potrzeby kształcenia polonistów, jak również optymistyczne wizje niezbędnych, ale ewolucyjnych zmian. O potrzebie istnienia nauk humanistycznych, ich roli a zarazem niepodważalnym bycie w każdej rzeczywistości, znacząco przekonały wszystkich dwa poniżej cytowane wystąpienia.
Prof. dr hab. Andrzej Borowski – literaturoznawca, teoretyk i historyk literatury Uniwersytetu Jagiellońskiego, w przewrotnie zatytułowanym wystąpieniu „Tekst, miłość i pieniądze”, podzielił się swoimi wątpliwościami na temat przyszłości zarówno naukowców, jak i studiującej młodzieży. Filologia – powiedział – to pewnego rodzaju ars amatoria (sztuka kochania), czyli sztuka komunikowania się z ludźmi za pomocą tekstów. W owej właśnie komunikacji prof. Borowski upatruje jednej z szans na przetrwanie polonistyki. Filologiczna ars amatoria jest nie tylko sztuką szeroko pojętego, zintegrowanego poznania tekstu, ale także aktualnej formacji człowieczeństwa kulturowego. Jednym z najważniejszych punktów owego poznania – według profesora – jest zgłębianie wiedzy o tożsamości, poprzez rozpoznawanie i uczenie kodów kulturowych. Ludzie, którzy przychodzą, mają dowiedzieć się tego, na jakie pytania powinni znajdować odpowiedzi. Naukowcy pozostają więc w roli uczących uczonej niewiedzy.
Dzisiejszy polonista nie może poprzestać na ograniczeniu się do wąskiej specjalizacji, jego zakres wiedzy musi być znacznie poszerzony i interdyscyplinarny – przekonywał prof. Borowski.
– Racją bytu polonistyki jest również powinność etyczna, co nie zwalnia oczywiście z konieczności kształtowania umiejętności wykorzystania zdobywanej wiedzy i przełożenia jej na godziwe wynagrodzenie, ale pozostaje przede wszystkim motywacją głęboko etyczną, która polega na tym, że zespół wiedzy uwalnia od infantylizmu, który zagraża wolności – zakończył swoje wystąpienie prof. Borowski.
Prof. zw. dr hab. Krzysztof Kłosiński w swojej wypowiedzi nawiązał do „Uniwersytetu poprawnego politycznie” – publikacji, która ukazała się niedawno w Waszyngtonie, a napisana została głównie przez socjologów, „wytykających palcami” przedstawicieli humanistyki, wprowadzających – ich zdaniem – zamieszanie lewicowe, marksistowskie, feministyczne… Można więc powiedzieć, że to, z czego jesteśmy właściwie zadowoleni, co uważaliśmy za rozszerzenie spectrum możliwości humanistyki – poprzez dostrzeżenie, że nie wszyscy myślimy tak samo i dajemy szansę wypowiadania się również „innemu” – że to wszystko z empirystycznej, ewolucjonistycznej perspektywy psychologów czy socjologów wygląda na manifestację ludzi niebezpiecznych i czyniących zamęt. Podział, jaki wykształcił się w Polsce, na nauki społeczne i humanistyczne – zdaniem profesora Kłosińskiego – jest echem takich ocen i prowadzi w efekcie do kolokwialnego stwierdzenia, że o ile docenia się nauki społeczne, o tyle humanistyczne pozostają na uboczu. Niepokojąca – zdaniem profesora Kłosińskiego – jest konieczność udowadniania pożytku płynącego z istnienia humanistyki. A jest on ewidentny w wielokulturowym społeczeństwie. Literatura jest bowiem macierzą humanistyki, jak udowadniał nie tylko Derrida, i zajmuje uprzywilejowaną pozycję w naukach humanistycznych. Przestała być wieżą z kości słoniowej, stając się rodzajem medium, z którego korzystają wszyscy. Owa pozycja niczym nie jest zachwiana, ponieważ literatura nie tylko nie ubożeje, ale w znaczący sposób powiększa się jej zasób, także dzięki nowoczesnym środkom komunikacji, jakimi są na przykład blogi internetowe, o których powstają już prace doktorskie i w tym sensie sfera badań naukowych dla literaturoznawców jest nieograniczona. Literatura jest przestrzenią możliwych światów, a budowanie ich i umiejętność refleksji na ten temat jest warunkiem sine qua non budowania demokratycznej, samoświadomej wspólnoty, która jest jednocześnie wielokulturowa, pluralistyczna, otwarta na „innego” , który nie jest już obcy, który ma prawo głosu – powiedział, kończąc swoje wystąpienie, profesor Kłosiński.
Nikt nie zwolni polonistyki z jej podstawowej powinności, którą jest utrzymanie podstaw polskiej kultury, kontynuacja misji przekazywania wartości i ochrona dziedzictwa kulturowego. Nieuchronne są jednak zmiany zarówno w dziedzinie kształcenia, jak i organizacji procesu edukacji, niezbędna – zdaniem uczestników Zjazdu – jest integracja działań naukowych w obszarze całej humanistyki.