Raport z obecności

W 2021 roku nakładem Biblioteki Śląskiej ukazał się dwujęzyczny wybór wierszy Aleksandra Rozenfelda pt. A Report on the Human Condition. Raport o stanie człowieka. Pomysłodawcą tej publikacji był dr hab. Paweł Jędrzejko, prof. UŚ z Wydziału Humanistycznego UŚ, filolog angielski, tłumacz i literaturoznawca.

Okładka książki Aleksandra Rozenfelda pt. A Report on the Human
Condition. Raport o stanie człowieka
Okładka książki Aleksandra Rozenfelda pt. A Report on the Human Condition. Raport o stanie człowieka

Źródeł książki należy szukać w filmie dokumentalnym Gramatyka nieobecności opowiadającym o poecie Aleksandrze Rozenfeldzie, który w 2017 roku zrealizowała Dagmara Drzazga. Reżyserka poprosiła prof. P. Jędrzejkę o stworzenie angielskich napisów do dokumentu, w którym fragmenty wierszy Rozenfelda stanowią znaczną część listy dialogowej.

– Samo wyzwanie było ciekawe – mówi tłumacz. – Jak poezję przekształcić w napisy? Jak wpasować subtelne emocje w dwie linijki u dołu ekranu?

Prof. Jędrzejko podjął się tłumaczenia wspólnie z Moniką Grotek, a po zakończeniu pracy skontaktował się z poetą w celu autoryzacji.

– Zaproponowałem mu, żeby stworzyć dwujęzyczny wybór wierszy i okrasić tom fantastycznymi fotosami Witolda Kornasia – mówi filolog. W ramach zajęć z przekładu literackiego wiersze Rozenfelda tłumaczyły również: Katarzyna Błaszczyk, Aleksandra Lewandowska, Alicja Piecuch i Jagoda Wróblewska. – Powstał piękny tom, który dla współpracujących ze mną studentek okazał się o wiele ważniejszy niż (bardzo zasłużone) piątki w indeksach.

Wiersze zawarte w tomie Raport o stanie człowieka powstawały na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Stałym w nich elementem jest refleksja autora nad jego polską i żydowską tożsamością. Jestem Żydem, jestem Polakiem, jestem – ? – urywa i zostawia pytanie bez odpowiedzi, by kiedy indziej stanowczo sprzeciwić się obowiązkowi ostatecznego zdefiniowania samego siebie, choć żyje w miejscu/ W którym bezustannie należy/ się określać. Polskość i żydowskość stanowią dla poety nieustające punkty odniesienia – być może dlatego, że dwie katedry, gdzie wysoko wielbią Boga, są nad Wisłą i nad Jordanem.

Żyć i tworzyć może jednak tylko nad Wisłą, bo jego ojczyzną jest język polski, ten najdziwniejszy język świata, w którym umie „sklecić kilka słów”. Próbował życia na emigracji, ale cóż z tego/ że wszystko można powiedzieć/ wszystko można napisać – kiedy i tak/ nikt nie słucha twojego mówienia/ nikt nie czyta twego pisania/ nikogo nie obchodzisz ty ani twoje poglądy.

Regularnie powracającym w tomie wątkiem jest (nie)obecność Żydów. Poecie zdarza się towarzyszyć cieniowi Józefa Czechowicza, który nie może poznać swojego Lublina: miasta, z którego zniknęły mycki, hałaty i powszechnie niegdyś słyszane na ulicach szalom. Innym razem chciałby wraz z młodym Niemcem pomodlić się za dusze Żydów poległych za Polskę na cmentarzu Monte Cassino, lecz do osiągnięcia minjan (kworum modlitewnego) brakuje 8 osób. We śnie spotyka też zjawy pomordowanych: od historii uciec nie sposób. Nie da się tego zrobić w miejscu na Ziemi, w którym śmierć metafory ogłoszono/ wraz z pierwszym uderzeniem policyjnej pałki; nie uda się też pod zupełnie inną szerokością geograficzną, w Izraelu, bo nawet jeżeli wiersze pisze się tutaj piórem, to karabinem maszynowym broni się wierszy. Po sąsiedzku zaś ginie w wybuchu uwikłana w okrutne geopolityczne zależności córka Libanu, choć przecież stworzona jest dla czułości/ nie poczuje pieszczoty. Ta ostatnia strata może być szczególnie uderzająca dla autora, dla którego intymne zbliżenie to poza sferą czysto erotyczną również przejaw szczerej ciekawości świata, w którym warto witać dzień nagim/ żegnać nieubranym.

Rozenfeld – chrześcijanin z wyboru – wiele miejsca w swoich utworach poświęca Bogu, który jest nawet w twoim zaprzeczeniu. Z refleksji nad poświęceniem Chrystusa, który „niczego od niego nie chciał”, wywodzi przekonanie, że każdy z nas jest częścią kogoś drugiego. Ciekawą ilustracją tej myśli jest wspomnienie tłumacza o tym, jak stał się… autorem jednego z utworów zawartych w tomie: oto oglądając film Gramatyka nieobecności, błędnie zinterpretował wypowiedź poety „Bardzo pięknie się Biblia zaczyna” jako kolejny fragment poezji:

– Nieświadomy, że nie przekładam wiersza – stworzyłem Olkowy wiersz, który ostatecznie wszedł w skład tomiku – wspomina prof. Paweł Jędrzejko.