Katarzyna Dąbek, IV rok prawa, średnia ocen 4, 81,
studentka
Collegium Invisibile
pod patronatem fundacji " Wiedza i
Działanie" im. Tadeusza Kotarbińskiego w Warszawie.
Publikuje
w pismach specjalistycznych,
od pierwszego roku pobiera
stypendium naukowe.
Jest członkiem stowarzyszenia ELSA,
uczestniczyła w licznych seminariach i konferencjach naukowych.
Po cichu liczyła, że pan minister ją doceni, choć nie miała
pewności, wiedząc, jaka jest konkurencja.
Pieniądze wyda
prozaicznie- na czynsz, na utrzymanie, na jedzenie, bo już teraz jest
samowystarczalną osobą.
Interesuje się prawem cywilnym i w tym
kierunku rozwija swoje zainteresowania. W przyszłości
chciałaby zostać na uczelni i zajmować się nim dogłębniej.
Lubi
"grzebać" i "kombinować" po całym systemie prawa cywilnego.
Uwielbia wszelkie rebusy, casusy, zagadki. Uważa, że dobrego
prawnika kształtuje praktyka. Na nic teoria- do której ma bardzo
poważny stosunek- jeśli człowiek nie ociera się na co dzień o
praktyczne problemy, prokuraturę, sądy, adwokatów i całe to
środowisko. Solidność- tak, ale praktyka ponad wszystko. Studia
jej nie rozczarowały. Potwierdziły, że prawo jest logiczne.
Cieszy się, że studiuje w Katowicach, bo odpowiada jej
realizowany tu system nauczania nauczania. Ułożony plan,
obowiązkowe ćwiczenia... Woli taki od bardziej luźnego na
Jagiellonce, czy Warszawskim.
W życiu trafiała na wielu mistrzów. Na studiach na profesorów
Łętowskiego, Popiołka. Prace magisterską poświęci spółkom
kapitałowym. Porówna je z instytucjami w prawie anglosaskim i
amerykańskim. O prawie marzyła od ósmej klasy szkoły
podstawowej. Chce być radcą prawnym, choć przez moment
myślała o aplikacji notarialnej. Przeszło szybko! W życiu jest
realistką. Wie, że warto się uczyć, ale dobrze jest, gdy szczęście
sprzyja. Zna wartość elokwencji, dzięki której można wybrnąć,
by nie odsłonić luk w wiedzy. Sesje ją stresują, choć przygotowuje
się solidnie do egzaminów. Owszem, czasami rzuca książkami.
Jest systematyczna, uczy się cały rok, a potem tylko powtarza.
Nikt jej na egzaminach nie przegląda indeksu, więc nie ma szans,
by korzystała z prawa przymuski u dobrotliwych egzaminatorów.
Nikt jej piątką nie poprawi średniej za zdobyte zasługi. Na co
dzień czuje się jak zwykły, szary student, przez nikogo nie
rozpoznawalny. Lubi ludzi z dystansem do życia i pracy- stąd jej
sympatia do profesora Falandysza. Ceni profesor
Łętowską -
ujmuje ją jej otwartość. Kasia może być ekspansywna zawodowo,
ale prywatnie zachowuje rezerwę. Na zbliżenie pozwala tylko
gronu przyjaciół. Dystansu do ludzi nabyła z upływem czasu.
Najlepiej czuje się wśród swoich. Twierdzi, że jest szczęśliwą
osobą. Cieszy się z tego, co osiągnęła oraz z ludzi, którzy nie
zawodzą. Docenia spokój i harmonię wokół siebie. Najważniejszą
rzeczą jest dla niej życie osobiste. Karierę i sukces stawia na
drugim planie. Do tej pory udawało się jej unikać stresowych i
bardzo bolesnych sytuacji, nie może więc określić, jakie
przygnębiają ja najbardziej. Jako kobieta jest dwojaka.
Czasami subtelnie romantyczna, a czasami wykazuje skrzeczący
pozytywizm. Impulsy z życia pobudzają jedną z natur. W sprawach
zawodowych woli liczyć na siebie, prywatnie- pomaga jej
świadomość życzliwego ramienia obok.
Kiedy nie czyta
paragrafów, sięga po ulubione książki o " Kubusiu Puchatku".
Dobrze działa na nią muzyka i malarstwo. Sprząta przy
rytmicznych dźwiękach, uczy się w brzmieniu ciszy. Odreagowuje
płaczem i tak wyzwala z siebie najtrudniejsze emocje.
Ma
duszę humanistki, a prawo jest dla niej sposobem na życie. Nigdy
nie myślała o nim, jak o rodzaju społecznej misji, choć gdyby się
temu głębiej przyjrzeć i zastanowić... ?
... salus populi suprema lex( esto)
Małgorzata Paździora, IV rok politologii,
średnia 4. 88.
Współpracuje z Królewskim Uniwersytetem w Katalonii,
aktywnie działa w kole politologów. Zna angielski i hiszpański.
Nagroda była dla niej niesamowitym zaskoczeniem, bo wiedziała, że dużo osób na jej roku czy wydziale ma o wiele wyższą średnią i o wiele więcej czasu spędzało w czytelni. O stypendium dowiedziała się w Hiszpanii, gdzie nie została dłużej, na konto ministerialnych pieniędzy. Indywidualny program nauczania daje jej bardzo mnóstwo czasu na robienie tego, co lubi i dużo twórczej swobody. To, co inni realizują w ciągu pół roku, ona " załatwia" w dwa tygodnie. Nie, nie lubi się uczyć. Mobilizuje się dlatego, że wie, jaką satysfakcję sprawiają dłuuuugie wakacje. Interesuje się Hiszpanią, jej politycznym systemem i jej demokracją. Zachwyca się kulturą tego kraju. Hiszpańskiego uczy się od pierwszego roku studiów. Flamenco nie tańczy, sardano też nie, choć bardzo ją inspiruje ten kataloński taniec.
Jest osobą, która nie znosi przeciętności, dlatego nie żyje
nudnie, schematycznie, byle jak. Stara się by było ciekawie.
Gdyby miała dokonywać zmian w sobie- nie zmieniłaby niczego.
W życiu też nie eksperymentowałaby zbytnio. No, może tylko
w sprawie zakupu własnego mieszkania... Chciałaby poznać
francuski i zacznie się go niebawem uczyć. Uważa, że życie jest
naprawdę piękne i pełne niespodzianek. Jeśli nawet trafi się
gorszy dzień, to następny jest już o niebo lepszy. W każdej chwili
może zdarzyć się coś, co odmienia nasze losy. Bozia dała jej
zdolności i traktuje je jako zobowiązanie i dar, którego nie
można zmarnować. Zamiast ślęczenia nad książkami, woli kontakty
z ludźmi w dalekiej Katalonii, bo serdeczne i autentyczne
zażyłości są najlepszą szkołą życia. Ona czerpie z tego
uniwersytetu ogromnie dużo. Ma szczęście do bardzo miłych i
sympatycznych ludzi. Kiedy wraca do kraju, z radosnej
optymistycznej dziewczyny, zmienia się powoli w melancholijną
osobę. Udziela jej się polski model narzekania, niezadowolenia,
zrzędzenia. Nie lubi tego w rodakach, ale nie potrafi skutecznie
wykorzenić w sobie takiego zachowania.
Nie czerpie
konsekwentnie ze słonecznej energii Hiszpanii i z jej
optymizmu. Kiedy zmienia ekspresowo strefy klimatyczne,
zabiera sweter i aspirynę, by odreagować " wstrząs" termiczny.
Zawsze łapie jakieś chorubsko. Jej życiowym autorytetem jest
prof. Jan Iwanek, który prowadzi ją przez ITS. Podziwia go za
inteligencję i niesamowitą wiedzę. Jej największą słabością -
umiłowanie spania. Donieśmy życzliwie, że w Hiszpanii
imprezowała do rana, a w pracy stawiała się o 9. 30 ! Lubi czytać.
Przemawia do niej magiczny realizm Marqueza i zawsze chętnie
sięga po jego książki. Lubi literaturę z pogranicza filozofii, czyta
ją do poduszki. Kiedy pewnego razu została zaproszona
przez klasycznych katalończyków na kolację, postawili przed
nią okazałą literatkę i wódkę. Pomni na słabości Polaków, chcieli
Małgosię przyjąć prawdziwie po polsku. Wybrała gościnność
gospodarzy. Hiszpańskie trunki są dla niej o wiele bardziej
kuszące.
Małgosia jest na co dzień ekspansywna, głośna, ruchliwa, aktywna. Prywatnie i od święta woli kameralność, intymną atmosferę od wielkich i pompatycznych przyjęć i bali. U mężczyzn ceni opiekuńczość, zaradność... i zdecydowanie znalazła mężczyznę swego życia. Nie lubi w ludziach mazgajstwa i chamstwa. Przygnębia ją brak perspektyw. Jednego dnia jest jej ogromnie smutno, a drugiego przychodzi jakaś fantastyczna propozycja. Chwile trudne-przeczekuje. W tym roku chciałaby skończyć studia ( jest na IV roku). Pozaliczała większość egzaminów, napisała pracę magisterską i pragnie, aby w przyszłym roku były większe stypendia doktorskie.
Jest radosną, pełną optymizmu dziewczyną. Oto co znaczy nadmiar południowego słońca!