W dniach 16 - 17 grudnia 1994 w Letniej Szkole Jezyka, Literatury i Kultury Polskiej przy Placu Sejmu Slaskiego odbylo sie konwersatorium zatytulowane "Komputer w nauczaniu jezyka polskiego jako obcego". W dwudniowym spotkaniu dyskusyjnym wzieli udzial goscie z Uniwersytetu Jegiellonskiego, Instytutu Jezyka Polskiego PAN w Krakowie, pracownicy Instytutu Jezyka Polskiego US, Politechniki Slaskiej, wspolpracujacy ze Szkola informatycy, poligrafowie i dydaktycy oraz zainteresowani pracownicy Szkoly. W obradach brala tez udzial Jutta Frach z Instytutu Slawistyki Uniwersytetu im. Marcina Lutra w Halle. Jej uwagi byly bardzo cenne, gdyz oceniala wszystko jako podwojny uzytkownik: sama wciaz uczy sie (a wlasciwie doskonali znajomosc) jezyka polskiego, poza tym sama jest lektorka uczaca Niemcow jezyka polskiego jako obcego.
Konwersatorium mialo na celu przedyskutowanie stanu aktualnego i postulowanych drog rozwoju wykorzystania komputera w dydaktyce jezyka polskiego jako obcego. Naczelnym haslem stalo sie: "Nie wywazajmy juz otwartych drzwi". Goscie z Krakowa reprezentowali bowiem dwa osrodki, w ktorych podobnie jak w Letniej Szkole Jezyka , Literatury i Kultury Polskiej US. opracowywane sa programy do nauczania jezyka polskiego. Idea integracyjnych, roboczych spotkan zrodzila sie w lipcu, gdy wszyscy spotkalismy sie na konferencji "Bariery i Mosty" zorganizowanej w Przegorzalach z okazji 25 lecia krakowskiej Szkoly Letniej. Uznalismy wtedy, ze lepsza bedzie wspolpraca niz rywalizacja, szczegolnie, iz w obecnej sytuacji nauki polskiej zaden z naszych osrodkow nie dysponuje wystarczajaca iloscia pieniedzy, by prowadzic samodzielnie wszelkie prace potrzebne w tej dziedzinie. Rozpoczal dyrektor Szkoly dr Romuald Cudak, ktory opowiedzial o osiagnieciach w tej dziedzinie - w Letniej Szkole US powstaje w tej chwili juz kolejna (2. 0) wersja programu komputerowego do nauczania gramatyki polskiej GRAMPOL - oraz stawiajac problemy, wokol ktorych potoczyc sie mialy dwudniowe obrady.
Konwersatorium poswiecone bylo kilku zagadnieniom bardziej szczegolowym:
I. Problemy metodyczne zwiazane z edukacyjnym programem komputerowym, czyli jak uczyc. Podstawowe tezy wylozyl prof. Edward Polanski - kierownik Zakladu Dydaktyki Jezyka i Literatury Polskiej Uniwersytetu Slaskiego, ktory okreslil sie jako entuzjasta nauczania komputerowego. Twierdzil, iz kontakt z komputerem moze byc czasem dla uczniow bardziej korzystny niz z nauczycielem, szczegolnie gdy chodzi o ocenianie. Bezdusznosc maszyny nie powoduje stresu u ocenianego ucznia. Tu jednak zwrocil uwage, ze istotne jest, by komentarze do ocen formulowane byly cieplo, serdecznie w tonie zachecajacym do dalszej pracy. Prof. E. Polanski jest specjalista od ortografii, popieral wiec swe tezy ocena istniejacych programow do nauczania ortografii, wytykajac ich niedociagniecia (pokazal nawet program do nauczania ortografii zawierajacy bledy ortograficzne!!!), ale tez chwalac ciekawe rozwiazania. Za cenna zalete testowania komputerowego uznal tez fakt, iz komputer "pamieta" wszystkie bledy popelnione przez kazdego z egzaminowanych, a nauczyciel wszak nie jest w stanie. Postulaty metodyczne zostaly sformulowane jasno i dobitnie. W programie komputerowym wazne jest, by uczacy sie jezyka polskiego mial kontakt przede wszystkim z wyrazem, ba! z uzywanym wyrazem, a nie tylko z regula: jak odmieniac, jak napisac. Tworcy wszelkich takich programow winni tez dbac o to, by nie utrwalac bledow. Program nie moze sugerowac mozliwosci blednego uzycia, a szczegolnie nie moze przechowywac blednych form w widocznym miejscu na ekranie. Wreszcie powinien byc latwy w obsludze i wciagajacy jak gra komputerowa. Moze dzieki komputerowi latwiej bedzie polubic ortografie, polubic gramatyke!
II. Problemy merytoryczne, czyli czego uczyc. Te czesc zainaugurowal prof. Henryk Wrobel z Instytutu Jezyka Polskiego PAN w Krakowie, opierajac sie na swoich doswiadczeniach zwiazanych z tworzeniem programu FLEKS. Projektodawca i autorem tego programu jest prof. Wieslaw Lubaszewski. Natomiast prof. H. Wrobel zajmuje sie jezykoznawcza strona merytoryczna. "Dostarcza" analiz fleksyjnych do programu. Uwaza on, iz uczenie gramatyki, szczegolnie polskiej, od podstaw przez komputer jest niemozliwe. Cala polska gramatyka opiera sie na fleksji. Opanowanie fleksji to podstawa dla uczacego sie jezyka polskiego. Poza fleksja znajduje sie np. slowotworstwo, ale ono jest dla cudzoziemca mniej istotne. Bowiem kazdy derywat jest dla niego nowym leksemem, nowym "slowkiem" do opanowania. Poziom morfonologiczny jest z kolei klopotliwy, bo nie do konca regularny. Mozna jakos uogolnic obocznosci (wymiany) spolgloskowe, ale wszystkie samogloskowe trzeba traktowac jako nieprzewidywalne (np. las - o lesie, ale czas - o czasie; czolo - ale: na czole lub na czele, zaleznie od znaczenia). Mozna je opisac, ale nie mozna podac scislych uwarunkowan ich wystepowania. Tak wiec tylko to, co fleksyjne jest wystarczajaco regularne, by poddac sie opisowi strawnemu przez komputer. A "fleksyjna" jest nawet skladnia, bo ogolny schemat zdania jest zdeterminowany przez czasownik (rekcja). Praca nad programem do uczenia fleksji polskiej prowadzi tez do stworzenia poteznej fleksyjnej bazy danych, ktora moze byc wykorzystana do wielu innych prac, badan i programow. W IJP PAN w Krakowie trwaja np. przygotowania do stworzenia duzego slownika gramatycznego dla fachowcow. W trakcie dyskusji uczestnicy konwersatorium mowili tez wiele o mozliwosci wykorzystania takiej bazy do skonstruowania komputerowego slownika ortograficznego (jezyka polskiego oczywiscie) z prawdziwego zdarzenia. Jezeli w Krakowie uda sie sklasyfikowac fleksyjnie odpowiednio wszystkie czesci mowy bedzie mozna zmniejszyc wielo(!)krotnie pojemnosc takiego slownika. Nie trzeba bedzie wpisywac wszystkich form danego wyrazu (rzeczownik odmieniony przez liczby i przypadki ma takich form 14!) - program utworzy je sam. Trzeba tylko opisac odpowiednia ilosc wzorow odmian. Im bedzie ich wiecej, tym lepiej... w ten sposob zlikwidujemy wyjatki w jezyku; bedzie tylko dosc spora liczba klas, zbiorow jednoelementowych (tak np. czasownik "byc", ktory odmienia sie jak zaden inny w jezyku polskim), ale ten trud naprawde sie oplaci. Trzeba jednak dazyc w tych dzialaniach do maksymalnego odgramatykalizowania analizy, tak, by strawil to cudzoziemiec niejezykoznawca i... komputer. Program komputerowy ma sluzyc przede wszystkim do utrwalania wiadomosci, do cwiczen.
III. Problemy techniczne, czyli ile uczyc. Dyskusja nad trzecim zagadnieniem skupila sie wokol wystapienia dr Waldemara Martyniuka z Instytutu Polonijnego Uniwersytetu Jagiellonskiego. Zwrocil on uwage na kilka kwestii podstawowych, wyznaczajacych sens tworzenia mniej czy bardziej skomplikowanych programow do nauczania jezyka polskiego:
: gdzie uczy sie jezyka - jesli w Kazachstanie, sens jest watpliwy, baza sprzetowa jest tam bowiem zbyt mizerna; jesli w Polsce sens jest oczywisty;
: kto sie uczy jezyka - jesli osoba dluzej przebywajaca w Polsce, to komputer jest mniej potrzebny, wszak kontakt z jezykiem jest ciagly i intensywny w klasie, na ulicy, w tramwaju, sklepie itd., jesli uczy sie student w Korei, to program komputerowy moze czesciowo chociaz zastapic brak zywego kontaktu z jezykiem polskim poza systuacja lekcyjna.
Wazne jest tez dostosowanie sie do pewnych obowiazujacych w danym kraju standardow, by podniesc prestiz i samego jezyka, i jego nauczania. Swoje sady popieral dr Martyniuk doswiadczeniami z Uniwersytetu w Stanfordzie w USA, gdzie pracowal trzy lata. Tam kontakty ludzkie, jak twierdzil, zostaly w duzej czesci zastapione kontaktami studenta z maszyna. Nalezy wie w takim srodowisku wykorzystywac komputer, bo tam studenci sa przyzwyczajeni, by wlasnie w komputerze szukac tego, co ich interesuje. Najlepsze byloby stworzenie komputerowego sztucznego srodowiska w miare pelnego (wyraz, jego odmiana, informacje dlaczego, znaczenie, obrazek, wymowa, uzycie w zdaniu i w sytuacji; wiec komputer ma mowic i obraz w nim ma sie ruszac), by student mogl dzialac, czyli uczyc sie wedle metody przez siebie sprawdzonej jako najlepszej dla siebie. Student np. powinien moc wybrac, czy chce najpierw poznac regule gramatyczna, czy tez najpierw "wykuc" uzycie, by zastanowic sie dlaczego mowi sie tak, a nie inaczej.
IV. Problemy informatyczne, czyli co robic, zeby uczyc. Uczestniczacy w konwersatorium informatycy: Pawel Buchacz oraz Marek i Jaroslaw Francikowie, przysluchujac sie naszym pragnienieniom i marzeniom o idealnym programie komputerowym do nauczania jezyka polskiego jako obcego, mowili, co sie da, w jakim stopniu i jakim nakladem sil i srodkow, jakie sa ograniczenia sprzetowe i nie tylko i co bedzie mozna juz lada moment.
KONKLUZJA:
Po pierwsze wyszlo nam, ze marzenia o idealnym programie nie musza pozostac tylko w sferze marzen, ale - jak wszedzie teraz w polskiej nauce - pieniadze, pieniadze, pieniadze... Po drugie - i to juz jest zdecydowanie latwiejsze do przeskoczenia - aby programy komputerowe dobrze uczyly jezyka polskiego, gramatyki polskiej, jezykoznawcy musza sie ksztalcic w systematyzacji, a informatycy musza sie doksztalcac jezykoznawczo. Tylko zalatwic owo "po pierwsze", a Uniwersytet Slaski mialby sie tu luksusowo.