SESJA, SESJA I PO SESJI...

Zaproszenie do dyskusji

Rzecz to, bynajmniej nie o sesji egzaminacyjnej, która nareszcie już za nami. Ostatecznie, jeżeli jeszcze nie za nami, to w kampanii wrześniowej (wrześniowa poprawka nazywana radośnie przez tych, którzy WIEDZĄ, co to jest DRUGI TERMIN w sesji letniej).

Prawdziwi studenci dopiero pokażą, na co ich stać!!!

Ale nie o tym chciałam pisać. Owszem, o sesji, ale organizowanej przez Centrum Edukacji Regionalnej i Obywatelskiej Uniwersytetu Śląskiego, która odbyła się 31 maja w Auli im. Kazimierza Lepszego.


I w tym momencie, skoro mowa o auli, wręcz grzechem byłoby nie napisać: AULA WYPEŁNIONA BYŁA PO BRZEGI..., ale niestety tak nie było! Większość niezbyt licznego audytorium stanowili pracownicy Uniwersytetu, pozostali goście byli, jak sądzę, zaproszonymi na tę okoliczność nauczycielami reprezentującymi tzw. szkolnictwo średnie, (którzy, sukcesywnie, niekoniecznie dyskretnie, pojedynczo bądź parami opuszczali aulę)

Otwarcie sesji łączyło się z wystąpieniami m. in. Pani dyrektor Anny Pawłowskiej reprezentującej wydział Edukacji i Nauki Urzędu Marszałkowskiego i Pana Prof. dr hab. Marka S. Szczepańskiego, dyrektora Instytutu Socjologii UŚ.

Następnie przedstawiciele poszczególnych Wydziałów Uniwersytetu wygłaszali krótkie przemówienia, w których prezentowali działalność danego wydziału w zakresie edukacji regionalnej. Byli to: prof. dr hab. Bogdan Doleżych z Wydział Biologii i Ochrony Środowiska, prof. dr hab. Urszula Żydek- Bednarczuk z Wydział Filologii, prof. Maria Pulinowa z Wydziału Nauk o Ziemi, prof. dr hab. Sylwester Wróbel z Wydziału Nauk Społecznych oraz prodziekan Filii Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie.

Niestety, zabrakło przedstawicieli Wydziału Pedagogiki i Psychologii, Wydziału Prawa i Administracji oraz Międzynarodowej Szkoły Nauk Politycznych Uniwersytetu Śląskiego, chociaż byli oni uwzględnieni w programie sesji i w tzw. materiałach dla prasy (kwestia otwartą pozostaje pytanie, dlaczego!)

Idea sesji polegała na tym, aby wymienić doświadczenia, uwagi, propozycje dotyczące edukacji regionalnej pomiędzy Uniwersytetem a zebranymi gośćmi. Chciano także, aby nauczyciele zgromadzeni na sali pytali, czego oczekują od Uniwersytetu jako autorytetu w zakresie prowadzenia badań związanych z regionem, ewentualnej dydaktyki czy ukazujących się pozycji traktujących o tym zjawisku etc., etc.

I... niestety. Albowiem dyskusja, na którą przeznaczono godzinę, w moim odczuciu, zakończyła się fiaskiem. Nie było chętnych do podjęcia dyskusji w sposób w jaki tego oczekiwano; krępującą ciszę, niezręczną sytuację zaczęli ratować sami organizatorzy i pracownicy uniwersyteccy, którzy znowu powrócili do punktu wyjścia, do sytuacji z pierwszej części sesji. Mianowicie przedstawiciele wydziałów raz po raz zabierali głos uzupełniali swoje wystąpienie o to, co nie zostało powiedziane wcześniej, ze względu na ograniczenia czasowe wyznaczone przez organizatorów, którzy na każdą wypowiedź zaplanowali 15 minut.

A teraz konkluzja. Rzecz w tym, iż znalazłam się na tym spotkaniu zupełnie przypadkowo, dlatego bardzo czujnie (również ze względu na wykonywaną profesję) przyglądałam się sesji organizowanej przez Uniwersytet dla Nauczycieli Szkół Średnich (nie tylko oczywiście, ale w przeważającym stopniu) i byłam zdumiona nie tyle treścią, co formą spotkania.

Niestety nie mogę się powstrzymać, aby nie napisać o pomyłce, którą popełnili wydawcy broszurki informacyjnej dla przybyłych gości. Czytamy, iż: jako trzeci w kolejności wystąpi przedstawiciel Wydziału Nauk o Ziemi dr hab. Jerzy Runge, choć wydział reprezentowała pani prof. Maria Pulinowa; następnym gościem miał być przedstawiciel Wydziału... Nauk o Ziemi prof. dr hab. Sylwester Wróbel, który de facto jest pracownikiem Wydziału Nauk Społecznych - organizatora Sesji. Koniec końców jest to tylko pomyłka drukarska, wynikająca z niedopatrzenia pewnych spraw organizacyjnych, natomiast bardziej irytująca była inna kwestia, związana ze sposobem, w jaki nauczyciele akademiccy traktowali swoich "kolegów po fachu" - nauczycieli szkół średnich.

Naprawdę nie wiem, z czego to wynika, być może są to działania zupełnie nieświadome (mam taką nadzieję) związane z pewnymi przyzwyczajeniami pracy zawodowej. Nieustannie powtarzano o wzajemnej współpracy pomiędzy Uniwersytetem a Szkołami, jaka powinna się zawiązać, o pomocy, wręcz integracji na polu opracowywania programów kształcenia edukacji regionalnej. Było to wszakże mało przekonujące, z racji tego, iż nachalne podkreślane: Powiedzcie (Wy), czego oczekujecie od Nas, ewentualnie: Co My możemy Wam zaoferować.

Czyżby wypowiedzi te były wyrazem wyższości, z jaką Uniwersytet odnosi się, przecież nierzadko, do swoich absolwentów. Jakiejś nie zrozumiałej przewagi nad pedagogami szkół średnich. Dlaczego? I czy rzeczywiście.

"Podział" ten uwidocznił się zresztą na samym początku spotkania, a polegał na tym, iż pracownicy uniwersyteccy zgrupowani byli w centrum sali - razem, natomiast reszta gości porozrzucana luźno po całej sali. I nie są to wymysły mojej chorej wyobraźni, gdyż rozmowy kuluarowe zaproszonych gości dotyczyły właśnie tego problemu.

Sesja toczyła się dosyć ospale, a z rozmów niewiele wynikało. Posługiwano się utartymi sloganami, których używa się zawsze, jeżeli mowa o edukacji regionalnej. To, o czym rozmawiano, w istocie jest ważne, ale to jeszcze nie powód do organizowania Sesji dla nauczycieli, gdyż owa edukacja regionalna jest; i bloki przedmiotów, które są realizowane w tym zakresie na poszczególnych kierunkach studiów są immanentną częścią danych specjalizacji. I to wcale dobrze, tylko jak nauczyciele mają wykorzystać w swojej pracy szkolnej informację, że na kierunku np. : dziennikarstwo czy historia istnieje grupa przedmiotów dotycząca wiedzy o regionie?

Ta szeroka oferta, którą przedstawił Uniwersytet jest interesującym dorobkiem (mam na myśli m. in. liczne publikacje Wydziału Filologicznego w tej dziedzinie) tylko, że te wiadomości mogłyby stanowić na przykład dodatek do "Gazety Uniwersyteckiej" dla kandydatów ubiegających się o przyjęcie na studia - i to nie jest złośliwość.

Nici porozumienia chyba nie zawiązano. Choć Uniwersytet jest bardzo zarozumiały, bardzo tego chciał. Hermetyczne środowisko akademickie nie dopuszcza nikogo z zewnątrz; nauczyciele i zaproszeni goście nie mieli zresztą złudzeń, że jest inaczej.

Może w przyszłym roku przy okazji organizowania kolejnej Sesji, warto specjalnie na tę okazję, opracować jakąś strategie działania czy współpracy pomiędzy Uniwersytetem a Nauczycielami i mieć pomysł jak ona powinna wyglądać.