Na dłuższą metę, choć oczywiście tego nie życzę nikomu – wszak uchodźcy chcieliby jak najszybciej wrócić do siebie – pobyt gości z Ukrainy w Polsce okaże się korzystny dla nas i naszego kraju. Pomoc przybyszom zmobilizowała mnóstwo Polaków, zwłaszcza młodych, którzy dotąd wyładowywali swe instynkty w jałowych protestach przeciw istniejącej rzeczywistości. Teraz mają realną okazję do wykazania się inicjatywą i praktyczną pomocą innym. Oby na tym skończyła się ich „wojna”, oby nie musieli sięgać do wzorów z lat minionych. Oby już nigdy nie służyli jako kamienie rzucane na szaniec i oby nigdy już ich nie wykorzystywano do osiągnięcia choćby najszczytniejszych celów. W swoim życiu widziałem już kilka takich momentów, w których Polacy się jednoczyli: tak było po śmierci Jana Pawła II i po katastrofie smoleńskiej. W obu przypadkach „zjednoczenie” nie trwało zbyt długo. Obawiam się, że i tym razem po chwili przeminą uniesienia i zaczniemy sobie skakać do gardeł. Może jednak uda się uratować ów szlachetny poryw serca i doświadczenia z wolontariatu będą miały dla młodego pokolenia takie znaczenie, jak dla starszych pokoleń epopeja ,,Solidarności” i odzyskanie niepodległości, dla jeszcze starszych doświadczenie komunizmu, a dla jeszcze starszych – walka z niemieckim okupantem. Nie mnóżmy jednak wielkich słów, może się okazać, że chcieliśmy dobrze, a wyszło jak zwykle… Niezależnie od korzyści, które mogą płynąć z akcji Putina (a przypomnijmy, że potrafił już zjednoczyć Ukraińców, a także odkryć hipokryzję niektórych Europejczyków), jest to trudne doświadczenie dla wszystkich, którzy może nie pałali miłością do Rosji, ale jeszcze ze szkoły wynieśli szacunek dla kultury rosyjskiej. Na przykład w szkole uczono nas piosenki śpiewanej przez Marka Bernesa pt. Khotyat li russkiye voyny. Ten wiersz Jewtuszenki, z grubsza rzecz biorąc, był antywojennym manifestem. Retorycznie sugerował, by o odpowiedź na to pytanie poprosić żołnierzy, którzy leżą pod brzozami, ich matek oraz żon. Wiersz powstał w 1961 roku. Dziś słyszę, że według badań przeprowadzonych ostatnio siedemdziesiąt procent Rosjan popiera ,,operację specjalną”, a osiemdziesiąt cztery procent ufa armii. No więc, jak to jest z odpowiedzią na pytanie Jewtuszenki?