Sos do wkładki

"Pierwszaki", które witaliśmy w październiku, właśnie przeszły próbę konfrontacji swoich wyobrażeń o wymaganiach egzaminatorów z wyobrażeniami egzaminatorów o recepcji wiedzy, którą z takim zaangażowaniem przez cały semestr wykładali. Gdzieś ponad rzeczową wymianą pytań i odpowiedzi krążyły kwestie metaegzaminacyjne: "Dlaczego on(a) pyta o to, czego nie umiem, choć tak długo się uczyłem(am)? " i "Dlaczego on(a) nie umie tego, o co pytam, choć tak długo tego uczyłem(am)? " Na szczęście nie wszystkie egzaminy odbywały się w czwartym wymiarze i sporo z nich utwierdziło obie testujące się strony, że jednak można się nauczyć i jednak można nauczyć. W każdym razie pierwszaki przeszły chrzest bojowy i już stały się naprawdę studentami, więc uniwersytet przestaje ich traktować jak oblubienicę. Semestr miodowy się skończył. Aliści Alma Mater żywicielka, karmiąc jednych, sama wciąż żądna jest świeżej krwi. Zarzuca więc sieci i na przynętę drukuje w niniejszym numerze "Gazety" informacje dla tych, których chce zwabić.

Z wkładki do "Gazety Uniwersyteckiej" (Alma Mater żywi z wkładką) młode, niewinne umysły, które mają zamiar poddać się procesowi dojrzewania, dowiedzą się co, jak, gdzie i kiedy. Ponieważ jednak, jako się rzekło, jest to przynęta, to nie wszystko tam wyczytają, o nie. Jako wytrawny rybak z kilkudziesięcioletnią tradycją, organa rekrutujące nie odkrywają wszystkich pułapek i atrakcji. Pułapek, żeby się młódź nie strachała, zaś atrakcji - żeby przynęta nie była zbyt kolorowa, bo nawet młodzież nie we wszystko już wierzy. Niniejszy felieton położony jest dość daleko od wkładki, więc pozwolimy sobie na niewielką dywersję - niewielką, bo niżej podpisanemu też zależy, żeby wciąż nowe roczniki domagały się od żywicielki odrobiny sosu własnego.

Otóż główna pułapka polega na tym, że raz tu przybywszy, powinniście młodzi przyjaciele porzucić wszelką nadzieję, że uda Wam się stąd wyjść bez znacznej szkody dla zdrowego rozsądku, czyli, jak to pojęcie definiował Albert Einstein, "zespołu przesądów nabytych przed osiągnięciem szesnastego roku życia". Im bardziej będziecie zaangażowani w brain building, który oferujemy w naszej siłowni, tym mniej będziecie poważani przez Wasze naturalne środowisko. Środowisko to wysłuchując Waszych wątpliwości, argumentów i wniosków już to będzie się pukać w czoło, już to zarzucać Wam zarozumialstwo; nauka cieszy się bowiem wielkim prestiżem, lecz ludzie i tak wiedzą swoje, więc nie będzie im się student mądrzył. A student musi się "mądrzyć", bo właśnie o to chodzi, żeby zadawał niewygodne pytania i szukał niewygodnych odpowiedzi. Jeśli tego się nie nauczy, to niewygodne pytania padną w czasie sesji i najzdrowszy rozsądek nie pomoże. Ci z drugiej strony katedry potrafią być bardzo dociekliwi i wciąż chcą się czegoś dowiedzieć, zupełnie jakby sami tego nie przerabiali. W związku z tym ich nastawieniem, rozmaite przyjemności życia studenckiego, jakimi tradycyjnie wabieni są przyszli żacy są to koraliki jeno, błyskotki i perkale. W istocie wymagają tu ascezy, a zmysły paść się powinny szelestem kartek, wonią ksiąg i widokiem szlachetnego kontrastu czerni liter i bieli papieru. Na szczęście niektóre przynajmniej umiejętności można będzie szkolić w terenie, i to nawet nie trzeba daleko odjeżdżać. Laboratorium chemiczne płynie tuż pod nosem Jego Magnificencji, podczas większych deszczów zamieniając Rektorat w magazyn odczynników luzem. Ćwiczenia praktyczne z filologii słowiańskich można prowadzić na otaczających ulicach, choć wypada dodać, że wystającym tam "asystentkom" nie za konwersatoria się płaci. Opodal wkrótce powstanie centrum biznesu z ośmioma salami kinowymi, więc kulturoznawcy będą mieli jak znalazł. Prawdziwe jednak Eldorado dla młodych adeptów nauki to położony za katowickim Rondem osławiony Spodek.

Obiekt ten nadaje się znakomicie na wszechnicę. Po pierwsze, jest tam jedyna sala, która może pomieścić zaocznych słuchaczy Wydziału Prawa i Administracji. A dalej, w środku - ileż tu wdzięcznych tematów dla socjologów badających subkultury młodzieżowe, dla wzmiankowanych prawników konfrontujących zasady odpowiedzialności karnej nieletnich z praktyką, dla materiałoznawców porównujących wytrzymałość czaszki i oparć wyrwanych wiotką dłonią nastolatka, dla statystyków weryfikujących wspólczynnik korelacji imprez sportowych i deficytu hali Widowiskowej. Starczy zajęcia nawet dla kolegów z innych katowickich uczelni, np. z Akademii Medycznej.

A więc przybywajcie! I unikajcie na razie Spodka, żebyście przybyli w zdrowiu.