Sobota, 15 lipca 1995 |
Zachmurzyło się, lunęło, i to tak, że najstarsi ... Nie trwało to długo, ale wystarczająco by Rawa wezbrała na tyle, iż most na Bankowej stał się zaporą a woda, pardon - to co płynie w Rawie - przestąpiła lewy brzeg, stamtąd bez żądnych ograniczeń rozlała się swobodnie wokół rektoratu, zalewając m.in. boisko, podwórza i całą okolicę; wreszcie - wypełniła piwnice i przyziemia budynku głównego naszej uczelni oraz budynku 12 a / b (tam, gdzie Wydawnictwo i redakcja "GU") do poziomu ok. 130 cm. Było to w sobotę 15 lipca. Wieczorem i dnia następnego media centralne informowały o nadzwyczajnej ulewie nad Katowicami.
Kiedy przed blisko 2 laty zapleśniał księgozbiór biblioteki polonistycznej i rozległa się wrzawa medialna (zresztą nie bez naszej własnej pomocy) władze uczelni próbowały tą samą drogą uprzytomnić wszystkim wokoło, że baza lokalowa UŚ jest w katastrofalnym stanie; że w każdym momencie grozi zalanie np. magazynów biblioteki prawniczej - właśnie przez Rawę; że woda zagraża także Bibliotece Głównej (kiedyś akurat w czasie posiedzenia Senatu krótka ulewa zalała jej piwnice); że zdarzyło się pęknięcie stropu w Instytucie Chemii, i cenne a zarazem niebezpieczne urządzenie izotopowe o mało nie runęło wraz z sufitem; i - że oczywiście można krytykować te czy inne władze uczelni oraz poszczególne jej służby za różne rzeczy, ale w niczym nie zmieni to faktu, że mury w których pracujemy i uczymy się po prostu się rozsypują, zaś tempo i zakres koniecznych remontów jest takie, iż zagrożenia rosną a nie maleją. Tegoroczne sprawozdanie Rektora na majowym posiedzeniu Senatu w części poświęconej remontom i inwestycjom ukazało nagą prawdę. Śmieszne pieniądze budżetowe a także własne dochody uczelni nie wystarczają i nie wystarczą.Zresztą - przecież za nie nie uregulujemy Rawy.
Lipcowa ulewa wyjęła z uczelnianego portfela - skromnie licząc - 20 mld starych złotych. Samo przywrócenie zalanych pomieszczeń rektoratu do stanu nadającego się do ponownego zagospodarowania (zbijanie tynków i ponowne tynkowanie, odkażanie chemiczne i biologiczne, malowanie, nowe podłoża i pokrycia posadzek) opiewa na ponad 3 mld zł.A potem trzeba będzie wszystko jakoś wyposażyć.Wszystkie zalane meble, niezależnie od ich stanu, trzeba wyrzucić bo jak ktoś nam powiedział - to co płynie w Rawie to w 30 procentach woda, a reszta to chemia, biologia, metalurgia i ...szczury. Wyrzucić też trzeba było - to jest najdotkliwsza strata - wszystko co uległo najmniejszemu zamoczeniu z zasobów czytelni prasowej BG. Pod wodą znalazło się kilka komputerów, archiwum i skarbiec uczelni, stroje i nieodwracalnie zniszczone buty i instrumenty zespołu Katowice, aparatura i urządzenia działów Aparatury i Zaopatrzenia, siłowni i magazynów Studium Wychowania Fizycznego, magazyn mebli i materiałów itp., itd.
W pierwszych dniach w usuwaniu skutków powodzi zmasowanej pomocy udzieliło wojsko. Niemała grupa pracowników administracji centralnej podjęła się niewdzięcznej pracy wynoszenia mienia z zalanych i cuchnących piwnic. Chwała im za to i słusznie, że uhonorowano ich nie tylko listami dziękczynnymi. Niektórzy z nich do dziś leczą alergie i wysypki. W wydanym w połowie września specjalnym druku ukazującym skutki kataklizmu władze uczelni dziękują wymienionym licznym instytucjom i osobom z zewnątrz, które pospieszyły lub zadeklarowały uniwersytetowi swą różnoraką pomoc w choć częściowym naprawianiu szkód. Prasa, trzeba przyznać, dosyć długo trzymała się tematu niejako wymuszając publiczne deklaracje przyspieszenia gruntownej regulacji Rawy. Owo przyspieszenie oznacza jednak, że jego pierwszy wyraźny efekt może pojawić się najwcześniej za 2 lata. A co będzie gdy następna ulewa stulecia zdarzy się za rok? Kataklizmy stulecia niekoniecznie zdarzają się regularnie co wiek. Tak więc na razie mamy urodziwie obwałowaną Rawę między mostami, a jeśli i to nie wystarczy - niechybnie przyjdzie nam stanąć nad Rawą żywym murem i - polec a potem spłynąć.