Nie jestem zwolennikiem "łańcuchowych" polemik, ale to, co napisał p. Grzegorz Racki ( "Uderz w stół", "Gazeta Uniwersytecka UŚ" nr 2) skłania mnie, aby przynajmniej Czytelnikom "Gazety" pewne kwestie wyjaśnić. Na szczęście fakt, że p. Racki twórczo kontynuuje swoją metodę "dyskusyjną", prawiąc złośliwości typu "ad hominem" pod moim adresem, zwalnia mnie od szczegółowych odpowiedzi - wystarczy zacytować: "(... ) w opisanym przeze mnie (... ) wzroście międzynarodowej rangi dorobku UŚ Prof. Żmigrodzki nie ma na razie udziału (... ) nie śmiem przypuszczać, że Prof. Żmigrodzki nie zna GU (... )" etc.
Oczywiście, że szkoda pieniędzy zarówno KBN, jak i na uruchamianie całej maszynerii wyliczania punktów według fikcyjnych w istocie kryteriów. Według prof. Janusza Hamana, członka rzeczywistego PAN, świetnie znającego Komitet, na tzw. granty, czyli na finansowanie badań, przeznacza się 20 procent (!) budżetu tej instytucji, co nie dziwi, gdy weźmie się pod uwagę biurokratyczną strukturę Urzędu KBN (zalecam lekturę artykułu "Tam i z powrotem" w 12 numerze "Forum" z r. 1998 oraz przejrzenie załączonego doń "Monitora", dodatku prawnego nr 4). Prof. Ryszard Tadeusiewicz swoją opinię w sprawie tzw. "listy filadelfijskiej" odnosi tylko do nauk technicznych, choć i one mają przecież znaczenie. Tym zaś, że w świetle badań mojej osoby, wykonanych przez p. Rackiego bądź jego podwładnych, nie mam "dorobku", wcale się nie martwię: nie mam i mieć nie będę; po prostu mój zakres zainteresowań badawczych nie pokrywa się z zakresem i zasięgiem penetracji SCI oraz pozostałych opracowań bibliograficznych ISI w ich różnych seriach. Podobnie zresztą jest z pewnymi innymi dziedzinami wiedzy, niekiedy starszymi i traktowanymi jako ważniejsze niż moja. Pozwolę sobie przy tym zauważyć, że nie p. Racki, jako geolog, może uważać się za eksperta od interpretacji indeksu cytowań, która mieści się wszak w ramach moich kompetencji, uznawanych powszechnie, choć nie dostrzeganych przez mego Oponenta.
P. T. Czytelników "Gazety" zachęcam do przeczytania artykułu "Profesor wypunktowany" ("Forum Akademickie" 1999, nr 1). W to, że p. Racki i w tym piśmie zagości oraz po swojemu mi tam "dołoży", co zapowiada, nie wątpię - przejawia tyle emocjonalnego zaangażowania i zapału do tłumienia wszelkich antyutopijnych sprzeciwów.
Ponieważ i my nie jesteśmy zwolennikami "łańcuchowych" polemik, a na dodatek dyskusja zaczyna podążać - w naszej opinii - w niewłaściwym kierunku, tekstem profesora Żmigrodzkiego zamykamy polemikę na naszych łamach (Dariusz Rott).