Uniwersytet Trzeciego Wieku na Uniwersytecie Śląskim działa już 36 lat. W ciągu tego czasu w każdym aspekcie naszego życia zaszły spore zmiany, a jak zmienili się uczestnicy UTW?
– Patrząc z perspektywy 21 lat mojej działalności w UTW, mogę powiedzieć, że zmienili się bardzo. Gdy obejmowałam kierownictwo UTW, słuchaczami były osoby, którym II wojna światowa przerwała kształcenie się. Wojna trwała 6 lat, po jej zakończeniu weszli w okres dorosłego życia i zakładali swoje rodziny, szkolnictwo było mniej rozwinięte. Część osób nie miała możliwości studiować. Dla nich Uniwersytet Trzeciego Wieku był nobilitacją. Bardzo ważnym elementem życia. Dzisiaj słuchaczami w przeważającej części są osoby, które wcześniej zdobyły wyższe wykształcenie. UTW jest dla nich powrotem na uczelnię, na której studiowali czy np. już w wieku dorosłym realizowali studia podyplomowe. Ci pierwsi przychodzili z szacunkiem do uczelni, każdy wykład cieszył się ogromną frekwencją, był wydarzeniem. Dzisiaj słuchacze myślą o tym, z czego mogą skorzystać, że mają dostęp do tańszych zajęć ruchowych czy z języków obcych. Warto podkreślić, że w ciągu 36 lat historii UTW mimo różnych zawirowań politycznych, gospodarczych, zmian technologicznych i faktu, że powstały inne organizacje o podobnym charakterze, nie było momentu, aby zmniejszyła się liczba uczestników UTW. W pierwszych wykładach, w roku akademickim 1982/1983, uczestniczyło 70 osób, obecnie jest to 1100.
Zmieniali się uczestnicy, więc oferta też musiała się zmienić?
– Oferta cały czas jest wzbogacana. Kiedyś były to głównie wykłady, teraz znaczną część działalności stanowią ćwiczenia, warsztaty, spacery, wycieczki. Staramy się, żeby słuchacze brali udział w organizacji zajęć. Wyznaję zasadę amerykańską: nie pytaj, co da ci uniwersytet, ale co ty możesz dać uniwersytetowi. I to działa. Przykładem może być bardzo dobrze funkcjonujące koło historyczne prowadzone przez jednego z naszych słuchaczy – inżyniera elektryka, którego pasją jest historia Śląska i Katowic i który umie nią zarazić innych.
Dzisiejszy uczestnik UTW mógł mieć kontakt z komputerem w pracy lub korzysta z niego w życiu prywatnym…
– Tak, dlatego mamy zajęcia komputerowe, ale bardziej zaawansowane. Dotyczą one np. portali społecznościowych czy obróbki zdjęć. Chociaż jest też grupa osób, która nie potrafiła obsługiwać komputera, i dla nich są zajęcia z podstaw. Upowszechnienie się komputerów, internetu wpłynęło również na organizację pracy UTW. Mamy stronę internetową, którą prowadzi zresztą jedna ze słuchaczek. Od kilku lat zapisy na UTW realizowane są też przez internet. Przez sieć kontaktują się również sami uczestnicy.
Oznacza to także, że UTW musi obecnie konkurować z internetem, dzięki któremu w każdej chwili można odtworzyć wykłady, wywiady, spektakle. Co więcej może zaoferować UTW?
– Uniwersytet Trzeciego Wieku pełni rolę integracyjną. Osoby starsze są samotne. Samotność to jest w ogóle cecha współczesności, dotyczy nie tylko ludzi starszych. Naturalną rzeczą jest, że ludzie odchodzą. Przychodzi wdowieństwo, życie w pojedynkę. Rodziny są mniej liczne, wnuki pojawiają się późno. Wciąż sporo młodych ludzi wyjeżdża, niekoniecznie za granicę, ale do innych dużych miast w Polsce. Jeżeli ktoś pracuje w Warszawie, nie ma przeważnie czasu przyjeżdżać do rodziców, rodzice też nie odwiedzają swoich dzieci zbyt często. Młodzi ludzie zwykle mają tylko jedno dziecko, a więc starsi – jednego wnuka, nierzadko za granicą. Pozostają okazjonalne odwiedziny oraz kontakty przez Skype’a, nieraz w innym języku. Pojawia się zatem nowe wyzwanie – komunikacji w języku obcym. Dlatego język angielski od lat cieszy się wielkim zainteresowaniem. Mamy 15 grup ćwiczeniowych z tego języka.
UTW jest więc sposobem na przeciwdziałanie samotności…
– Tu zawierane są układy koleżeńskie, przyjacielskie. Bardzo dobrze działa system wycieczek i spacerów po Katowicach czy województwie śląskim. Nasi słuchacze – Krystyna Wieczorek i Franciszek Bara – organizują spacery np. do Piotrowic, na Nikiszowiec, Giszowiec, do muzeów. Spotykamy się na przystanku o wyznaczonej godzinie, jedziemy miejskim autobusem i zwiedzamy. Staramy się, żeby organizatorami takich przedsięwzięć byli słuchacze, i oni się w tym świetnie realizują. UTW to przeciwdziałanie wykluczeniu społecznemu, ale przede wszystkim nauka i wyzwalanie inicjatywy osób starszych.
Czy można powiedzieć, że wśród wykładów największą popularnością cieszą się te poświęcone medycynie?
– Wcale nie jest ich tak dużo. To jest stereotyp, że starsi ludzie potrafią mówić tylko o tym, co kogo boli i gdzie się leczą. Owszem, mamy wykłady medyczne. Niedawno prof. Aleksander Sieroń mówił o nowych sposobach leczenia nowotworów, kolejnym gościem UTW był ortopeda dr Henryk Konik, który opowiadał o problemach ortopedycznych osób starszych, ale to koniec medycznych tematów w tym semestrze. Staramy się, żeby na semestr były 2–3 wykłady o takiej tematyce. Największą popularnością wśród słuchaczy cieszy się… historia sztuki. Jest to z pewnością związane z osobą, która prowadzi te wykłady – prof. Irma Kozina od wielu lat jest przyjacielem UTW.
Słuchając opowieści Pani Doktor o działalności UTW, można pomyśleć, że ta współczesna samotność to slogan. Wydawałoby się, że wystarczy odezwać się do sąsiadki, zaproponować jej wspólny spacer, wyjście na koncert czy właśnie udział w UTW.
– Tak niestety nie jest. Słuchacze UTW stanowią niewielki procent ludzi starszych. Duża część seniorów nie może przełamać swojej nieśmiałości i pozostaje samotnie w domu. Na UTW przychodzą osoby, które poszukują kontaktu z innymi, ewentualnie takie osoby, które miały mnóstwo obowiązków, zajmowały się rodziną, a teraz znów mogą wrócić do swoich zainteresowań i chętnie to robią. Na pewno są to osoby bardziej aktywne, otwarte, ale zależy nam też, żeby przyszły te, którym trudno jest się przebić przez barierę nieśmiałości. Prosimy uczestników, żeby zachęcali sąsiadów. Problemów z frekwencją absolutnie nie mamy. Jak wspomniałam wcześniej, obecnie na UTW obecne jest 1100 słuchaczy, a trzeba jeszcze dodać, że w Katowicach działają UTW na Uniwersytecie Ekonomicznym i Śląskim Uniwersytecie Medycznym oraz przy niepublicznej uczelni w Katowicach-Piotrowicach.
W trakcie 36-letniej historii UTW na Uniwersytecie Śląskim pojawiła się polityka senioralna. Czy wpłynęła ona na działalność Uniwersytetu Trzeciego Wieku?
– Polityka senioralna na dobre zaczęła się w 2012 roku. Unia Europejska ogłosiła rok 2012 Europejskim Rokiem Aktywności Osób Starszych i Solidarności Międzypokoleniowej. Wtedy władze centralne i lokalne zaczęły się mocniej interesować ludźmi starymi. Gwałtowne starzenie się społeczeństw, w tym również polskiego, jest faktem. Władze nie mogą powiedzieć: nas to nie dotyczy. Niektóre miasta, gminy nieźle sobie z tym radzą. Dobrym przykładem są Katowice, w których wydano ponad 6 tysięcy Kart Seniora. Karta pozwala na zniżki do kina, teatru, na kawę. Wiele dobrego dzieje się w mieście i warto z tego korzystać.
Społeczeństwo się starzeje, ale UTW – wręcz przeciwnie – młodnieje, rozkwita.
– Staramy się. Naszą rolą, tj. kierownictwa, jest zorganizować zajęcia tak, żeby były interesujące. Odpowiadamy na aktualne potrzeby i proponujemy nowości. Pracuję w UTW 21 lat i w tym czasie tematyka wykładów właściwie się nie powtórzyła. W maju prosimy słuchaczy o podanie tematów i oraz nazwisk osób, z którymi chcieliby się spotkać. I zawsze jesteśmy na bieżąco. W 2018 roku obchodzimy 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości i część wykładów będzie związana z tym bardzo ważnym dla historii naszego kraju wydarzeniem.
W życiu osób starszych wiele się zmieniło. Ubierają się jak młodzi ludzie, podróżują, korzystają z komputera, mediów społecznościowych. Czy akceptują w ogóle te określenia: starzy, seniorzy, starzenie się?
– Każde pojęcie, jeśli łączy się z nim jakiś pejoratywny wydźwięk, budzi pewien sprzeciw. Jedna z dziennikarek w programie śniadaniowym powiedziała ostatnio: „Nie rozmawiajmy już o chorobach, bo przecież to nie jest spotkanie geriatryczne”. Dla mnie to było obraźliwe, bo jestem stara, mam różne dolegliwości, ale czy to znaczy, że mam mówić tylko o chorobach? Nie! Chętnie za to opowiem, co ciekawego widziałam ostatnio na wycieczce do Warszawy, gdzie zwiedziliśmy Muzeum Polin czy Muzeum Powstania Warszawskiego. Inny przykład sprzed paru lat: gdy wybrzeże Tajlandii dotknęło tsunami, na wykładach UTW prof. Jerzy Żaba z Wydziału Nauk o Ziemi UŚ wyjaśniał, jak powstaje tsunami. Jedna z uczestniczek opowiedziała mi, że gdy na rodzinnym obiedzie padł temat tsunami, a ona wyjaśniła, na czym polega to zjawisko, wszyscy szeroko otwierali oczy, a wnuk zakrzyknął: „Babciu, a skąd ty to wiesz?!”. Chodzi właśnie o przeciwdziałanie stereotypom. Starość to po prostu pewien okres życia, tak jak okres płodowy, dzieciństwo, dojrzewanie i dojrzałość. Owszem, zdrowie jest dla nas ważne, ale nie kończymy na samym pozyskaniu wiedzy na ten temat. Dbamy o nie. Przede wszystkim o ruch, bo nie ma tabletek, które zastąpiłyby ruch – za to ruch może zastąpić wiele tabletek. Mamy zajęcia z pilatesu, jogi, nordic walkingu. Uczymy się też, jak prawidłowo się odżywiać. Wszystko, żebyśmy byli jak najdłużej samodzielni, żyli godnie i ciekawie.
Bardzo dziękuję za rozmowę.