W lipcu 2017 roku ogłoszono wyniki II edycji konkursu „Lider umiędzynarodowienia UŚ”

Internacjonalizacja to jeszcze coś…

Celem konkursu „Lider umiędzynarodowienia UŚ” jest wyłonienie spośród nauczycieli akademickich Uniwersytetu Śląskiego pracowników, którzy przez swoje działania w znaczącym stopniu przyczyniają się do umiędzynarodowienia UŚ oraz jego promocji za granicą. Laureatkami tegorocznej edycji konkursu zostały: w kategorii samodzielny pracownik naukowy – dr hab. prof. UŚ Monika Jagielska z Wydziału Prawa i Administracji, w kategorii młodszy pracownik naukowy – dr Agnieszka Tambor z Wydziału Filologicznego.

Czym jest umiędzynarodowienie?

Odpowiedź na pytanie, czym jest umiędzynarodowienie, zawsze ma charakter subiektywny. Dla mnie pojęcie to łączy się z kilkoma słowami: wymiana, poznawanie, przenikanie, nauka, doświadczenie i … zdziwienie.

WYMIANA – to nie tylko wymiana studentów czy pracowników wyjeżdżających lub przyjeżdżających na studia, praktyki, wykłady, staże itd., ale także wymiana doświadczeń, poglądów, wiedzy.

POZNAWANIE – innych krajów, ludzi, kultury, zwyczajów, obyczajów.

PRZENIKANIE – jest dla mnie bardzo ważnym elementem wymiany, bez którego proces umiędzynarodowienia nie miałby głębszego sensu. Nie chodzi w nim bowiem tylko o to, żeby wyjechać i poznać, choć to oczywiście też jest bardzo ważne, ale także o to, by na chwilę stać się częścią jakiejś społeczności, nieco nią „przesiąknąć”, ocenić i być może przywieźć z powrotem pewne pomysły albo też wrócić i powiedzieć (autentyczny cytat) „Nasze panie w dziekanacie są najlepsze”. Mam naprawdę dużą satysfakcję, gdy widzę na UŚ grupy „wymieszanych” studentów, w których słychać język angielski, polski, włoski, hiszpański, gdy razem idą na zajęcia czy na imprezę.

NAUKA – nie mam tu na myśli tylko studiowania czy prowadzenia badań naukowych, które oczywiście stanowią podstawę wyjazdu. Może nawet bardziej cenię wiążącą się z wyjazdem za granicę naukę życia i radzenia sobie (zwłaszcza gdy chodzi o studentów wyjeżdżających na studia lub praktyki zagraniczne). Mówiąc w bardzo dużym uproszczeniu, wyjeżdża młodzież, wracają dorośli – samodzielni, potrafiący radzić sobie w różnych okolicznościach, bardziej pewni siebie i zaradni.

DOŚWIADCZENIE – wyjazd zagraniczny to możliwość zdobycia wielu nowych doświadczeń: takich, które można potem wykorzystać w dalszej karierze zawodowej i – co także ważne – wpisać do CV, i takich, które po prostu przydają się w codziennym życiu. Nauka języka, poznanie kultury jakiegoś państwa mogą być potem pomocne przy poszukiwaniu pracy i jej wykonywaniu. Bardzo często studenci wpierw wyjeżdżają za granicę na jeden semestr studiów, potem zostają na drugi, znajdują tam miejsce pracy, dzięki czemu wracają na praktyki i tak to się rozkręca.

ZDZIWIENIE – To zajęcia mogą wyglądać inaczej niż u nas? I system oceniania także? To obrona magisterska może być z udziałem całej rodziny? A na egzaminach pilnuje straż porządkowa? W Polsce bywa upalnie? I tak zielono? To tylko kilka ze zdziwień – moich, naszych wyjeżdżających i tych, którzy na UŚ przyjeżdżają.

W sumie – umiędzynarodowienie to świetna sprawa, a moim marzeniem jest, by każdy choć raz miał możliwość wzięcia w nim udziału.

Monika Jagielska

Internacjonalizacja to dziś słowo wytrych, którym można otworzyć prawie każde (szczególnie uniwersyteckie) drzwi. Zyskało takie znaczenie w ciągu ostatnich kilku lat. Dla mnie internacjonalizacja to całe życie. Odkąd pamiętam, wychowywałam się z cudzoziemcami i wśród nich. Nigdy nie posługiwałam się stereotypami, a poszczególne nacje świata miały dla mnie po prostu twarze studentów, których w kolejnych latach poznawałam na letniej szkole języka, literatury i kultury polskiej. Wiedziałam zatem od dziecka, że każdy Brazylijczyk ma twarz Tiaga Kalusińskiego, a każda Litwinka jest urocza jak Basia Dwilewicz. Każde wakacje spędzone w towarzystwie obcokrajowców – którzy najpierw traktowali mnie jak blond aniołka, potem (gdy wyrównał się nasz wiek) stali się moimi kolegami, a w końcu studentami – otworzyły mi horyzonty na przyszłość.

Po zatrudnieniu na Uniwersytecie Śląskim nie wyobrażałam sobie swojej pracy inaczej niż wśród cudzoziemców. Dziś znaczenie słowa internacjonalizacja w mojej głowie nieco się zmieniło. Odbyte podróże dydaktyczne i naukowe, targi, w których uczestniczyłam – szczególnie te do bardzo odległych krajów – uświadomiły mi, że internacjonalizacja to jeszcze coś… To nie tylko otwieranie własnych horyzontów, to przede wszystkim pokazywanie całemu światu, czym jest Polska, czym jest Śląsk i czym jest Uniwersytet Śląski. Jednym z najciekawszych i najbardziej utrwalonych doświadczeń internacjonalizacyjnych były z całą pewnością targi edukacyjne w Indonezji. To właśnie tam okazało się, że promowanie Polski i studiów na UŚ można nawet na „końcu świata” połączyć z fascynującymi rozmowami o kulturze polskiej (np. o Andrzeju Sapkowskim i Wiedźminie). Kraj bliski Polsce nie tylko z powodu flagi, ale – jak bardzo szybko zrozumiałam – także z powodu bliskości mentalnej mieszkańców okazał się miejscem zamieszkanym przez niezwykłych, zafascynowanych egzotyczną Polską ludzi. Dzięki temu wyjazdowi już drugi rok z rzędu gościmy w sierpniu na letniej szkole Indonezyjczyków. Zawsze staram się zresztą, aby efektem każdego mojego wyjazdu było „jeszcze więcej studentów”. Z czasem internacjonalizacja stała się zatem moją życiową pasją i misją. Ważne jest, aby cały świat mówił po polsku, ale nie tak po prostu… Niech cały świat mówi po polsku o tym, że Polska jest piękna, Śląsk fantastyczny, a Uniwersytet Śląski jest najbardziej gościnnym miejscem na świecie.

Agnieszka Tambor