Z dr Katarzyną Tryndą, prof. UŚ rozmawialiśmy poprzednio w październiku 2020 roku, gdy zaczynała swoją pierwszą kadencję w roli prorektorki – wówczas ds. kształcenia i studentów. W niniejszym wywiadzie wracamy często do rozmowy sprzed pięciu lat, aby sprawdzić, jak nasza uczelnia zmieniła się w tym okresie w sferze kształcenia i opieki nad studentami.
Pani Rektor, w tegorocznej rekrutacji zaproponowaliśmy kandydatom sześć nowych kierunków, w tym bardzo popularne Data Science i sztuczną inteligencję oraz koreanistykę, a także prowadzone po angielsku English Studies. W ogóle nasza oferta studiów w tym języku znacznie się rozszerzyła w ciągu ostatnich pięciu lat. Na jakie aspekty tegorocznej rekrutacji warto jeszcze zwrócić uwagę?
Prowadziliśmy w tym roku nabór już na 10 kierunków studiów w języku angielskim i 12 angielskojęzycznych specjalności. Naszą ofertę na bieżąco modyfikujemy, dodając nowe propozycje i rezygnując z takich, które wydają się już nieatrakcyjne dla kandydatów, choć nie zawsze w proporcji jeden do jednego. Nowe kierunki w ofercie uczelni cieszyły się dużym zainteresowaniem, na Wydziale Humanistycznym nie tylko koreanistyka – przebiły ją inne nowości, czyli rozszerzenia filologii angielskiej: kultura – media – translacja, projektowanie gier i groznawstwo (wywodzący się z funkcjonującej wcześniej specjalności) oraz prowadzony w języku angielskim English Studies: Literature and Culture. Świetnym ruchem było otwarcie kierunku Data Science i sztuczna inteligencja, który prowadzi Wydział Nauk Ścisłych i Technicznych. Rekrutowało się na niego sporo osób, które już ukończyły studia na UŚ, także II stopnia, ale są bardzo zainteresowane tym jakże ważnym aspektem dzisiejszej rzeczywistości i chcą poszerzyć swoje kompetencje. Cieszymy się, że większość naszych tegorocznych pomysłów było trafionych – spośród sześciu propozycji nie udało się tylko z kierunkiem gospodarka wodna – aquamatyka, ale zaryzykuję stwierdzenie, że młodzi ludzi nie są jeszcze świadomi tego, jak ważnym zagadnieniem staje się gospodarowanie zasobami wodnymi.
Przed pięcioma laty nie uczestniczyliśmy jeszcze w rewolucji, jaką przyniosły powszechnie dostępnie narzędzia generatywnej sztucznej inteligencji oparte na modelach językowych, teraz jednak nie sposób uciec od tego aspektu. Co można zrobić, żeby studiowanie w dzisiejszych czasach z jednej strony pozostało efektywne, a z drugiej – nie stało się drogą na skróty? Przecież napisanie pracy dyplomowej, która przez dziesięciolecia była wyznacznikiem tego, czego udało się nam dowiedzieć w trakcie studiów, wydaje się dzisiaj, dzięki narzędziom AI, łatwiejsze niż kiedykolwiek wcześniej…
Na pewno chodzi o to, żeby na etapie tworzenia pracy dyplomowej sztuczna inteligencja nie zabijała kreatywności studentów i żeby nie służyła „przechytrzeniu” prowadzącego zajęcia. Nie możemy i nie chcemy zabraniać korzystania z AI. Musimy potraktować ją jako trzecią stronę procesu kształcenia czy też uczenia się studenta. Jako nauczyciele akademiccy na pewno stajemy przed wyzwaniem modyfikacji naszych sposobów nauczania, polecanych materiałów, zadań zlecanych do wykonania. Wszystko sprowadza się to tego, aby studenci korzystali z nowoczesnych narzędzi odpowiedzialnie i wspierali się nimi w procesie tworzenia, ale nie pozostawiali całego tego procesu w rękach sztucznej inteligencji. Czeka nas również namysł nad klasyczną pracą dyplomową jako elementem kończącym tok studiów – już teraz dopuszcza się napisanie zamiast niej artykułu naukowego, a na niektórych kierunkach zastąpił ją projekt, oceniany zgodnie z wszystkimi ustawowymi wymogami. Pracujemy nad formułą pracy dyplomowej na studiach II stopnia – chcielibyśmy wprowadzić nowatorskie elementy projektów interdyscyplinarnych skupiających się na współczesnych problemach rzeczywistości lub na najciekawszych tematach naukowych.
Z innej strony patrząc, nie możemy też nie dostrzegać, że AI przemodelowuje wiele spośród tradycyjnych zawodów i sprawia, że powstają nowe profesje. Młodzi ludzie obawiają się, że po niektórych kierunkach nie uda im się znaleźć pracy zgodnie z pomysłem, jaki mieli, rozpoczynając studia.
Przed pięcioma laty jako najważniejszą kwestię do zrealizowania w trakcie kadencji prorektorki ds. kształcenia i studentów wskazała Pani Rektor „całkowitą zmianę sposobu kształcenia na studiach I stopnia”. Podkreślała Pani wówczas, że absolwent uniwersytetu ma być wykształcony inaczej niż absolwent politechniki czy uczelni ekonomicznej. Ta idea zmaterializowała się później w tzw. nowej koncepcji studiów. Czy możemy podsumować, co konkretnie udało się zrobić w ramach NKS?
Dzisiaj frazę „wykształceni inaczej” zamieniłabym na „wykształceni lepiej” w rozumieniu większej otwartości na zmiany, chociażby dlatego, że poprzez nową koncepcję studiów daliśmy naszym studentom możliwość rozwoju niezwiązanego tak ściśle z ich kierunkiem. Dla przykładu: jeśli kształcimy informatyka, dobrze byłoby, żeby znał on metodologię badań socjologicznych czy zasady grywalizacji, bo to przełoży się na jego lepszą pozycję na rynku pracy. Nie chodzi więc o dokładanie rzeczy zgodnych z czyimiś zainteresowaniami, ale niezwiązanych z wiodącym kierunkiem – choć taką możliwość dają Otwarte Moduły Uniwersyteckie przygotowywane przez Kolegium Dydaktyki Ogólnouniwersyteckiej. Założeniem NKS było umożliwienie osobom studiującym poszerzania swoich kompetencji wokół świetnego wykształcenia kierunkowego bez zubożenia tego kształcenia i wydaje mi się, że to się nam udało dzięki idei tygodnia projektowego, odbywającego się w semestrze letnim. Na pewno nie uznajemy NKS-u za projekt skończony. Dostrzegamy przecież, że kształcenia uniwersyteckiego nie da się prowadzić w nieskończoność w niezmieniony sposób.
Moduły, którymi dysponujemy w ramach kształcenia obszarowego, wspierającego kształcenie kierunkowe, nazwałabym „modułami szybkiego reagowania”, bo w łatwy sposób i niezależnie od kierunku studiów jesteśmy w stanie dodawać nowe treści. Na przykład w module poświęconym sztucznej inteligencji możemy wprowadzić segmenty poświęcone społecznym aspektom AI, a w module „Zrozumieć noblistów” – na bieżąco omawiać zagadnienia, które przyniosły naukowcom tę najważniejszą z nagród.
Zmiany, które objęły studentów, to jedno, ale bardzo dużo zmieniło się także z perspektywy pracowników. Po pierwsze, przygotowując zajęcia modułowe, mogą się pochwalić, czym zajmują się naukowo, a co niekonieczne znajduje odzwierciedlenie w ich pracy dydaktycznej na co dzień. Po drugie, prowadzący zajęcia mogą się wymieniać doświadczeniami i metodami kształcenia w licznym gronie, tworzonym przez doświadczonych naukowców, doktorantów na początku swojej drogi i osoby pracujące na co dzień w administracji ogólnouczelnianej. Budujemy zupełnie nową kulturę uczenia i uczenia się nauczycieli akademickich – to w moim odczuciu duża nowość w życiu naszego uniwersytetu.
Uczyniliśmy również spójnym kształcenie nauczycieli na wszystkich kierunkach studiów I stopnia. Zależało nam, żeby studenci specjalności nauczycielskich dzięki udziałowi w grupach wielokierunkowych mogli zobaczyć perspektywę nauczycieli różnych przedmiotów. Wprowadziliśmy także kierunek kształcenia nauczycieli wieloprzedmiotowych, dzięki czemu łatwiej będzie młodym pedagogom zbudować sobie pensum w jednej szkole. Dokonaliśmy też rewolucji w kształceniu językowym. W ramach NKS na koniec studiów I stopnia student ma obowiązek znać język obcy na poziomie B2, a cały proces rozpoczynamy od określenia stopnia zaawansowania i skonstruowania planu rozwijania kompetencji językowych każdej osoby. Liczba wyzwań, przed którymi stanęliśmy, rozwijając nową koncepcję studiów, momentami bywała przytłaczająca, ale wydaje mi się, że wszystkiemu podołaliśmy. I wciąż będziemy udoskonalać ten projekt.
Mówiła też wówczas Pani Rektor, że chciałaby zaopiekować się najzdolniejszymi studentami poprzez umożliwienie im indywidualnej współpracy z naukowcami, aby nie zgubili się w kształceniu uniwersyteckim. Troska ta znalazła odzwierciedlenie, jak przypuszczam, zwłaszcza w Funduszu Talentów?
Fundusz Talentów powstał z myślą o olimpijczykach, czyli uczestnikach ogólnopolskich konkursów przedmiotowych dla uczniów szkół ponadpodstawowych, i sportowcach, którzy dzięki sukcesom odpowiedniej rangi mogą otrzymać wstęp na wybrane kierunki studiów, ale także o osobach, które mają bardzo ciekawe zainteresowania i bardzo chcą studiować u nas, a niekoniecznie mogą się pochwalić osiągnięciami ze szkoły średniej. Widzimy już, że dzięki Funduszowi Talentów studia na Uniwersytecie Śląskim wybiera zdecydowanie więcej olimpijczyków. Osoby zakwalifikowane do niego wspieramy m.in. poprzez tutoring naukowy, indywidualną organizację studiów (IOS) czy podwyższone stypendium rektorskie na pierwszym roku. Mamy nadzieję, że w kolejnych latach coraz więcej tych najzdolniejszych młodych ludzi ze Śląska zostanie na Śląsku na studiach. To marzenie zarówno kadry zarządzającej naszego uniwersytetu, jak i włodarzy innych uczelni, z którymi współpracujemy w ramach Konsorcjum Akademickiego – Katowice Miasto Nauki. Chcielibyśmy być konkurencyjni względem ośrodków zajmujących wyższe pozycje w różnych rankingach. A obecność młodych, zdolnych ludzi to warunek rozwoju całego regionu.
Oprócz Funduszu Talentów mamy również Dziki Indeks. To konkurs składający się z dwóch etapów – napisania eseju motywacyjnego oraz rozmowy konkursowej – którego laureaci także automatycznie dostają się na wybrany kierunek. Udało nam się wyłowić kilka fantastycznych osób z naprawdę szczególnymi zainteresowaniami, a wśród nich naukowców, sportowców, artystów i społeczników. Opiekujemy się również osobami ze specjalnymi potrzebami – ci młodzi ludzie widzą, że pomagamy w wyrównywaniu szans i chętnie przychodzą do nas. Ostatnio zaobserwowaliśmy wzrost zapotrzebowania na IDS, czyli indywidualne dostosowanie studiów.
Rozmawiamy właściwie w przededniu czwartej odsłony inicjatywy, jak sądzę, szczególnie bliskiej Pani sercu, o której akurat nie rozmawialiśmy pięć lat temu – mam tu na myśli Międzynarodowy Kongres Jakości Kształcenia.
Tak, wtedy nie było jeszcze takiego pomysłu. Bardzo absorbującego, ale też pokazującego, że kształcenie to nigdy niekończąca się historia. Podczas kongresu zastanawiamy się, jak rozumiemy jakość kształcenia, kogo ona dotyczy, co powinniśmy robić, aby cały czas ją doskonalić i jak doskonalić nasze wzajemne zrozumienie we wspólnocie uczących się i uczących, a także osób organizujących proces kształcenia. Myślę, że dzięki naszemu kongresowi korzyści odczuwają wszyscy interesariusze procesu kształcenia, łącznie z instytucjami akredytującymi i właściwym dla nas ministerstwem. Co roku nasze spotkanie jest większe, jeśli chodzi o liczbę zainteresowanych podmiotów. Tym razem po raz pierwszy przyjadą przedstawiciele SERMO – Stowarzyszenia Akademickich Ośrodków Nauczania Języków Obcych, którzy będą dyskutować o kształceniu językowym w świecie sztucznej inteligencji. Oczywiście mam nadzieję, że tak nie będzie, ale czy nie możemy sobie wyobrazić sytuacji, w której przestaniemy się uczyć języków i będziemy korzystać wyłącznie z zaawansowanych technologicznie narzędzi tłumaczeniowych? Zależy nam również szczególnie na upodmiotowieniu studentów: w tegorocznym głównym panelu dyskusyjnym wezmą udział reprezentanci uczelni z naszego konsorcjum, którzy odpowiedzą na pytanie, czy czują się dobrze (wy)kształceni. Być może wnioski mogą być dla nas bardzo zaskakujące.
Ostatnią rzeczą, o której chciałabym wspomnieć w kontekście kongresu, jest konferencja projektu „Uczelnie Przyszłości” – w jego ramach studenci realizują swoje autorskie projekty i uczą się pod okiem m.in. mentorów biznesowych. Ten projekt Narodowego Centrum Badań i Rozwoju miał swoją pilotażową wersję u nas, a teraz uczestniczy w nim już 12 uczelni z całej Polski. To jedna z tych inicjatyw, które pokazują, że jako Uniwersytet Śląski patrzymy w górę, mierzymy wysoko i kreujemy trendy.
Jakie cele stawia sobie Pani na kolejne lata pełnienia funkcji prorektorki?
Jak już wspominałam, zainicjowaliśmy zmianę podejścia do pracy magisterskiej – chciałabym, żeby była ona przedsięwzięciem interesującym i wartym uwagi. Chcemy wykorzystać podejście PBL (ang. Project-Based Learning) polegające na realizacji praktycznych, interdyscyplinarnych projektów na rzecz rozwiązania jakiegoś ważnego problemu naukowego. Zakładam, że nie będzie to tak trudne, jak modyfikacja kształcenia na I stopniu studiów, a im więcej zrobiliśmy, tym bardziej złożone jest to działanie. Obecnie prowadzimy konsultacje zewnętrzne, przygotowujemy badania dla interesariuszy i analizujemy możliwości prawne.
Chciałabym działać również mocno na rzecz systematycznej poprawy dobrostanu naszych studentów – mam nadzieję, że każda osoba studiująca w uniwersytecie zauważyła, że ma teraz prorektorkę ds. studenckich i kształcenia (a nie, jak do tej pory, ds. kształcenia i studentów). Wraz z całym sztabem osób współpracujących dbamy więc o ciągłe udoskonalanie warunków do studiowania, warunków mieszkaniowych w akademikach, wsparcie we wszystkich aspektach, w których uczelnia może to robić. Mam nadzieję, że dzięki temu relacja naszych studentów z uniwersytetem stanie się mocniejsza, a UŚ nie będzie dla nich jedynie miejscem, w którym się kształcą, ale także przestrzenią do podejmowania różnorodnych inicjatyw.
Zacieśniamy współpracę z naszymi partnerami z konsorcjum i mogę powiedzieć – bo ogłosimy to na kongresie – że chcemy stworzyć śląski odpowiednik programu MOST: studenci mogliby w jego ramach korzystać z zajęć odbywających się na wszystkich uczelniach konsorcjum. A w przyszłości chcemy zaproponować prowadzone razem programy studiów. Zależy mi również na maksymalizowaniu możliwości, jakie dają program Erasmus+ oraz powiązania UŚ w ramach Transform4Europe. Studenci zagraniczni przyjeżdżający do nas przyjeżdżają przecież do Europejskiego Miasta Nauki.
Dziękuję za rozmowę i niezmiennie trzymam kciuki za przedstawione plany.