W anglosaskim systemie doradztwa dydaktycznego w uczelniach istnieje funkcja tutora - doradcy, ktory m. in. zajmuje sie dydaktycznym planowaniem kariery zawodowej studenta, informuje absolwentow danego kierunku o rynku pracy. Jego zadaniem jest tez sporzadzanie rekomendacji dla nich. Jest to wiec swoiste poradnictwo zawodowe ukierunkowane na planowanie kariery zawodowej.
A co dzieje sie z naszymi absolwentami? Nie wiemy. Wszak absolwenci stanowia wazny i wyjatkowo liczny fragment wspolnoty akademickiej. Opuszczaja oni uczelnie i w wiekszosci wypadkow nigdy juz tutaj sie nie pojawia. A niektorzy, co zadziwiajace, nie odbieraja nawet swych dyplomow.
Srodowiska akademickie w Polsce nie wyksztalcily jeszcze silnych stowarzyszen absolwentow, ktorzy utrzymywaliby kontakt ze swa uczelnia. Nie ma wspolczesnie takich tradycji, a rzadko i z duzymi oporami nawiazuje sie do stowarzyszen absolwentow istniejacych przed wojna. Czesto zapomina sie, ze Uniwersytet tworza osoby oraz relacje miedzy nimi. Relacje te nie powinny urywac sie w momencie otrzymania dyplomu.
Daleko nam jeszcze do modelu amerykanskiego, gdzie np. Stowarzyszenie Wychowankow Uniwersytetu w Illinois liczy ok. 120 tys. czlonkow.
Na poczatku 1993 r. prof. Andrzej Kajetan Wroblewski, owczesny Rektor Uniwersytetu Warszawskiego, informujac o dzialalnosci Towarzystwa Przyjaciol Uniwersytetu Warszawskiego, grupujacego glownie absolwentow, mowil, ze "faktycznie dziala ono bardzo slabo /.../. Mamy niewielu czlonkow. Jest ich zaledwie kilkuset".
Podobnie z pewnoscia wyglada sytuacja w innych uczelniach. W Uniwersytecie Slaskim powolano rowniez takie stowarzyszenie. Z przyjemnoscia przeczytalbym o jego dzialalnosci, liczebnosci i problemach, ktore niewatpliwie staja sie jego udzialem.
Wszak silne i liczne stowarzyszenie absolwentow naszej uczelni stanowic moze pewne wzmocnienie srodowiska naukowego. Absolwenci moga wspomoc uczelnie tworzac znaczace lobby. Lektura niedawno wydanej publikacji pt. "Kto jest kim w wojewodztwie katowickim" pozwala uswiadomic sobie, jak wielu absolwentow Uniwersytetu Slaskiego i Wyzszej Szkoly Pedagogicznej w Katowicach to dzisiaj parlamentarzysci, urzednicy administracji rzadowej i samorzadowej, nauczyciele, dziennikarze, czlonkowie roznych elit... Lista zawodow i funkcji jest bardzo dluga. Z pewnoscia warto byloby dotrzec tez do absolwentow US, ktorzy przebywaja poza woj. katowickim i za granica.
Droga do tego jeszcze daleka. Nie uda sie jej przebyc bez rozpoczecia "pracy organicznej" i "pracy u podstaw", aby uswiadomic, ze tradycja wspierana /opiniotworczego, finansowego czy jakiegokolwiek innego/ i dzialania na rzecz uczelni, ktorej dyplom sie posiada stanowi wazny element etosu kazdego przedstawiciela spolecznosci akademickiej - czyli takze absolwenta. Warto tez przynajmniej zastanawiac sie jak scislej "zwiazac" emocjonalnie studentow z poszczegolnymi wydzialami i uczelnia. Wspolnotowosc i tozsamosc spolecznosci akademickiej powinny ksztaltowac sie m. in. poprzez szereg imprez akademickich zwiazanych z rokiem akademickim, a wiec inauguracja oraz tokiem studiowania. Zwienczeniem powinno byc uroczyste rozdanie dyplomow. A dodatkowo: zjazdy i spotkania absolwentow, szerokie informowanie o roznorodnych dzialaniach podejmowanych w Uniwerytecie Slaskim spolecznosci naszego regionu, na ogol obojetnej i biernej w stosunku do uczelni. Trzeba tez "wychowywac" juz potencjalnych studentow naszej uczelni - tzn. uczniow szkol srednich - kierowac do nich roznorodne propozycje /wyklady, odczyty, programy autorskie, indywidualne nauczanie, wszechstronna pomoc w procesie dydaktycznym i in. oraz akcje informacyjna o studiach w US, "dni otwarte" wydzialow, instytutow, a moze rowniez "Targi Edukacyjne", na wzor tych, ktore zorganizowala w tym roku z duzym powodzeniem, co moge potwierdzic, przebywajac na stazu w tej placowce, Wyzsza Szkola Pedagogiczna w Krakowie. Dzialania te juz w roznych formach wystepujace /w US - przykladem moze byc dzien otwarty Instytutu Bibliotekoznawstwa US zorganizowany 29 marca, czy wieloletnia akcja Wydzialu Techniki/ nalezy zintensyfikowac i uporzadkowac tak, by stanowily jeden z elementow polityki uczelni wobec regionu i samej siebie.
Zauwazalna zmiana zainteresowania absolwentami, ale i zainteresowania absolwentow uczelnia to proces dlugotrwaly, moze nawet wielopokoleniowy i zlozony. Nie wystarcza tutaj jedynie dobre checi wladz uczelni. Potrzebny jest jeszcze odzew samych absolwentow.
Trzeba pamietac, ze na widoczne efekty jakichkolwiek zmian w szkolnictwie wyzszym trzeba dlugo czekac. Warto jednak rozpoczac go juz dzisiaj. Tym bardziej, ze za kilka tygodni nasza uczelnie opusci kolejna liczna grupa absolwentow. Juz teraz mozna stwierdzic niestety, ze z pewnoscia nie wszyscy oni znajda prace.
Nie miejsce, aby tutaj opisywac ten bolesny i zlozony problem, ktory powinien zostac podjety na lamach "Gazety Uniwersyteckiej US". Zasygnalizuje jedynie, ze jeszcze wieksza uwage przy tworzeniu limitow przyjec na uczelnie wyzsze nalezy zwrocic na rzeczywiste potrzeby regionu /pisalem o tym niedawno przy okazji omawiania "Raportu o szkolnictwie wyzszym"/. Szkola wyzsza powinna rowniez wlaczyc sie do dyskusji o reformach systemu szkolnictwa podstawowego i sredniego w naszym kraju. Glownie chodzi tutaj o interesujace chyba wszystkich absolwentow, ktorzy podejmuja trudna prace w placowkach oswiatowych, zagadnienie przyjecia do pracy, mianowania i zwolnienia z pracy nauczycieli. Trzeba jasno powiedziec, ze obecnie istniejacy konserwatywny system oswiaty nie daje wiekszych szans zatrudnienia nawet najlepszym absolwentom. Trzeba pamietac tez, ze absolwent absolwentowi nierowny. Zreszta tworzacy sie w naszym kraju rynek pracy zaczyna wymuszac lepsze przygotowanie zawodowe. Coraz czesciej wymagana jest przy zatrudnieniu ocena /przynajmniej/ dobra na dyplomie, a takze wiele innych umiejetnosci potrzebnych w pracy czlowiekowi schylku dwudziestego wieku. Takie umiejetnosci uczelnia musi ksztalcic.
Nasza refleksja powinna dotyczyc pomocy w uzyskaniu zatrudnienia przez najlepszych absolwentow /np. tworzenie "listy rankingowej" najlepszych studentow kazdego wydzialu/. Ale to juz osobny problem.
Byc moze to wlasnie tegoroczni absolwenci wraz ze swoimi starszymi kolegami wykorzystaja ustawe o szkolnictwie wyzszym, ktora nie zabrania przeciez tworzenia na wzor amerykanski czy anglosaski cial zlozonych z przedstawicieli ludzi z "otoczenia uczelni" - reprezentantow wladz lokalnych, biznesmenow, absolwentow i in., ktore moglyby na przyklad zabiegac o wsparcie uczelni i jej dzialan w regionie czy nawet w kraju, a takze byc jednym z elementow ksztaltujacych wizerunek naszego osrodka akademickiego. Byc moze Uniwersytet Slaski wykorzysta szanse swoistego dialogu z absolwentami. Byc moze sami absolwenci taka potrzebe dostrzega.