Jednym z podstawowych założeń psychologii środowiskowej jest przekonanie, że człowiek stanowi jedność ze swoim otoczeniem. Krótko mówiąc, nie da się zrozumieć istoty ludzkiej bez kontekstu środowiskowego, nie da się zrozumieć także procesów zachodzących w określonym miejscu bez zwrócenia uwagi na to, jak to miejsce jest spostrzegane, doświadczane i rozumiane przez ludzi, którzy w nim funkcjonują.
Społeczność konkretnego miejsca to nie tylko ludzie, ale także inne istoty zamieszkujące dany teren. Zwierzęta, rośliny, grzyby oraz mikroorganizmy tworzą złożoną sieć powiązań z nieożywionymi elementami środowiska. Każde miejsce ma unikalne właściwości: typ krajobrazu, klimat, wyróżniające się obiekty, jak źródła, skały czy materialne wytwory ludzkiej kultury. Wymiary te wzajemnie się przenikają i zależą od siebie. Wszystkie elementy składające się na dane miejsce tworzą coś, co nazywamy bioregionem.
Żyjąc w określonej przestrzeni, „nasiąkamy” środowiskiem. Nosimy w sobie miejsca jako istotne części nas samych. Miejsca nas ukształtowały i sprawiły, że jesteśmy tymi, za kogo się uważamy. Nieprzypadkowo podczas pierwszego kontaktu z nieznajomym zwykle przedstawiamy się z imienia, a następnie mówimy, skąd jesteśmy. Intuicyjnie wyczuwamy, że miejsce pochodzenia jest centralnym obszarem naszej tożsamości. Identyfikujemy się w oparciu o miejsce i jesteśmy w oparciu o nie identyfikowani przez innych.
Kirkpatrick Sale, czołowy teoretyk nurtu zwanego bioregionalizmem, akcentuje wagę naszych związków z miejscem: „zostać mieszkańcem Ziemi, ponownie nauczyć się praw Gai, poznać w pełni i uczciwie ziemię. Kluczowym i być może jedynym i wszechogarniającym zadaniem jest zrozumienie miejsca, najbliższego konkretnego miejsca, w którym żyjemy. Rodzaje gleb i skał pod naszymi stopami; źródło wód, które pijemy; znaczenie różnych rodzajów wiatrów; pospolite owady, ptaki, ssaki, rośliny i drzewa; poszczególne cykle i pory roku; czas sadzenia i zbioru – to są rzeczy, które trzeba znać. Granice jego zasobów; możliwości jego ziem i wód; miejsca, w których nie wolno ingerować; miejsca, w których najlepiej można rozwijać jego potencjał; skarby, które przechowuje, by się nimi dzielić, i skarby, które ukrywa – to są rzeczy, które należy zrozumieć. Kultury ludzkie, rodzime populacje właściwe dla tej ziemi, ludzkie układy społeczne i ekonomiczne ukształtowane w długich okresach czasu i przystosowane do tych geomorficznych warunków, zarówno w środowisku miejskim, jak i wiejskim – to są rzeczy, które trzeba docenić. To w istocie jest bioregionalizm”.
Niestety coraz bardziej oddzielamy się od miejsca, w którym przyszło nam żyć. Wirtualne relacje z innymi ludźmi, a także uzależnianie się od przekazu telewizyjnego powoduje stopniowe odchodzenie od bezpośrednich spotkań sąsiedzkich oraz kontaktów z najbliższym otoczeniem. Siedzimy przed telewizorami lub monitorami, oglądając filmy przyrodnicze pokazujące piękną naturę gdzieś daleko od nas i jednocześnie słabo znamy najbliższe otoczenie. Podróżujemy hen daleko w nadziei, że coś nas w końcu zachwyci, bo przecież to, co jest blisko, jest mało atrakcyjne. Masowa turystyka jest miarą naszego oddzielenia od miejsca, w którym mieszkamy.
Dodatkowo związane z turystyką emisje gazów cieplarnianych oraz innych zanieczyszczeń, konieczność rozbudowy dróg i połączeń kolejowych mają katastrofalny wpływ na przyrodę: psują klimat, fragmentują siedliska zwierząt i roślin, powodują hałas i trują środowisko. I to w dużym stopniu tylko dlatego, że nie potrafimy usiedzieć na miejscu, że nie doceniamy tego, co mamy blisko siebie, że nie czujemy się związani z własnym bioregionem.
Powtórne zakorzenienie jest realną odpowiedzią na największe wyzwania współczesności związane z kryzysem środowiskowym, społecznym i cywilizacyjnym, który dotyka wszystkich ludzi i całą planetę. Mamy powrócić do silnej więzi z miejscem, mamy odkryć lokalny wymiar życia i ponownie połączyć się z naturą. Bo oddzielenie od niej jest kolejnym przejawem szaleństwa współczesnego świata.