Lwów wpisany jest w pamięć kilku narodowości. Inspiruje nie tylko różnojęzycznych twórców, którzy zauroczeni niepowtarzalną atmosferą grodu znad Pełtwi poświęcają mu dzieła swojego życia, motywuje także wielu naukowców do badania wielokulturowości miasta i źródeł twórczych fascynacji. W ubiegłym roku na bogatą listę opracowań naukowych trafiła monografia dr Zoriany Czajkowskiej pt. Literackie topografie Lwowa. Szkice komparatystyczne (Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, 2021). Autorka jest adiunktem w Instytucie Literaturoznawstwa Wydziału Humanistycznego na Uniwersytecie Śląskim.
Urodziła się w Drohobyczu (jej rodzina ma polskie korzenie), jest absolwentką filologii angielskiej i polskiej na Państwowym Uniwersytecie Pedagogicznym im. Iwana Franki w Drohobyczu, filologii polskiej na Uniwersytecie Śląskim oraz Podyplomowych Studiów Kwalifikacyjnych Nauczania Kultury Polskiej i Języka Polskiego jako Obcego. W 2019 roku obroniła dysertację doktorską pt. Lwów w twórczości współczesnych pisarzy polskich, ukraińskich i rosyjskich.
– Kiedy w 2009 roku wzięłam udział w Letniej Szkole Języka i Kultury Polskiej w Cieszynie – wspomina autorka monografii – miałam szczęście poznać wspaniałych ludzi, moich przyszłych mentorów: prof. dr hab. Jolantę Tambor i dr. hab. Romualda Cudaka, prof. UŚ. Dzięki ich pomocy i wsparciu podjęłam studia magisterskie na filologii polskiej na Uniwersytecie Śląskim, a później rozpoczęłam studia doktoranckie.
Nieprzerwanie współpracowała ze Szkołą Języka i Kultury Polskiej UŚ (lektorka języka polskiego jako obcego), była także kilkakrotnie członkinią Komisji do spraw Poświadczania Znajomości Języka Polskiego jako Obcego, jednocześnie rozwijała swoje zainteresowania naukowe związane z problematyką lwowską w różnojęzycznych literaturach, geopoetyką, recepcją literatury polskiej w Ukrainie i przekładem tekstów specjalistycznych.
Monografia składa się z czterech części. W pierwszej autorka nakreśla tło literackie i dokumentuje obecność Lwowa w literaturze ukraińskiej, polskiej i rosyjskiej na przestrzeni wieków, dokonując przeglądu najbardziej reprezentatywnych tekstów, począwszy od „starego miasta” (XVI–XVIII wiek) poprzez okres habsburski, tragiczny listopad 1918 roku, okres międzywojenny, literaturę epoki PRL i USSR aż po teksty współczesnych autorów. Kolejne części zawierają analizy wybranych ukraińskich, polskich i rosyjskich tekstów literackich, które powstały po 1945 roku.
Trudny wybór
Materiał badawczy był ogromny. W ciągu siedmiu dekad pojawiło się kilkaset tekstów o Lwowie, których autorami byli pisarze, poeci, krytycy, publicyści, felietoniści. Niezbędna więc była selekcja oparta na przejrzystych kryteriach.
– Na Lwów trzeba patrzeć z różnych perspektyw. Przede wszystkim jest to jedno z największych centrów kulturalno- politycznych Ukrainy Zachodniej, nie można jednak zapominać, że przez 600 lat Lwów był ośrodkiem, w którym dominowała kultura polska. Uwarunkowania historyczne powodowały, że w ciągu wieków Polacy i Ukraińcy walczyli o prawo do Lwowa i jego historii, udowadniając, że jest to tylko ich miasto. Dlatego uznałam, że w mojej monografii muszą zaistnieć literatury obu narodów. To bowiem pozwala na prześledzenie pojmowania problemu „obcości” i „inności”. Zarówno Polacy, Ukraińcy, jak i Rosjanie w poszczególnych okresach starali się udowodnić, że wszyscy pozostali są obcy, nawet jeśli nie odmawiano im prawa do „lwowskości”. Przedstawiciele pozostałych narodowości, jak np. Żydzi czy Ormianie, postrzegani byli wyłącznie w kategoriach inności – wyjaśnia badaczka.
Obecność Rosjan we Lwowie jest stosunkowo późna i epizodyczna. Przybyli do miasta po II wojnie światowej, kiedy Lwów został odebrany Polsce i włączony do Związku Radzieckiego. Poczuli się gospodarzami miasta, co stało się zarzewiem konfliktów z Ukraińcami mieszkającymi we Lwowie. Antagonizmy te nie wygasły nawet po uzyskaniu przez Ukrainę niepodległości w 1991 roku, ich odzwierciedlenie można odnaleźć w wielu tekstach literackich.
– Uznałam więc, że Lwów w oczach rosyjskojęzycznych pisarzy jest również bardzo ważnym ogniwem. Teksty twórców żydowskich czy niemieckich nigdy nie miały „wartości naddanej”, patriotyczno-nostalgicznej, tak charakterystycznej dla narracji polskiej, ukraińskiej i częściowo rosyjskiej. Skupiłam się więc na wszystkich tych, którzy odbierali Lwów jako swój – podsumowuje dr Zoriana Czajkowska.
Podstawowym materiałem badawczym stała się literatura wspomnieniowa, którą uzupełniają eseje, felietony, teksty publicystyczne, wywiady, a także zapisy dyskusji.
Twórców literackiego Lwowa można podzielić na dwie grupy: na autorów pochodzących ze Lwowa i tu tworzących, czyli mieszkańców – obecnych i byłych, oraz pisarzy „z zewnątrz”. Literaturoznawczyni skupiła się głównie na byłych mieszkańcach Lwowa, którzy po latach powracają w swoich tekstach do utrwalonych w pamięci miejsc. Taki wybór zdaniem badaczki pozwala prześledzić różne etapy kształtowania się współczesnego myślenia o lwowskiej przestrzeni.
Lwiw
Obraz Lwowa w utworach ukraińskich przedstawiony został na bazie utworów Jurija Andruchowycza (prozaika, poety i piosenkarza) oraz dwóch pisarzy emigracyjnych: Bohdana Nyżankiwskiego i Zenona Tarnawskiego. Twórcy ci opisują Lwów poprzez zachowane w pamięci miejsca, do których wracają z nostalgią. Najważniejsze jednak jest dla nich zakreślenie granic „swojej” zarówno materialnej, jak i duchowej przestrzeni w mieście, które postrzegają jako stolicę „ukraińskiego Piemontu”.
– W tekstach powstałych w latach 50. i 60. XX wieku twórcy ukraińscy wracają wspomnieniami do lat dzieciństwa i młodości. Zarówno Nyżankiwski, jak i Tarnawski przedstawiają Lwów jako kolebkę kultury ukraińskiej, natomiast Andruchowycz (rocznik 60.) eksponuje galicyjskość i europejskość wielokulturowego, (post)socjalistycznego miasta. W starszym pokoleniu twórców ukraińskich celem nadrzędnym było udowadnianie ukraińskości Lwowa w niepodległej Ukrainie, młodsi wychodzą już naprzeciw wyzwaniom XXI wieku, widząc Lwów otwarty na Europę – stwierdza filolożka.
Lwów
Polscy autorzy tworzą obraz miasta nieodwracalnie utraconego, które wspominają ze wzruszeniem. Ilustracją owej tęsknoty są teksty Józefa Wittlina, Stanisława Lema i Adama Zagajewskiego. Zarówno Wittlin, jak i Lem wracają w swoich utworach do dzieciństwa i młodości, do Lwowa międzywojennego i wielokulturowego. Wittlin idealizuje Lwów i przedstawia miasto, w którym w harmonii współistniały różne kultury, narody i religie, odwołując się do zakorzenionego w polskiej świadomości mitu Leopolis Triplex. Lem, pokazując Lwów wyłącznie oczami dziecka i odrzucając później nabytą wiedzę o świecie i o sobie samym, zdaniem autorki ucieka przed trudną historią i wypiera późniejszą traumę. Z kolei Zagajewski, przyswajając pamięć swoich bliskich (jego rodzina zmuszona była opuścić miasto, kiedy przyszły autor Jechać do Lwowa miał zaledwie kilka miesięcy), skupia się na uczuciach i przeżyciach ludzi, którzy opuściwszy miasto, nie potrafili odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
U wszystkich trzech twórców pojawiają się elementy świadczące o skomplikowanej historii Lwowa i konfliktach narodowościowych w przeszłości, przywołują oni także wydarzenia polityczne i historyczne, które legły u podstaw ich duchowej bezdomności tożsamościowej.
Lwow
Rosyjską literaturę o Lwowie reprezentują teksty: pisarza i krytyka literackiego Igora Klecha, pisarki i tłumaczki Jekateriny Korotkowej, eseisty Grigorija Komskiego, a także felietony literaturoznawcy profesora Lwowskiego Uniwersytetu Narodowego Walerija Sierdiuczenki.
– O ile teksty polskie i ukraińskie odwołują się do zakorzenienia kulturowego, to w rosyjskojęzycznych toczy się dyskusja wokół przyczyn jego braku. Rosjanie wprawdzie sięgają do wspomnień miasta, w którym spędzili młodość, choć nigdy nie zostali zaakceptowani przez lwowian i nie mieli podstaw, aby czuć się gospodarzami miasta. Ich mała ojczyzna to miejsce dzieciństwa i młodości, ale na pewno nie ojczyzna w pojęciu narodowym. W tekstach ich wyczuwalna jest tęsknota za dawną, bezpowrotnie minioną epoką radziecką oraz niezadowolenie z wprowadzonych zmian – podkreśla badaczka.
Dr Zoriana Czajkowska godzi zajęcia edukacyjne na Uniwersytecie Śląskim z pracą w Funduszu Górnośląskim, gdzie jest dyrektorką Wydziału Współpracy Zagranicznej. Pozostając wierna swojej największej pasji, jaką jest literatura, wierzy, że sprosta kolejnemu wyzwaniu.
– Poczuwam się do obowiązku, aby zająć się moim rodzinnym Drohobyczem, z którym jestem bardzo emocjonalnie związana. Jedną ze swoich publikacji poświeciłam Brunonowi Schulzowi (Światowość Schulza, 2014), ale czuję niedosyt. Chciałabym, podobnie jak w przypadku Lwowa, przedstawić obraz Drohobycza w literaturze polskiej, ukraińskiej i rosyjskiej w ujęciu komparatystycznym. To numer jeden na mojej liście planów badawczych.