Aparat propagandowy tzw. Państwa Islamskiego w ostatnich latach zdecydowanie osłabł, nie oznacza to jednak zakończenia kampanii cyberdżihadystycznej Daesz (Islamskie Państwo w Iraku i Lewancie, ISIS). Zmieniła się natomiast strategia masowego oddziaływania na wybrane grupy odbiorców w Internecie, a zdaniem dr. hab. Mirona Lakomego, prof. UŚ z Instytutu Nauk Politycznych na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego nowe rozwiązania technologiczne nadal będą inspirować członków organizacji terrorystycznych do tworzenia materiałów propagandowych promujących ideologię dżihadu.
Prof. Miron Lakomy specjalizuje się w problematyce bezpieczeństwa międzynarodowego w cyberprzestrzeni. W 2015 roku w publikacji pt. Cyberprzestrzeń jako nowy wymiar rywalizacji i współpracy państw zawarł efekty swoich badań dotyczących postrzegania przez wybrane państwa i organizacje międzynarodowe wyzwań pojawiających się w przestrzeni teleinformatycznej. Autor wykorzystał w pracy efekty realizowanego w latach 2011– 2012 międzynarodowego projektu naukowego, finansowanego przez rząd Kanady za pośrednictwem International Council for Canadian Studies. O wyborze nowego obszaru badawczego zdecydowała agresywna w latach 2014–2015 kampania propagandowa tzw. Państwa Islamskiego, której odbiorcami stały się miliony użytkowników Internetu. W 2018 roku politolog rozpoczął realizację indywidualnego projektu Magazyny cyberdżihadystyczne jako instrument kampanii propagandowej tzw. Państwa Islamskiego (NCN, Opus). Trzyletnie badania zaowocowały kolejną publikacją (tym razem w języku angielskim): Islamic State’s Online Propaganda: A Comparative Analysis (Propaganda online Państwa Islamskiego. Analiza porównawcza), która ukazała się w kwietniu 2021 roku w prestiżowym wydawnictwie Routledge.
„Dabiq” i „Rumiyah”
Projekt koncentrował się na wielowymiarowej analizie dwóch flagowych magazynów internetowych dżihadystów. Pierwszy z nich to „Dabiq” (nazwa czasopisma pochodzi od miasta w Syrii, gdzie zgodnie z eschatologią islamską rozegra się ostateczna bitwa z siłami „niewiernych”, co zapoczątkuje koniec świata), drugi magazyn to „Rumiyah” (po arabsku znaczy Rzym).
Na przełomie 2014 i 2015 roku działalność propagandowa tzw. Państwa Islamskiego w internecie osiągnęła największą popularność. Poprzez portale społecznościowe, informacyjne i tematyczne strony internetowe dżihadyści docierali z materiałami z walk czy scenami zabijania jeńców do wielu milionów odbiorców, od 2016 roku zainteresowanie internautów tymi zagadnieniami znacznie osłabło. Prof. M. Lakomy uważa, że przyczyniły się do tego działania zarówno służb mundurowych, jak i korporacji z sektora IT tropiących w sieci nagrania Daesh i innych grup terrorystycznych, a także materiały i memy ośmieszające idee dżihadyzmu.
Politolog analizował magazyny z kilku perspektyw. Pierwszą była eksploracja wątków tematycznych. Wśród dominujących treści politycznych, wojskowych, operacyjnych i stricte religijnych pojawiały się także tematy społeczne i ekonomiczne. Druga warstwa analizy dotyczyła szeroko pojętych technik propagandy, za pomocą których redaktorzy czasopism wpływali na odbiorców w celu radykalizowania ich poglądów.
– Proces radykalizacji wiedzie do ekstremizmu, który najczęściej jest warunkiem sine qua non zachowań terrorystycznych. Moim celem było zrozumienie, jakie metody propagandy były wykorzystywane, aby czytelników inspirować, radykalizować i rekrutować w szeregi tzw. Państwa Islamskiego – wyjaśnia prof. M. Lakomy.
Trzecia, bardzo istotna warstwa analizy treści dotyczyła metod inspirowania zarówno skrajnych emocji, jak i radykalnych zachowań wśród czytelników. Jedną z nich było publikowanie drastycznych zdjęć (np. egzekucji) czy prowokacyjnych infografik. Ich rolą było generowanie ekstremalnych emocji, które umożliwiały przemycanie do „serc i umysłów” odbiorców treści skrajnej ideologii.
Analizując ewolucję stosowanego przez redakcje magazynów modus operandi, badacz bazował na wielu koncepcjach i teoriach związanych z nauką o manipulacji opinią publiczną.
– Wykorzystałem m.in. popularną typologię siedmiu narzędzi propagandy IPA [Institute for Propaganda Analysis, przyp. red.], którą stosowano przykładowo w badaniach nad nazimem – wyjaśnia politolog.
Używając metody komparatywnej do analizy obu magazynów, autor zobrazował także ewolucję ich zawartości i stosowanych metod propagandy. Treści zawsze odpowiadały bieżącemu zapotrzebowaniu organizacji terrorystycznej, ale inne przekazy dominowały w 2014 roku, kiedy organizacja była na fali wznoszącej, a zupełnie inne w 2017 roku, kiedy znalazła się w kryzysie. Magazyn „Dabiq” funkcjonował w latach 2014–2016, „Rumiyah” w latach 2016–2017.
„Dabiq” podchodził holistycznie do radykalizacji. Poza tekstami o charakterze religijnym, kładącymi nacisk na wytworzenie „idealnego” muzułmanina, działającego zgodnie z zasadami prawa szariatu i materiałami inspirującymi nienawiść do wyznawców innych religii, funkcjonował także obszar tematów politycznych, komentarzy bieżących wydarzeń budujących narrację, w myśl której Państwie Islamskie miało być jednym z istotnych aktorów społeczności międzynarodowej.
– Zaskakująco dużo było treści niezwiązanych bezpośrednio z terroryzmem, jak chociażby artykułów skierowanych do kobiet czy dotyczących kwestii stricte społecznych, przedstawiających na przykład zasady opłakiwania zabitego męża dżihadysty, roli dzieci w społeczności ummy (w znaczeniu religijnej wspólnoty) bądź poruszających tematy ekonomiczne, ale i te teksty także miały na celu radykalizację – wyjaśnia badacz.
W magazynie „Rumiyah”, ukazującym się w czasach trudniejszych dla tzw. Państwa Islamskiego, zauważalny był zwrot treści ku tematyce zdominowanej przez wątki religijne. Zabieg ten miał odwrócić uwagę czytelników od serii porażek militarnych tej organizacji. Pojawiły się natomiast wątki niewystępujące w „Dabiq”, w tym instrukcje przeprowadzania zamachów terrorystycznych.
Metody propagandy
Ewoluowały nie tylko treści, ale i metody manipulacji opinią publiczną. Redaktorzy magazynów kładli szczególny nacisk na dychotomiczną wizję rzeczywistości politycznej i społecznej, w której występuje tylko Państwo Islamskie i cała reszta społeczności międzynarodowej. ISIS przedstawiano jako jedyną prawowitą reprezentację zasad i wartości islamu.
– Obóz prawdy (camp of truth) kontra obóz fałszu (camp of falsehood) – tłumaczy prof. M. Lakomy. – Dla zobrazowania tego starcia stosowano także wiele innych terminów, zawsze miały one jednak podkreślać wyraźny kontrast. Nie dawano czytelnikowi możliwości pozostania neutralnym. Pamiętać trzeba, że magazyny były adresowane głównie do anglojęzycznych muzułmanów. Oczywiście były też tam treści skierowane do „niewiernych” (kuffār), przede wszystkim do Europejczyków, Australijczyków, Amerykanów, mieszkańców krajów, w których język angielski jest powszechny. Nie pozostawiano im wyboru: albo jesteś z nami, albo przeciwko nam. Jeśli przeciwko nam, to automatycznie stajesz się celem działań terrorystycznych.
Efekty realizacji projektu naukowiec opublikował w wielu prestiżowych czasopismach i wydawnictwach, m.in. w Studies in Conflict & Terrorism oraz Terrorism and Political Violence.
Artykuł pt. Cracks in the Online „Caliphate”: How the Islamic State is Losing Ground in the Battle for Cyberspace, w którym badacz dokonał diagnozy spadku efektywności kampanii propagandowej tzw. Państwa Islamskiego, wywołał duże poruszenie. Przedstawione przez politologa wnioski były szeroko komentowane m.in. w The Huffington Post i Yahoo!
Prof. Miron Lakomy zamierza kontynuować badania dotyczące cyberdżihadyzmu i bezpieczeństwa teleinformatycznego. Nie odbiegając od dotychczasowej tematyki, chce skupić uwagę na kanałach dystrybucji, którymi organizacje terrorystyczne docierają pośrednio lub bezpośrednio do odbiorców.