7 lutego 2009 r. zmarł prof. zw. dr hab. Kazimierz Polański

Wspomnienie o Hetmanie

We wrześniu 1952 roku "zainstalowałem" się w II domu akademickim w Krakowie, wówczas jeszcze nie nazywanym "Żaczkiem". W owym czasie studenci pierwszego roku studiów rozpoczynali naukę jeden miesiąc wcześniej. Chodziło przecież o zorientowanie się w organizacji pracy i życia akademickiego, o wejście w serdeczną geografię Królewskiego Miasta Krakowa. Miejsce nowego zamieszkania było pyszne. Z jednej strony Muzeum Narodowe i gmach biblioteki nazywanej przez nas Jagiellonką przy Alejach Trzech Wieszczów. Za nią słynne Oleandry piłsudczykowskie, dalej romantyczny Park Jordana, przez który przechodziło się na ulicę Reymonta z zespołem żeńskich domów akademickich ("Nawojka"). W czworoboczny kompleks naszego "akademika" wchodziło się od Alei Trzeciego Maja, obok której biegł deptak spacerowy, przylegający do legendarnych Błoń Krakowskich. Za nimi widniał Kopiec Kościuszki, wielekroć uwieczniany w pastelach Wyspiańskiego. Do kompleksu uniwersyteckiego przy Gołębiej i Anny wiodła Krupnicza, przy której urodził się twórca Wesela. Na zajęcia bliżej nam było chodzić przez dzisiejszą Aleję Józefa Piłsudskiego. Teren później powstałego kina "Kijów" był pusty. Dlatego na horyzoncie mieliśmy w oczach dostojne mury Wawelskiego Wzgórza górujące nad Mostem Dębnickim łączącym dwa brzegi Wisły.

 

Profesor Kazimierz Polański

 

Gospodarz domu, legendarny od lat przedwojennych opiekun i prawdziwy "król waletów", Józef Buszek, meldował przyszłych żaków, przydzielał pokoje, rozdawał komplety pościeli, kierował ku stołówce mieszczącej się w obszernym podworcu. To tutaj wrzało jak w ulu. Panowała radość poznawania się pierwszoroczniaków ze starymi wygami. Dziesiątki i setki nowych sylwetek, twarzy, imion i nazwisk. W głowie wielekroć panował zamęt. Pamiętam, że pewnego dnia ściskałem dłoń aż trzem Polańskim. Każdy wyglądał inaczej. Dopiero po pewnym czasie doszedłem prawdy. Kazik, trzy lata starszy ode mnie, kończył slawistykę. Józek Polański wpadał tutaj z Politechniki Gliwickiej, Edek - już po pierwszym roku polonistyki, mój rówieśnik. To byli bracia. Odetchnąłem z ulgą, gdy się przekonałem, że nie mam zwidów i omamień.

Właśnie Kazik odegrał wielką rolę w procesie mojego wchodzenia w tkankę życia uniwersyteckiego. Pociągała mnie jakaś radość życia wymalowana na jego jasnej twarzy, dyskretna uczynność, zafascynowanie wiedzą, miłość do książek. Imponowała mi też doskonała znajomość wielu języków, jaką Kazik legitymował się w życiu codziennym. Przez te lata moich studiów prowadziliśmy rozmowy a to stojąc w kolejce po obiad, biorąc udział w wieczorkach studenckich, chodząc na Gołębią na odczyty naukowe: lingwistyczne i literaturoznawcze, to znów przesiadując w hollu Jagiellonki, gdzie znajdowała się słynna kawiarenka "pani Zosi".

Kazimierz Polański już w czasie studiów miał prawdziwie profesorski autorytet. Wielekroć prowadził zajęcia ze studentami. Energicznie - jako człowiek utalentowany i pracowity - szedł do przodu. Przez dalsze lata życia ogłosił drukiem ponad 150 rozpraw naukowych, w tym 11 książek. Dzisiaj mówi się - i słusznie - o Kazimierzu w skrócie, że to wybitny lingwista, że jest współtwórcą polskiej teorii językoznawczej i redaktorem fundamentalnych prac językoznawczych. Studia skończył w 1955 roku, a już w roku 1962 ogłosił drukiem doktorat Morfologia zapożyczeń niemieckich w języku połabskim. Potem przyszła publikacja Słownik etymologiczny języka Drzewian połabskich, w 1967 rozprawa habilitacyjna Składnia zdania złożonego w języku górnołużyckim. Miał prawdziwy talent prowadzenia badań zespołowych. Przyszły więc bezcenne dzieła: Słownik terminologii językoznawczej, Encyklopedia języka polskiego, Encyklopedia językoznawstwa ogólnego, pięciotomowy Słownik synktatyczno-generatywny czasowników polskich. Z dużym powodzeniem redagował czasopisma naukowe: "Linguistica Silesiana" oraz "Biuletyn Polskiego Towarzystwa Językoznawczego".

Zasłużył się twórczą pracą w Uniwersytecie Jagiellońskim, Wyższej Szkole Pedagogicznej w Katowicach, w Uniwersytecie Poznańskim, w Polskiej Akademii Nauk. Wielekroć wykładał w renomowanych ośrodkach uniwersyteckich Stanów Zjednoczonych. Był członkiem towarzystw lingwistycznych Polski i świata. Profesor Polański otrzymał tytuły doktora honorowego Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, Opolskiego i Uniwersytetu Śląskiego. Wypromował ponad pięćdziesięciu doktorów nauk, wychował rzesze rzetelnych uczonych lingwistów w zakresie slawistyki, anglistyki i germanistyki.

Był dumą naszego środowiska. Pamiętam, że zawsze jednogłośnie popieraliśmy wnioski o powołanie Kazimierza na członka Polskiej Akademii Nauk, czy do Komitetu Badań Naukowych, wreszcie do Centralnej Komisji do Spraw Tytułu Naukowego i Stopni Naukowych. Ofiarnie pracując w tych organach przynosił "dobrą sławę" (Kochanowski) śląsko-zagłębiowskiemu środowisku naukowemu.

30 maja 2008 roku braliśmy udział w uroczystości otwarcia nowoczesnego kompleksu architektonicznego przeznaczonego dla neofilologii. Słuchaliśmy podniosłych przemówień władz Uczelni, gospodarzy Sosnowca i zaproszonych gości. W przerwach wystąpień, siedząc obok siebie i przy Marysi, żonie Kazika, wracaliśmy wspomnieniami do jesieni pamiętnego 1973 roku, w którym to pod kierunkiem Władka Lubasia - dziekana nowopowstałego Wydziału Filologicznego - formowaliśmy studia polonistyczne, rusycystyczne i neofilologiczne. Uznaliśmy zgodnie, że ten 1973 rok był drugim etapem naszej współpracy i przyjaźni. Jako czterdziestolatkowie, ludzie pełni sił, czuliśmy sens tworzenia i "radość tworzenia". Ja, jako pierwszy prodziekan, pracowałem w willi popularnie nazywanej "Soplicowem", Kazimierz Polański w tak zwanym "Górniku", został dyrektorem Instytutu Filologii Obcych. Te nasze wysiłki, zespolone w twórczym działaniu wielu wspaniałych samodzielnych i pomocniczych pracowników nauki, przyniosły dziesiątki tysięcy wypromowanych magistrów, setki ogłoszonych drukiem książek naukowych.

Na uroczystości zrobiłem "Kazikom" kilka zdjęć dla mojej żony, która niedomagała, przeziębiona. Kazimierz - jak to było w jego zwyczaju - prosił, aby "pozdrowić Jolę". Dodawał zwykle z radością, że w dawnych latach prowadził zajęcia lingwistyczne w grupie slawistycznej, do której uczęszczała...

Jest grupa ludzi nauki i kultury, wspaniałych osobowości, których nazywam HETMANAMI. Właśnie do takich hetmanów zaliczam Kazimierza Polańskiego. Jest to HETMAN, który nie tylko zauważa tych z piedestału, ale szanuje ludzi dobrej codziennej pracy. Portierów, panie sprzątające gabinety i sale wykładowe. Pamięta o chorobie w rodzinie asystenta. Po prostu: CZŁOWIEK...

* * *

Powyższy tekst pisałem z myślą o Jubileuszu osiemdziesięciolecia urodzin Kazimierza Polańskiego, który przewidywałem - co zrozumiałe - na 6 kwietnia. Niestety. 7 lutego, w sobotę, otrzymałem od profesorów: Mariana Kisiela i Emila Tokarza wiadomość: "Wiesz, że Kazik...". Domyśliłem się najgorszego. Zabolało serce. Kazimierz nagle zachorował w listopadzie 2008 roku. Nie doczekał pełnej osiemdziesiątki. Ja jednak nie piszę nekrologu. Buntuję się przeciw temu odejściu. Niech w naszej pamięci zostanie nie żałobne słowo, ale dobre wspomnienie o człowieku wielkiego uroku osobistego, jakim był Kazimierz Polański i o jego "radości tworzenia"...

Z wielkim bólem i smutkiem oraz w poczuciu niepowetowanej dla świata
nauki straty przyjęliśmy wiadomość o śmierci 7 lutego 2009 roku

Śp.
Prof. zw. dr. hab.
Kazimierza Polańskiego

profesora Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach w latach 1973-1990 i 1995-2005 oraz Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 1990-1995; naukowo ukształtowanego przez krakowską szkołę filologiczną i słynną krakowską slawistykę. Był absolwentem Jagiellońskiej Wszechnicy, w której w 1955 roku ukończył studia slawistyczne, w 1961 roku doktoryzował się, a w 1967 roku habilitował. Od 1978 roku był profesorem zwyczajnym. Profesor Kazimierz Polański był światowej sławy językoznawcą, autorem fundamentalnych prac z zakresu językoznawstwa ogólnego i słowiańskiego, twórcą śląskiej szkoły językoznawczej, związany z Uniwersytetem Śląskim od 1973 roku, gdzie współtworzył Wydział Filologiczny, w którym pełnił funkcję dyrektora zorganizowanego przez siebie Instytutu Filologii Obcych, a następnie Instytut Filologii Angielskiej i Językoznawstwa Ogólnego. W Osobie Pana Profesora utraciliśmy najwybitniejszego znawcę wymarłego w XVIII wieku języka połabskiego, języka Słowian połabskich. Złożona do druku monumentalna Gramatyka języka połabskiego jest dziełem życia Profesora. Poprzedziły ją Morfologia zapożyczeń niemieckich w języku połabskim (wydana w 1962) i Słownik etymologiczny języka Drzewian połabskich (1962-1964). W zakresie języka połabskiego oraz języka górnołużyckiego Pan Profesor był niekwestionowanym autorytetem naukowym, uznanym w kraju i za granicą. Był wybitnym organizatorem nauki i wychowawcą wielu pokoleń polskich językoznawców. W latach 1957-1968 pracował w Zakładzie Słowianoznawstwa PAN w Krakowie; równocześnie od 1957 do 1967 roku prowadził zajęcia w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Katowicach. W latach 1968-1973 związany był z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Wykładał na wielu renomowanych uniwersytetach amerykańskich (Yale, Harvard, Columbia, California, Massachussets i in.), w których prowadził zajęcia z językoznawstwa ogólnego i słowiańskiego. Laureat najwyższej akademickiej godności - doktora honoris causa - Uniwersytetu Opolskiego i Akademii Pedagogicznej im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie. Śląska Alma Mater uhonorowała Pana Profesora tą godnością w grudniu 2008 roku. Wyróżniony tytułem honorowego profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, Medalem Komisji Edukacji Narodowej oraz Złotą Odznaką "Zasłużony dla Uniwersytetu Śląskiego". Błyskotliwy umysł, dar zjednywania ludzi, życzliwość i serdeczność wobec drugich oraz wysoka kultura osobista czyniły z Pana Profesora osobę powszechnie lubianą i szanowaną. W sposób charakterystyczny dla wielkich osobowości świata nauki łączył funkcje Uczonego i Pedagoga - wychowawcy młodszej generacji ludzi nauki. Dla swoich uczniów na zawsze pozostanie niedoścignionym Mistrzem. Będzie nam Go wszystkim brakowało. Cześć Jego Pamięci.

Rodzinie, Najbliższym oraz Przyjaciołom Profesora,
których ta śmierć najbardziej dotknęła,
wyrazy szczerego współczucia i żalu

składają:

Senat oraz Rektorzy Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach
prof. zw. dr hab. Wiesław Banyś - Rektor Uniwersytetu Śląskiego
prof. zw. dr hab. Janusz Janeczek - Rektor UŚ w latach 2002-2008
prof. zw. dr hab. Tadeusz Sławek - Rektor UŚ w latach 1996-2002
prof. zw. dr hab. Maksymilian Pazdan - Rektor UŚ w latach 1990-1996

 

Autorzy: Włodzimierz Wójcik
Fotografie: Agnieszka Sikora