III Święto Liczby Pi

Trzy drzewa i czternaście krzaków

Solenizantki przedstawiać raczej nikomu nie trzeba, jej święto obchodzimy 14 marca, gdyż w zapisie amerykańskim ta data to 3.14, czyli trzy pierwsze cyfry rozwinięcia dziesiętnego. W 2007 roku dziekan Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii, prof. dr hab. Maciej Sablik, postanowił przenieść chwalebną tradycję świętowania dnia tej stałej na grunt polski.

Podobnie jak w latach poprzednich obchody odbywały się na Wydziale Matematyki, Fizyki i Chemii. Gimnazjaliści i licealiści mogli wysłuchać licznych wykładów, uczestniczyć w warsztatach i pokazach, wchłonąć w przyjemny sposób niespotykane ilości wiedzy.

 

Prof. dr hab. Maciej Sablik uroczyście otworzył skwerek przed Wydziałem MFiCh
Prof. dr hab. Maciej Sablik uroczyście otworzył skwerek przed Wydziałem MFiCh

 

Trzecie Święto Liczby Pi oficjalnie rozpoczęto 12 marca o godzinie 9:42 (czyli trzy razy π). Wykład inauguracyjny wygłosili fizyk prof. dr hab. Krystian Roleder i matematyk dr hab. Alfred Czogała. Można się było dowiedzieć, że 14 marca jest nie tylko świętem π, ale również dniem urodzin Alberta Einsteina oraz genialnego polskiego matematyka Wacława Sierpińskiego. O ile pierwszego nie trzeba przedstawiać, drugi jest znany nieco węższemu gronu osób. Jego najsłynniejszym odkryciem jest trójkąt, obecnie zwany Trójkątem Sierpińskiego, który jest jednym z najprostszych fraktali, znanym na długo przed powstaniem tego pojęcia. Ponadto matematyk urodził się w 1882 roku, w którym to przedstawiono dowód przestępności. Natomiast prof. Roleder opowiedział o tym, jak liczba może wpłynąć na budowę idealnych nart, a co za tym idzie na lepszy komfort jazdy.

Po wykładzie w poszczególnych instytutach Wydziału odbywały się liczne imprezy, w tym m.in.: warsztaty Koła Naukowego Matematyków, w ramach których można było wejść do kasyna i poznać tajniki gry w pokera, sali zagadek logicznych lub geometrii czterowymiarowej oraz odwiedzić Kawiarenkę Szkocką, gdzie przy herbatce rozmawiano o matematyce. Podczas warsztatów można było zdobywać PI-niądze (za aktywność, dobre rozwiązanie jakiegoś zadania itp.), a następnie we wspomnianej kawiarence kupić za nie (i tylko za nie!) pi-ciasteczka, pi-herbatę, zakładki z fraktalami... Oczywiście, do wyczerpania zapasów. Dużą popularnością cieszyły się warsztaty generowania fraktali, szyfrowania klasycznego, gra w życie oraz Igła Buffona, podczas których uczestnicy mogli spróbować swoich sił w przekazywaniu tajnych wiadomości, opiekowaniu się rozmnażającymi się komórkami. Każdy z gości mógł też przeszukać rozwinięcie dziesiętne solenizantki w poszukiwaniu zadanej liczby.

Goście Święta Pi poznawali nie tylko matematykę. Życiowi podejrzliwcy mogli na własne oczy - czasem zawodne, o czym również można się było przekonać - zobaczyć, że stałe fizyczne wynoszą tyle, ile zostało im powiedziane i nie jest to spisek nauczycieli i wykładowców. Dodatkowo można było rozejrzeć się na wystawie sprzętu komputerowego, złożyć własny komputer i spróbować swych sił w konkursie informatycznym. Dla osób, którym wtyczka Microsoft Equation do Worda nie wystarcza, zorganizowany został kurs LaTeXa, prowadzony pod hasłem "Kubuś Puchatek wybrałby LaTeXa!".

Jednym z hitów czwartkowego programu był Turniej Drużynowy, czyli zmagania "na śmierć i życie", minus i plus, pochodną i całkę, syntezę i analizę. W turnieju udział wzięły cztery pięcioosobowe drużyny. W skład każdej weszli trzej uczniowie jednej ze szkół oraz dwaj studenci jednego z wydziałowych kierunków. Zmierzyli się oni w 10 konkurencjach wymagających wiedzy (na poziomie szkoły średniej) z matematyki, fizyki, chemii i informatyki a także logicznego myślenia, zręczności oraz sprawności manualnej i fizycznej. Po raz trzeci sokolim okiem popisał się dr hab. Alfred Czogała, deklasując rywali w konkursie strzeleckim. Jego zwycięstwa być może powoli staną się małą, π-owską tradycją.

Niezrażeni negatywną karmą 13 marca, który akurat wypadł w piątek, do boju o uwagę i zainteresowanie licealistów i gimnazjalistów przystąpili chemicy, pospołu z fizykami, matematykami i informatykami. Goście mogli zwiedzić Instytut Chemii i obserwować niepokojące syki i wybuchy w chemicznych probówkach. Z werwą polowano na niesforne wielomianowe pierwiastki u matematyków, zabawiano się w obalaczy mitów fizycznych u fizyków. Realizowano się tak pod względem wiedzy okołomatematycznej, jak i w pisaniu fraszek o π (πaszek?). Ci, którym nie wychodziło polowanie na wielomiany, mogli zapolować na swych przeciwników w grze Unreal Tournament. Po raz pierwszy można też było wziąć udział w biegu na orientację, wspólnym dziele czterech kół naukowych - matematyków, fizyków, informatyków i chemików. Uczestnicy musieli wykazać się umiejętnościami logicznego myślenia, radzenia sobie w sytuacjach nieprzewidzianych. Bieg okazał się dużym sukcesem i mamy nadzieję, że i w przyszłym roku znowu będzie można zdzierać zelówki z butów, czapki z głów i szpice z ołówków. Tego dnia odbył się również finał matematycznego konkursu e-graMAT.

Po południu rozwiązano worek z nagrodami za wszystkie konkursy: od książek, przez pendrive'y, po odtwarzacze mp4 i multimedialne ramki. Uginając się pod ciężarem darów i plakatów z fraktalami, goście odchodzili bogatsi w wiedzę i doświadczenie.

Wszystkie instytuty przygotowały wiele wykładów, w czasie których liczono spiralki na truskawkach, zastanawiano się nad teoretyczną zasadnością gry w kości, zawierano rozejm między zwaśnionymi państwami, zajmowano się krwią, mikroskopem, molekułami, grami komputerowymi, zabezpieczeniami Windowsa Visty... Na wykładach wciąż towarzyszył duch Alberta Einsteina, którego teorię w przystępnych słowach również starano się przekazać.

14 marca dziekan prof. UŚ dr hab. Maciej Sablik uroczyście otworzył skwerek przed Wydziałem Matematyki, Fizyki i Chemii pod wiele mówiącym adresem ul. Augusta Chełkowskiego 3,14. W miejscu tym rosną teraz trzy drzewa i czternaście krzaków, by w najbliższych latach być żywym dowodem, że π występuje w Naturze.

Podczas Trzeciego Święta Pi obrót Kawiarenki Szkockiej wyniósł kilkaset kawałków ciasta, wiele filiżanek kaw i herbat oraz kilkadziesiąt zakładek, co oznacza, że rozdane zostało bardzo dużo π-niędzy, co znów oznacza, posługując się prostym logicznym rozumowaniem, że tegoroczne obchody przyciągnęły na Uniwersytet Śląski bardzo dużo osób. Mamy nadzieję, że tak samo będzie w przyszłym roku. Pi posiada w końcu wiele tajemnic i niejedno święto jeszcze będzie musiało upłynąć, niż rozwikłamy choćby małą część z nich!

Autorzy: Mateusz Jurczyński
Fotografie: Michał Stolorz