"Dajcie mi punkt podparcia, a przesunę ziemię!"

Kształcenie na odległość: marzenia, czy realia?

30 marca odbyło się w Uniwersytecie Śląskim seminarium zatytułowane: "Projekt kształcenia na odległość", zorganizowane przez Prorektora ds. Nauki i Informatyzacji prof. dr. hab. Wiesława Banysia, Centrum Technik Kształcenia na Odległość UŚ oraz dziekana Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii prof. UŚ dr. hab. Macieja Sablika.

Rozmowa z prof. zw. dr. hab. inż. Janem Piechą, dyrektorem Centrum Technik Kształcenia na Odległość UŚ

- Nauczanie wspomagane przez komputer nie jest pomysłem nowym. Koncepcja edukacji elektronicznej, nazywanej popularnie e-learning, zdaje się jednak traktować proces nauczania szerzej niż dotychczas. Czym szczególnym wyróżnia się ta technika kształcenia?

- Kształcenie elektroniczne lub internetowe, jak się zwykło je teraz nazywać, korzysta z wieloletnich doświadczeń w obszarze rozwoju technicznych środków nauczania. W latach 70. i wcześniej mówiło się o programowanym nauczaniu tam, gdzie podejście algorytmicznego poruszania się po obszarze wiedzy było już realizowane. Pierwsze elementy kształcenia programowanego dotyczyły konstruowania podręczników, które zawierały zróżnicowane porcje materiału dydaktycznego, dozowane czytelnikowi na podstawie wyników uzyskanych w kolejnych fazach sprawdzania jego wiedzy. Dobre odpowiedzi powodowały przejście do bardziej zaawansowanego materiału. Błędne lub słabe oznaczały konieczność sięgnięcia do bardziej szczegółowych partii materiałów. Ta koncepcja została przeniesiona na komputer, gdy jego cena zaczęła spadać. Do tej nowej, komputerowej metody sterowania procesem kształcenia, włączyli się pedagodzy, początkowo nieufni tej metodzie, wkrótce stali się jej zwolennikiem. Zauważyli bowiem bardzo istotny aspekt zastosowań komputera w procesach kształcenia - możliwość indywidualizacji programu. A to pozostawało w zgodzie z lansowaną przez nich ideą kształcenia dopasowanego do indywidualnych umiejętności, czy potrzeb ucznia.

- Jedną z zalet studiowania stacjonarnego jest stały, bezpośredni kontakt między studentem i wykładowcą. Czy nauka na odległość nie doprowadzi do zaniknięcia tradycyjnych więzi decydujących o charakterze uniwersytetu?

- Gdyby w procesie nauczania osobisty kontakt ucznia z nauczycielem najsilniej wpływał na uzyskiwane wyniki, mielibyśmy poważny dylemat, jak znaleźć motywację dla kształcenia na odległość. Proces poznawania jest bardzo złożony, a jego efektywność zależy głównie od dostępu do dobrych materiałów edukacyjnych, mówi się wręcz o technologiach edukacyjnych. Ze względu na ogrom materiałów informacyjnych z dowolnej dziedziny na pozyskanie ich tracimy bardzo dużo czasu. Bieganie po bibliotekach, trudny dojazd na uczelnię, kiepski nauczyciel, który niejednokrotnie sam ma braki merytoryczne, sprawiają, że uczeń (student) nie jest w stanie zgłębić wiedzy na zadany temat w stopniu satysfakcjonującym jego samego i egzaminatora. Usprawnienie wspomnianych działań może zaoszczędzić dużo cennego czasu i wykorzystania go na naukę. Wreszcie nauczyciel nie realizuje zajęć według tradycyjnych "łopatologicznych" schematów. Maszyna pozwala przekazać materiał w sposób plastyczny, wariantowo, problemowo i interesująco.

Jan Piecha

Nauczyciel nie straci kontaktu z uczniem, jedynie czas na rozmowy z nim wykorzysta w inny, bardziej interaktywny sposób. Będzie mógł podyskutować z uczniem zamiast prowadzić tradycyjny monolog. Powiem więcej - wreszcie uniwersytet będzie mógł realizować swoją misję, obejmującą studia złożonych problemów i wariantów ich rozwiązań. Komputer da nam przykłady rozwiązań różnych, nawet dla kontrowersyjnych założeń, tradycyjnie nie rozwiązalnych. Zresztą trudno sobie wyobrazić zaniechania zastosowań tych wszystkich zdobyczy informatycznych, używanych w chwili obecnej w systemach przekazywania informacji. Czy można zrezygnować z telewizji cyfrowej, zapomnieć o istnieniu internetu, wyeliminować komputery z banków? Potrzeba wprowadzania internetu do procesu dydaktycznego nie budzi żadnych wątpliwości. Sprzeciwiać się będą jedynie ci, którzy nie mają ochoty podnosić swoich kwalifikacji. Znam takie przypadki nauczycieli akademickich, dla których kreda i tablica jest ciągle jedynym sposobem nauczania. A po co przepisywać tekst na tablicę, skoro można go wyświetlić na ekranie? Po co studenci mają przepisywać wykład z tablicy, skoro mogą "ściągnąć" z portalu internetowego gotowy tekst? Czy nie lepiej, aby nauczyciel wyjaśniał zjawiska, problemy, pewne metody pojmowania i rozumienia zagadnień, zamiast trwonić czas na bezmyślne przepisywanie tekstów, wzorem średniowiecznych kaligrafów przepisujących dzieła naukowe?

- Do kogo przede wszystkim jest adresowana oferta tego typu kształcenia?

- Nie ma szczególnej dedykacji. Mogę jedynie stwierdzić, że tradycyjny wykład wkrótce zniknie. Pojawi się natomiast nowa forma współpracy - tele-klasa, w której nauczyciel będzie współpracował z uczniem na odległość, śledząc i "podpowiadając" mu kolejne kroki. Uczący zyskuje więcej czasu na indywidualizację procesu kształcenia. Wreszcie inteligentna maszyna może lepiej przygotować ucznia do finalnego egzaminu - w szkole, pod okiem nauczyciela.

- Jakie są największe zalety i wady nauczania na odległość?

- Wśród plusów tej metody znajdują się przede wszystkim: szybki dostęp do materiałów, możliwość bieżącego sprawdzania stopnia wiedzy kursanta, indywidualizacja procesu kształcenia, możliwość pracy w grupie oraz bezpośredniego współdziałania ucznia i nauczyciela. Zalet jest znacznie więcej. Powiedziałbym: same zalety. Trudno znaleźć wady. Może tylko tyle, że opracowanie dobrych materiałów edukacyjnych dla komputera to bardzo złożony i kosztowny proces. No i brak środków na ich sfinansowanie. Odnoszę wrażenie, że władze resortu edukacji nie wiedzą, jak się należy do tego wszystkiego zabrać.

- W ramach Uniwersytetu Śląskiego funkcjonuje kierowane przez pana Centrum Technik Kształcenia na Odległość. Na czym polega jego działalność?

- W tym niesłychanie żmudnym przedsięwzięciu, przy totalnym braku środków, mimo wszystko staramy się jakoś sobie radzić. Dzięki wsparciu kilku "fanatyków" kształcenia na odległość, próbujemy zorganizować narzędzia "uprzyjaźniające" proces przygotowania materiałów dydaktycznych. Opracowaliśmy elementy programu organizującego elementy prezentacji oraz sprowadzającego proces projektowania aplikacji edukacyjnych do wpisywania tekstów i rysunków w formy animacji, symulacji skomplikowanych układów, urządzeń, zjawisk. Z takich półproduktów mogą korzystać nasi współpracownicy z pracowni kształcenia elektronicznego, które winny zostać zorganizowane na każdym wydziale. Wtedy, proces projektowania aplikacji zostaje znacznie uproszczony. CTKO ma również za zadanie kształcić użytkowników naszych opracowań i zapoznać ich z innymi niezbędnymi narzędziami pracy programisty.

- Czy studenci poszczególnych wydziałów UŚ mogą skorzystać z oferty e-learningu?

- Centrum nie prowadzi działalności dydaktycznej dla studentów, ale wspomaga w tym zadaniu pracownie kształcenia elektronicznego. Studenci kierunku informatyka naszego uniwersytetu mogą korzystać z opracowań pracowni e-learning Zakładu Systemów Komputerowych dla kilku przedmiotów. Jeśli znajdziemy środki na opłacenie wykonawców oprogramowania i podręczników do tego modelu kształcenia, umożliwimy studentom realizację większości zadań w domu. Uczelnia stanie się miejscem spotkań warsztatowych, gdzie będziemy jedynie "dogrywali" elementy naszej edukacji, będzie wydawała certyfikat wiedzy. W niej powinien się odbywać sprawdzian wiedzy studiującego samodzielnie. Niestety ten moment, gdy studenci Uniwersytetu Śląskiego będą mogli korzystać z dobrodziejstwa kształcenia na odległość, jest jeszcze bardzo odległy. Jednym z liderów takiego nowoczesnego nauczania są Stany Zjednoczone. Tam jednak na rozwój technologii kształcenia internetowego przeznaczane są corocznie ogromne środki, o których nam się nawet nie śni. Według statystyk amerykańskich: każdy dolar zainwestowany w edukację, w okresie pięciu lat zwraca się co najmniej dziesięciokrotnie. Jak widać pozostaje nam jedynie marzyć o dobrym wujku, który nas zechce sponsorować. Chęci i wiedza są, jak zwykle brak środków.

- A więc, marzenia czy realia?

- Niestety to jeszcze sfera marzeń. Newton rzekł: dajcie mi punkt podparcia, a przesunę ziemię! Jak "wujek" da środki to będzie system kształcenia na odległość, na razie w Uniwersytecie Śląskim są tylko skromne elementy. Jeszcze jedno: niech czytelnicy niniejszego wywiadu nie wierzą w oferty kształcenia na odległość w innych szkołach - to są oferty "na wyrost", bardzo dalekie od prawdy.

Rozmawiała MAGDALENA BUSZEK