W niezwykle popularnej przed kilkunastu laty książce "Na początku był wodór", Hoimar von Ditfurth wspomina postać niejakiego Jamesa McConnella i jego eksperyment przeprowadzony pod koniec lat pięćdziesiątych, którego mimowolnymi bohaterami były dość prymitywne robaki - wypławki. Mc Connell włączał robaczkom światło, a gdy te rozkoszowały się ciepełkiem, leniwie się przy tym przeciągając z sadystycznym uśmiechem drażnił je prądem. Po kilku tygodniach wypławki nauczyły się łączyć ze sobą oba bodźce. Gdy tylko zobaczyły światło od razu dostawały drgawek słusznie przeczuwając mające nastąpić tortury. Ale sam McConnell widocznie nie był do końca przekonany, czy doświadczenie to można uznać za sukces pedagogiczny - być może podejrzewał, że robaki udają drgawki tylko po to, by sprawić mu przyjemność. Dlatego pewnej nocy (szalała wówczas burza, a z radia dochodziły dźwięki Wagnera) McConnell owinięty płaszczem Draculi posiekał swoich uczniów nożem. Mało tego nakarmił tą siekaniną inne wypławki, czyli te, które do tej pory nie zaznały wątpliwego zaszczytu bycia edukowanymi przez szalonego naukowca. Cóż się okazało? Te robaki zjadając swoich mądrzejszych kolegów przejęły ich wiedzę i mimo iż nigdy same tego nie doświadczyły, też bojaźliwie drgały, gdy tylko zapalano im światło. Kończąc tę mroczną opowieść rodem z przestępczego półświatka nauki przytoczę opinię samego Ditfurtha: "Przez długi czas tylko pisma humorystyczne traktowały owo doświadczenie "poważnie". "Spożywajcie waszych profesorów"- brzmiało zalecenie, które w tym czasie można było wyczytać w każdej prawie uniwersyteckiej gazetce".
Nie wspominałbym o tym eksperymencie. gdyby nie coraz powszechniejsze w naszym kraju przekonanie o niezadowalającym wykorzystaniu zasobów wiedzy skrywanej pod profesorskimi tytułami. Rzecz jasna nie chodzi mi o przepisy kulinarne dla leniwych studentów (weź ćwierć profesora, a jak nie ma to doktora) ale o uczestnictwo w tzw. życiu publicznym.
Jeżeli gdzieś tylko w naszej gospodarce zaczyna się źle dziać (a niby gdzie dzieje się dobrze? ) wzywa się szybko jakiegoś profesora, który jeśli nawet nie pomoże, to przynajmniej wytłumaczy, dlaczego jest źle. Trzeba mieć teraz nie lada odwagę, by o reprywatyzacji, budżecie, górnictwie, ZUSie wypowiadać się publicznie bez odpowiedniego tytułu. Dla nas nieuków pozostał już w zasadzie tylko cyrk, piosenka biesiadna i brazylijskie seriale. Ale i to się niedługo skończy za sprawą ostatniego pomysłu ministra skarbu Emila Wąsacza. Pan minister zaproponował bowiem, by o kształcie telewizji publicznej decydowało grono złożone - już nawet nie z prostych (sic!) profesorów, ale z rektorów wyższych uczelni. Nie wiadomo jeszcze czy i kiedy ów pomysł wejdzie w życie, ale biorąc pod uwagę nasz cykl wydawniczy (Panie Jurku, nie jest znowu tak źle - D. R. ) my już dzisiaj przedstawiamy protokół z pierwszego posiedzenia kolegium rektorskiego ds. telewizji.
Prezes TV - Witam serdecznie wszystkich przybyłych. Jak panowie z pewnością wiedzą, to nasze pierwsze spotkanie ma na celu przygotowanie w oparciu o sugestie panów rektorów wzorcowej ramówki TVP. Proszę o zgłaszanie propozycji dotyczących kształtu programu w godzinach przedpołudniowych tj. 6. 00 - 12. 00.
Rektor Uniwersytetu - Chciałbym gorąco podziękować Panu Prezesowi za zaproszenie i jednocześnie zapewnić, że do czekających nas zadań podchodzimy z pełną świadomością szans, ale i zagrożeń. U progu nowego wieku telewizja jawi nam się niczym współczesna agora - miejsce wzajemnego przenikania się kultur, wymiany myśli w granicach szeroko pojętej humanistyki. Technika jest naszym sprzymierzeńcem w śledzeniu aktu twórczego in statu nascendi, bo jak mawiał staruszek Cyceron...
Rektor Politechniki - Wybaczy pan profesorze, ale nim zaczniemy mówić o aktach i tych Cyce..., Cycerotach, to najpierw zobaczymy na czym stoimy. Nie ulega wątpliwości, że wiek XXI będzie wiekiem informatyki. I tu powinniśmy położyć główny nacisk edukacyjny. Z drugiej zaś strony mamy do czynienia z wtórnym matematycznym analfabetyzmem, gdzie ubogie wiejskie dzieci nie potrafią rozwiązać banalnego zadania o pociągach, z których jeden wyjeżdża z miasta A, a drugi z miasta B, jako że nigdy nie widziały pociągu.
Rektor Akademii Sztuk Pięknych - To nie jest problem tylko wiejskich dzieci. Popatrzmy na nasze miasta, na wszechobecne blokowiska, na uliczną szarzyznę. Jeśli nie w telewizji to gdzie można zachłysnąć się soczystą zielenią traw, promieniami słońca załamującymi się w lustrze wody...
Rektor Akademii Wychowania Fizycznego - Brawo! O to właśnie chodzi. Zachęcajmy młodych poprzez telewizję do opuszczania tego kamiennego labiryntu. Niech biegają, pływają tam gdzie woda czysta a trawa zielona.
Ks. Rektor Akademii Teologicznej - Tak. Jest w tym sporo racji. Ale czymże jest rozwój fizyczny bez wsparcia duchowego? Przypominam kolegom, że mówimy o godzinach porannych, a czyż jest odpowiedniejsza pora na to, by pomyśleć o Istocie wszechrzeczy. O Przyczynie wszystkiego. O celu naszego bytu. Bez tej refleksji stajemy się ślepi i głusi.
Rektor Akademii Medycznej - Święte słowa, święte słowa... Ślepi, głusi, skrzywieni, o nadmiernej tuszy, o podwyższonym ciśnieniu. Nigdy dość telewizyjnej profilaktyki, propagowania higieny i zdrowia...
Rektor Akademii Rolniczej - ... I zdrowej żywności. Właśnie, kiedy jak nie rano uświadamiać rolnika co ma siać czy hodować. Popołudniami chłopi blokują drogi i nie mają czasu tak jak miejskie lekkoduchy gapić się na teleturnieje, mecze czy koncerty.
Rektor Akademii Muzycznej - Jakie koncerty? Od lat postulujemy, by wprowadzić poranki symfoniczne dla młodzieży. Panowie! Rośnie nam pokolenie głuchych!
Rektor Akademii Medycznej -... ślepych, otyłych...
Prezes TVP - Chciałbym serdecznie podziękować Panom Rektorom za te niezwykle cenne wskazówki. Z pewnością przyczynia się one do wzbogacenia naszej telewizyjnej oferty. Nim jednak propozycje nabiorą konkretnych kształtów chciałbym przedstawić ramówkę programową na najbliższy rok. W godzinach porannych widzowie będą mogli obejrzeć następujące programy: Monika - serial prod. ekwadorkiej. Conchita - serial prod. wenezuelskiej, Dolores - serial prod. kolumbijskiej, Flora - serial prod. boliwijskiej, Sonia - serial prod. panamskiej, Luiza - serial....