Upływają kolejne dni od powrotu Polski grupy studentów Filologii Włoskiej Uniwersytetu Śląskiego, lecz ich myśli wciąż ulatują ku gościnnej Kampanii.
Okres ferii Wielkanocnych spędzili na południu Italii w Marcianise, urokliwym miasteczku w prowincji Caserta niedaleko Neapolu. Wyjazd ten doszedł do skutku dzięki inicjatywie i aktywności pani Teresy Capeee, lektorki języka włoskiego na UŚ, która nawiązawszy kontakt z organizacją Pro Loco w swoim rodzinnym Marcianese, zdołała przekonać do pomysłu tamtejszych mieszkańców, a nawet lokalne władze.
Studenci zamieszkali u miejscowych rodzin, a serdeczność przyjęcia z jakim się tam spotkali pozostanie na długo w ich sercach. Przychylność i zainteresowanie przedsięwzięciem przewodniczącego stowarzyszenia Pro Loco, profesora Pietra Zinzi, profesora Gianbattisty Salzillo, początkującego dziennikarza Enza Restivo oraz samego burmistrza Gianfranca Foglia wyraziła się nie tylko gościnnością, dyspozycyjnością czy udostępnieniem na cały czas pobytu Polaków szkolnego autobusu, ale również chęcią nawiązania bliższych kontaktów z naszym regionem.
Wspaniałym busem grupa z Katowic przemierzała bajkowo piękne okolice, zobaczyła między innymi wykopaliska w Pompejach, jeden z kraterów w strefie Campi Flegrei słynny ze swych gorących (100-2000C) ekshalacji, letnią rezydencję z przełomu XVII i XIX w. królów Neapolu w Casercie oraz średniowieczną Starą Casertę. Oprócz możliwości zapoznania się ze wspomnianym dziedzictwem archeologiczno-artystyczno-kulturowym Ziemi Pracy, jak zwykło się określać we Włoszech Kampanię, polscy żacy mieli okazję popróbować specjalności miejscowej kuchni, nawiązać wiele przyjaźni z rówieśnikami, a przede wszystkim przeżyć Wielkanoc w radosnej familijnej atmosferze mimo kilometrów dzielących ich od domów w Polsce.
W Wielki Piątek ulicami Marcianise przeszła tradycyjna procesja, zachwycająca spektakularnością i zaangażowaniem uczestników. Pierwszy dzień świąt katowiccy studenci spędzili wraz z rodzinami, rozkoszując się typowymi wielkanocnymi daniami (jak np. zupa z cykorii, pieczone jagnię) i ciastami (pastiera, colomba i innymi). Następnego dnia, jak nakazuje włoski obyczaj, wszyscy (co łatwo dało się zauważyć na zakorkowanych drogach) wyjechali za miasto.
W ostatni dzień pobytu w Marcianise goście z Polski zostali przyjęci przez burmistrza Gianfranca Foglia, mając tym samym sposobność podziękowania mu osobiście za gościnność i wręczenia symbolicznych upominków charakterystycznych dla naszego kraju (palmy wielkanocnej, słodyczy itp. ). Burmistrz wyraził nadzieję na przyszła współpracę między Marcianise a jednym z miast śląskich jako miastami partnerskimi.
Przez kolejne dwa dni studenci mieszkali w schronisku młodzieżowym w Neapolu, stolicy regionu, malowniczo położonym nad Zatoką Neapolitańską u podnóża Wezuwiusza. Zwiedziwszy średniowieczny zamek Castel dell`Ovo, liczne gotyckie i barokowe kościoły oraz niepowtarzalne zaułki, spotkali się z wykładającą od lat, w Instytucie Orientalistyki, na tamtejszym uniwersytecie język polski, doktor Janiną Janas, z jej wychowankami i z włoskim lektorem, pracującym na UŚ w zeszłym roku, Giuseppe Marano.
Dziewięć interesujących dni (udokumentowanych na łamach tamtejszych dzienników La Gazzetta di Caserta, Il Mattino) nowe znajomości (może początki przyjaźni), dziesiątki pamiątkowych zdjęć (z morzem w tle, z zamkiem w tle, z ruinami na pierwszym planie, z kolumną z boku... ), stosy kupionych książek, przewodników, notesy zapełnione adresami, żal, że czas tak szybko minął i nadzieja na ponowne spotkanie. Tym razem w Polsce.