W 160 ROCZNICĘ WYDANIA "PANA TADEUSZA"

Habent sua fata libelli - i ksiazki maja swoje losy, ulegaja przeznaczeniu. Historycy literatury i milosnicy ksiag jakze czesto przywoluja te rzymska sentencje, aby pozniej przytoczyc smakowita anegdote zwiazana np. z klopotami wielkiego dziela poddanego represjom cenzury, bedacej na uslugach jakiegos przemijajacego, przeciez dotkliwego dla autora totalitaryzmu. Zakaz druku dotyczyl calego nakladu, nakaz zniszczenia - juz raczej tylko tych egzemplarzy, ktore udalo sie zgromadzic przekonanym o nadrzednosci swoich racji przesladowcom. Tak w wielkim, spektakularnym auto-da-fe w Sewilli, w roku odkrycia Ameryki - 1492, spalono szesc tysiecy hebrajskich Biblii, na naszym gruncie w Wilnie, w roku 1581 jezuici spalili wiele ksiag uznanych za zagrazajace katolicyzmowi, co zreszta spotkalo sie z ostra reakcja krola Stefana Batorego. W roku 1650 trzej poslowie carscy domagali sie spalenia dziela Samuela ze Skrzypny Twardowskiego "Wladyslaw IV" i "knutowania" autora za obraze cara i jego wlosci; skonczylo sie szczesliwie na symbolicznym spaleniu kilku kart. W innej epoce Stefan Witwicki gwaltownie zareagowal na bezlitosna krytyke /m. in. Michala Grabowskiego/ swych nieudolnie nasladujacych poezje Adama Mickiewicza "Ballad i romansow" /t. 1-2, Warszawa 1824-25/ - sam wykupil i zniszczyl naklad.

Na drugim biegunie tego rodzaju opowiesci znajduja sie relacje o rownie prawidziwych i przedziwnych zarazem losach pojedynczych egzemplarzy ksiazek niejednokrotnie zmieniajacych wlascicieli, gormadzacych na swych kartach, grzbietach opraw, marginesach i dziesiatkach innych miejsc okruchy historii. Do rzadkosci jednak zaliczyc wypada sytuacje, w ktorych zdarza nam sie byc rownoczesnie i swiadkami, i tropicielami owych interesujacych zdarzen. Tym bardziej wiec, zwlaszcza w kolejnym "roku Mickiewicza" /scislej - roku "Pana Tadeusza"/, godzi sie opisac wypadek ze wszech miar niezwykly.

Od pewnego czasu mam przyjemnosc odwiedzac pania dr Zofie Maslinska-Nowakowa, pracowac w gabinecie zmarlego przed rokiem prof. Zbigniewa Jerzego Nowaka /przygotowujemy z pania prof. Zofia Stefanowska tom ineditow, ktory obejmie studia i szkice poswiecone problemom edytorskim "Pana Tadeusza"; arcydzielo Mickiewicza w opracowaniu Profesora powinno sie ukazac jeszcze w tym roku jako tom IV "czytelnikowskiego" Wydania Rocznicowego "Dziel" poety/. Pani Zofia Nowakowa przekazala mi opasle tomiszcze "Etyki chrzescijanskiej" jezuity Wincentego Houdry`ego, tom pierwszy drugiego wydania /Wenecja 1750/, ktorym Profesor juz nie zdazyl sie zajac.

Trudno ustalic dokladnie, skad ten tom trafil do Sosnowca, najprawdopodobniej przeslal go gimnazjalny kolega pani Nowakowej /wowczas z Zamoscia, dzis mieszkaniec Gdanska/ pan Jerzy Bohuszewicz, ale w jaki sposob sam wszedl w jego posiadanie, tego nie pamieta, przypuszcza, ze mogl sie on znalezc w mieszkaniu jego matki... Oczywista jednak jest przyczyna, dla ktorej trafil on w progi domu jednego z najwybitniejszych wspolczesnych badaczy, krytykow wydan i edytorow arcypoematu Mickiewicza. Oto na karcie przedtytulowej verso rzeczonej ksiegi znajduje sie lacinska, po czesci przekreslona inskrypcja, w ktorej nasza uwage zwracaja przede wszystkim dwa nazwiska: przeora/? / Hiacynta Sawickiego i brata Wincentego /coz za zbieznosc imion/ S a p l i c y /ewentualnie Soplicy, ale ta lekcja wydaje sie tu mniej prawdopodobna/!

Nasuwa sie szereg pytan dotyczacych autora i dziela. W jaki sposob trafilo do Wilna, kim byli jego wlasciciele, czego mozna dowiedziec sie dzisiaj o jezuitach wymienionych w inskrypcji /"Polski Slownik Biograficzny" nie notuje ich nazwisk/? Wypadnie tu skorzystac z pomocy absolwenta Studium Neolatinum kolegi dr Piotra Wilczka /ale to juz w innej publikacji/. Ksiegi nie spotkal los tak tragiczny, jak tysiace dziel wywiezionych w glab Rosji, wdeptanych w bloto, wgniecionych w zyzna ziemie kolami wozow unoszacych lupy i armatnich lawet. A przeciez i ona nosi slad wbitego na glebokosc kilkudziesieciu kart poteznego gwozdzia, z karty przedtytulowej wycieto spora czesc lewego gornego naroznika. Dlaczego? Co sie tam znajdowalo? Kiedy postawiono na dziele "Pieczec Wilenskiej Publicznej Biblioteki" o rosyjskich literach? Napis podaje date 24 sierpnia 1761 roku, kasate zakonu jezuitow orzeczono w roku 1773; kiedy wladze w Wilnie przejeli Rosjanie?

Co jest pewne? - Ksiega ta znajdowala sie w Wilnie w tym samym czasie, gdy Mickiewicza wieziono w klasztorze bazylianow pod zarzutem patriotycznej, filomackiej dzialalnosci. Wiemy rowniez, dzieki zachowanej korespondencji i wersji brulionowej poematu, jak Mickiewicz blisko dziesiec lat pozniej tworzyl nazwiska postaci "Pana Tadeusza". Jozef Bohdan Zaleski informowal syna poety Wladyslawa: "/... / zazadal Adam, abysmy wczesniej do niego przychodzili, odbedzie sie bowiem jeszcze jedna ceremonia, to jest imienin i chrzcin Pana Tadeusza...

Autorzy: Marek Piechota