Kiedy przed trzema laty pojawiła się oferta udziału w zajęciach prowadzonych w ramach projektu „Współmyślenie w humanistyce” („Jeden Uniwersytet – Wiele Możliwości. Program Zintegrowany” współfinansowany ze środków Unii Europejskiej), wielu młodych ludzi przyjęło to wyzwanie jak zielone światło. Ci, którzy skorzystali wówczas z propozycji, twierdzą, że to była jedna z najlepszych decyzji, jakie podjęli. O doświadczeniach, które wynieśli uczestniczący w programie studenci Instytutu Historii (Wydział Humanistyczny UŚ), opowiedzieli: Oktawia Kilian (1. rok studiów II stopnia), Sandra Plewnia, Monika Szczurek, Arkadiusz Popielarz (2. rok studiów II stopnia) oraz absolwentka Jagoda Wójcik. Wymowny pozostaje fakt, że wielu z nich brało udział w dwóch, a nawet trzech projektach.
Początki nie były łatwe
Co ich skłoniło do tej decyzji? Motywacje były bardzo różne: ciekawość, chęć podniesienia punktacji w ubieganiu się o stypendium, możliwość zgłębienia interesujących tematów, kontynuacja pasji. Byli i tacy, którzy chcieli pokonać swoje słabości, nieśmiałość czy lęk przed publicznymi wystąpieniami. Mała grupa dawała możliwość wypowiadania własnych przemyśleń, pozwalała mówić śmiało o wszelkich wątpliwościach, co w przypadku uczestnictwa w spotkaniach masowych jest trudne lub niemożliwe. Na standardowych zajęciach tempo przechodzenia do kolejnych tematów uniemożliwia skupienie uwagi na interesujących ich wątkach. Sylabus goni – narzekają. W tej kwestii studiowanie niewiele różni się od nauki w szkole średniej: ex cathedra i brak czasu na dyskusje.
Ci, którzy dzięki udziałowi w projekcie liczyli na łatwe zdobycie dodatkowych punktów, szybko przekonali się, że były to złudne oczekiwania, bo czekała ich żmudna praca. W każdej chwili mogli zrezygnować, ale nikt tego nie uczynił, ponieważ – jak zgodnie przyznają – zaczęli połykać bakcyla i odkrywać pasję. Pierwsze zadanie badawcze wybrała ich mentorka prof. dr hab. Aleksandra Skrzypietz. Temat Kobiety i władza w czasach nowożytnych – czarna i biała legenda zobrazowali w oparciu o postacie Joanny Szalonej, Anny Boleyn, Katarzyny Wielkiej, Barbary Radziwiłłówny i Marii Stuart. Wyniki swoich badań przedstawili na otwartym sympozjum (transmisji live na profilu Instytutu Historii UŚ) w czerwcu 2021 roku.
Pytanie o doświadczenia z pierwszych wystąpień kwitują śmiechem: największym problemem okazała się selekcja materiału. Wybór tego, co najistotniejsze, wiązał się często z koniecznością odrzucania atrakcyjnych, ale mniej ważnych faktów z życia prezentowanych bohaterek. Pokonanie trudności było możliwe tylko dzięki temu, że rok ciężkiej pracy zaowocował znakomicie zgraną, mobilizującą się wzajemnie i co najważniejsze: sympatyczną grupą – przekonują. Bez wahania przystąpili do kolejnych projektów, ponieważ uznali, że praca w grupie nie tylko dawała im dużo satysfakcji, potężny zastrzyk wiedzy, ale także pozwoliła pokonać onieśmielenie i niespodziewanie stała się źródłem radości, zaszczepiła im żyłkę odkrywców: szukali dodatkowej literatury, również obcojęzycznej, śledzili nowości wydawnicze.
Realizując kolejny projekt pod kierunkiem prof. dr hab. A. Skrzypietz, studenci wczytywali się w źródła, konfrontując je z literaturą i ucząc się krytycznego myślenia. Temat trzeciego projektu studenci wyłonili sami w toku burzliwej dyskusji. Postanowili prześledzić postawy królowych wobec wojny – temat dziś ważniejszy niż wiele innych.
Oktawia Kilian wspomina także projekt realizowany w ramach programu „Współmyślenie, współdziałanie”, kierowany przez dr Dominikę Rychel-Mantur. Wzięła w nim udział, ponieważ efektem pracy zespołowej miała być inscenizacja teatralna, a teatr to jej pasja druga po historii. Spektakl powstał na bazie pism i korespondencji gen. Józefa Chłopickiego, Klaudyny Potockiej, Natalii Kickiej i Romualda Traugutta. Twórcy przedstawienia o powstaniach listopadowym i styczniowym zadali widzom prowokacyjne tytułowe pytanie: Czy warto było się bić? Pokaz odbył się w czerwcu 2023 roku.
Część grupy brała też udział w projekcie dr Aleksandry Barwickiej-Makuli, który pozwolił na zgłębienie tajników dyplomacji polskiej na zagranicznych dworach. Swoje ustalenia prezentowaliśmy na warsztatach dla licealistów – podkreśla Monika Szczurek.
Wiedza nie tylko historyczna
Zdawać by się mogło, że zdobycie i ugruntowanie dodatkowej wiedzy to najcenniejszy rezultat, tymczasem studenci doceniając oczywiście tę wartość, wskazują na doświadczenia i umiejętności, dzięki którym znacznie łatwiej poruszają się we współczesności. Zgodnie podkreślają, że nauczyli się przede wszystkim szacunku dla pracy innych, nabyli umiejętność uważnego słuchania i wnikliwej oceny prezentowanego materiału, odróżniania krytyki od krytykanctwa.
Wartość pracy w zaprzyjaźnionej grupie podkreśla Sandra Plewnia:
– Tylko w tak zgranym i życzliwym zespole można nauczyć się swobodnie wypowiadać i pozbyć obaw przed wystąpieniami przed dużym audytorium. To bardzo ważna kompetencja w mojej przyszłej pracy nauczyciela. Największą jednak korzyścią, którą wynieśliśmy z tych projektów, jest umiejętność systematyzowania wiedzy i zdolność wykorzystania doświadczeń minionych epok we współczesnym życiu.
Dla mnie jedną z najcenniejszych wartości jest zrozumienie, jak ważne są kontekst i perspektywa. Kiedy pisałam pracę licencjacką na temat tradycji na dworze Sulejmana Wspaniałego, nieocenioną pomocą okazały się porównania z ówczesną kulturą hiszpańską, rosyjską, polską, a to były pola badawcze moich kolegów z grupy. Nie można poprzestać na wyrywkowym przedstawieniu problemu i zamknąć się w określonych granicach, taka wiedza jest powierzchowna i nietrwała – przyznaje Oktawia Kilian
Monika Szczurek zdecydowała się studiować historię, ponieważ była nią zafascynowana: Dzięki projektowi zdobyłam nie tylko doświadczenie, ale znacznie obszerniejszą wiedzę, niż wymaga tego program. Jestem pewna, że wyciągnęliśmy ze studiów to, co najlepsze, zwłaszcza umiejętność poszukiwania informacji i formułowania wniosków.
Jagoda Wójcik akcentuje zmianę nastawienia: Uczestnictwo w tak małej grupie nauczyło wszystkich inspirującej współpracy i bezkonfliktowego rozwiązywania wszelkich problemów.
Dla Arkadiusza Popielarza wybór historii jako kierunku studiów podyktowany był racjonalnymi przesłankami. O fascynacji raczej nie było mowy: Złapałem bakcyla i odkryłem pasję tylko dzięki projektom, w których brałem udział, choć przyznaję, że moją pierwotną motywacją było zdobycie punktów do stypendium. Dziś punkty już się nie liczą, a my wciąż siedzimy w kolejnych projektach. To fascynacja z własnej woli, a nie z przymusu – deklaruje.
Korzyści, jakie wynieśli z pracy, sypią się jedna po drugiej: poprawa organizacji pracy, odpowiedzialność, umiejętność uważnego słuchania i oceniania, szacunek dla pracy kolegów, wzajemna pomoc i chęć dzielenia się zdobytą wiedzą, a przede wszystkim poczucie wspólnoty. Zgodnie przyznają, że udział w projektach ugruntował w nich przekonanie, że warto stawiać na pasję, nie bać się ryzykować, nie ufać bezkrytycznie każdemu usłyszanemu czy napisanemu słowu, sprawdzać wiarygodność źródeł, weryfikować je!
Dr Aleksandra Barwicka-Makula twierdzi, że praca w projekcie daje ogromną satysfakcję:
– Miło obserwować, jak młodzi ludzie, z własnej inicjatywy, z dużym zaangażowaniem rozszerzają swoją wiedzę historyczną i rozwijają kompetencje miękkie – umiejętność autoprezentacji, pracy w grupie, pod presją czasu, rozwiązywania konfliktów, wypracowywania kompromisów, zdolności perswazyjnych, logicznego myślenia, kreatywności, delegowania zdań i terminowego ich realizowania.
Dr Dominika Rychel-Mantur uważa, że mniejsze grupy umożliwiają głębszą refleksję nad tematem, a także korzystanie z niestandardowych sposobów pracy:
– Prowadzona przeze mnie grupa dokonała poszukiwań, selekcji oraz krytyki zebranego materiału źródłowego: to umiejętności niezbędne w świecie pełnym absurdów i baniek informacyjnych. Tego typu zajęcia w sposób samoistny i spontaniczny pomagają powrócić do dawnych wartości i relacji akademickich uczeń – mistrz.
Prof. Aleksandra Skrzypietz podsumowuje:
– W czasach łatwego dostępu do informacji nie ma sensu wymagać od studenta szczegółowych faktów i formułek czy definicji. Muszą jednak zostać wyposażeni w solidne umiejętności radzenia sobie z poszukiwaniem wiedzy (nie tylko informacji), krytycznego myślenia, zdolności oceny tego, co jest możliwe i prawdopodobne, ustalania, kto może być (jest) autorytetem. Młodzi ludzie powinni umieć zadawać pytania i radzić sobie z poszukiwaniem odpowiedzi na nie, ze świadomością, że jest to trudne, a nawet nie zawsze możliwe, ponieważ cechą człowieka myślącego jest zawsze wątpić i wiecznie szukać. To jest postawa, którą mamy im przekazać, pokazując, jak szukać wiedzy, a tego w przeładowanych salach wykładowych nie da się zrobić.