Czy można pobić swój życiowy rekord podczas zawodów, które zostały odwołane? Karolina Fojcik-Pustelnik z Wydziału Sztuki i Nauk o Edukacji UŚ udowodniła, że tak. W okresie pandemii nie tylko nie przerwała swojej sportowej pasji, lecz również zrealizowała autobiograficzny projekt artystyczno-literacki pt. Moje Miejsca 03/3, poświęcony odkrywaniu na nowo najbliższych sobie przestrzeni słowa i ciała.
Ludzie dzielą się na tych, którzy biegają, i tych – którzy zaczną kiedyś biegać – przekonuje artystka i sportsmenka Karolina Fojcik-Pustelnik. Swoją przygodę z bieganiem zaczynała od pokonania dystansu zaledwie jednego kilometra. Jej zdaniem niechęć do tej dyscypliny sportu ma źródło w doświadczeniach szkolnych, kiedy dzieci i młodzież bez przygotowania „zaliczają” dystanse 100 i 60 oraz biegi przełajowe. Kto z nas tego nie pamięta?
– W moim przypadku było tak samo – mówi artystka.
Do biegania wróciła dziesięć lat temu, rok po urodzeniu córki. Był styczeń. Założyła trampki pamiętające czasy liceum i zrobiła swój pierwszy kilometr. Po kilku minutach wróciła do domu, dysząc niczym „stary parowóz”, jak sama przyznaje ze śmiechem. Na początku organizm się bronił, dosyć szybko ta perspektywa uległa jednak zmianie. Codzienna przebieżka stała się nawykiem. Ukoronowaniem roku treningów był udział w zawodach w biegu na 10 km.
– Wtedy popełniłam chyba wszystkie możliwe błędy. Zjadłam banana tuż przed startem, ruszyłam za szybko, za ciepło się ubrałam... W efekcie w połowie dystansu już tylko szłam i płakałam, a widok mijających mnie o wiele mniej wysportowanych na oko panów doprowadzał mnie do furii. Mimo to nie poddałam się i dotarłam w swoim tempie do mety – mówi biegaczka.
Na swoje 35. urodziny postanowiła przebiec pierwszy maraton.
– Radość z ukończenia tego biegu porównałabym do emocji towarzyszących momentowi, gdy położono na mojej piersi córkę tuż po jej narodzinach – dodaje.
Apetyt rósł w miarę pokonywania kolejnych granic. Wstawanie o 4.30, 20 km biegu, praca, następnie powrót do domu i znów 20 km bywały codziennością. Nieocenione było wsparcie córki i męża, który zresztą zaraził się od żony pasją do biegania.
– W ubiegłym roku przygotowywałam się intensywnie do Mistrzostw Polski w biegu 12-godzinnym. Nic z tego nie wyszło. Pandemia oraz związane z nią kolejne obostrzenia sprawiły, że bieg został odwołany. Przeżyłam to bardzo, lecz biegałam dalej, choć już mniej intensywnie. Wiedziałam, że kolejna szansa nadarzy się wiosną 2021 roku – wspomina Karolina Fojcik-Pustelnik.
Wszystko było gotowe. Organizatorzy zadbali o bezpieczeństwo zawodników. Mimo to dzień przed wyznaczonym terminem startu dowiedzieliśmy się, że zawody zostały odwołane.
– Tym razem zachowałam zimną krew i podjęłam decyzję o realizacji indywidualnych zawodów. Wyznaczyłam sobie pięciokilometrową pętlę w Ustroniu i przy wsparciu mojej profesjonalnej ekipy oraz dopingu rodziny ruszyłam wyznaczonego dnia na samotną realizację marzenia o zostaniu „ultramaratończykiem”. Niektórzy ze spotykanych znajomych towarzyszyli mi przez jakiś czas w biegu, inni przynosili coś do jedzenia, a ja pokonywałam kolejne pętle – mówi sportsmenka.
Na końcu tej trasy czekał na nią tort w kształcie tarczy zegarowej z symboliczną liczbą – 102. Tyle kilometrów przebiegła w ciągu dwunastu godzin.
– Wszystko jest w mojej głowie. Tam kryje się również artystyczne życie wewnętrzne – podkreśla.
Kiedyś malowała, teraz fotografuje i pisze. Przełom nastąpił w 2019 roku.
– Miałam dobre, poukładane życie. Nic wielkiego się nie wydarzyło. Mimo to czułam, jakby to, co mam w duszy, szukało ujścia. Biegając, układałam sobie w głowie kolejne obrazy i słowa. Tak powstały Moje Miejsca 03/3 – dodaje.
Projekt łączy fotografię z poezją. Trudne, osobiste teksty podsumowujące trzy wybrane dekady życia, wzbogacone zostały pięknymi ilustracjami, na których autorka odkrywa swoje ciało.
– Strzępki myśli, ale też usta, nogi, palce na nieprzypadkowym tle... Oto moje wspomnienia. Wystawie towarzyszyły liczne spotkania, rozmowy z przyjaciółmi, z gośćmi – to nowa forma kontaktu z odbiorcą dyktowana regułami pandemicznego okresu. Jakie są moje marzenia? Chciałabym pokazać ten projekt w BWA w Bielsku-Białej lub w Katowicach – podsumowuje artystka.
Prace z cyklu Moje Miejsca 03/3 już wkrótce będzie można zobaczyć w przygotowanym katalogu.