Wrócimy silniejsi

13 grudnia 2021 roku mija 40. rocznica ogłoszenia stanu wojennego przez generała Wojciecha Jaruzelskiego. 12 grudnia o godz. 23.00 zostały przerwane połączenia telefoniczne i teleksowe. Władzę w kraju przejęła Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego (WRON). Po wprowadzeniu stanu wojennego NSZZ „Solidarność” został zdelegalizowany. Z okazji tej rocznicy zamieszczamy wspomnienia uczestników i świadków tego czasu – pracowników i studentów Uniwersytetu Śląskiego.

Od 14 grudnia w całym kraju rozpoczęły się pacyfikacje strajkujących zakładów pracy, wyłapywano ludzi „Solidarności”, brutalnie wywlekano ich z domów na podstawie dekretu, którego jeszcze nie było. Na ulicach pojawiło się ZOMO, ograniczano wolności obywatelskie. Kluczowe zakłady zmilitaryzowano. 16 grudnia doszło do zastrzelenia przez oddziały ZOMO 9 górników z Kopalni „Wujek”. Wprowadzenie stanu wojennego miało powstrzymać dalszą demokratyzację ustroju PRL. Atmosferę tamtego okresu najlepiej oddają wspomnienia uczestników i świadków wydarzeń.

Prof. Alicja Ratuszna wspominała, że rankiem 13 grudnia włączyła telewizor i zaskoczona ujrzała przemawiającego generała Jaruzelskiego. Dowiedziała się, że w nocy milicja zabrała kilka osób mieszkających w akademiku przy ul. Mieszka I w Katowicach, m.in. dr Bogdana Kopańskiego, a także internowano kilku kolegów z Instytutu Fizyki UŚ: prof. Augusta Chełkowskiego – ówczesnego rektora Uniwersytetu Śląskiego, a także dr. Jana Jelonka i dr. Adama Kasprzyka.

Halina Chełkowska następująco opisała aresztowanie i uwięzienie męża: „13 grudnia o godz. 1.00 w nocy pojawili się trzej mężczyźni i doręczając dokument, kazali ubrać się mężowi. Został przewieziony do Wojewódzkiej Komendy Milicji pod zarzutem zaangażowania w działalność „Solidarności” i prowadzenia negatywnej działalności politycznej w ramach struktur działających w środowisku akademickim. Tam znalazł się w celi z m.in. Kazimierzem Kutzem, z którym dzielił materac położony bezpośrednio na podłodze”.

13 grudnia 1981 roku internowano także prorektor prof. Irenę Bajerową. 13 i 14 grudnia internowano ponad 30 osób związanych z Uniwersytetem Śląskim. Stanowiło to początek znacznie szerszej fali represji, która w okresie stanu wojennego objęła około 90 internowanych pracowników i studentów . Zatrzymano, przesłuchiwano i poddawano różnym formom inwigilacji wiele innych osób. Najbardziej ucierpiały: Instytut Fizyki, Wydział Filologiczny, Wydział Prawa i Administracji, Wydział Nauk Społecznych. 15 grudnia 1981 roku prorektor Maksymilian Pazdan w piśmie do komendanta MO w Katowicach wyraził – bezskutecznie – sprzeciw wobec internowania pracowników i studentów Uniwersytetu Śląskiego.

Dr Wojciech Osoba jako pierwszy wyprawił się do obozu internowanych w poszukiwaniu kolegów i utrwalił te przeżycia w swoich wspomnieniach: „Koledzy z Instytutu Fizyki znaleźli się w różnych obozach: Adam Kasprzyk w Zaborzu, Marek Zrałek w Uhercach. Nie było wiadomo, gdzie został osadzony Jan Jelonek. Po Bożym Narodzeniu dowiedzieliśmy się w sztabie gen. Paszkowskiego, że Jasiu jest prawdopodobnie w Jaworzu, na poligonie... razem z całą czołówką „Solidarności”. Postanowiliśmy wraz z Magdą, żoną Jasia, pojechać tam. Rano wysiedliśmy na stacji. Okazało się, że do obozu internowanych jest jeszcze kilka kilometrów przez las. Po okresie ostrej zimy 31 grudnia 1981 roku zapanowała odwilż. Na drodze żywej duszy, tylko napisy ostrzegawcze: „Teren wojskowy”, „Wstęp wzbroniony”. W końcu dotarliśmy. Wartownicy w mundurach moro zaprowadzili nas do budynku, gdzie byli internowani”.

Do „internatu” trafiali następni „wrogowie władzy ludowej”, którzy nie chcieli podpisać deklaracji lojalności. Niektórzy stanęli wobec „wyboru bez wyboru”. Musieli zdecydować się na emigrację. Takie decyzje wobec członków kadry naukowo-dydaktycznej władze popierały (a nawet uznawały za korzystne).

Koperta przygotowana przez internowanych w obozie odosobnienia
Koperta przygotowana przez internowanych w obozie odosobnienia

Prof. Edward Kluk: „Władze stanu wojennego chciały, aby wszyscy członkowie zawieszonej „Solidarności” podpisali deklaracje lojalności. Odpowiednia akcja została podjęta i na Uniwersytecie Śląskim. Nie widząc żadnego sensu w obdarzeniu lojalnością rządu niewybranego przez naród, takiej deklaracji nie podpisałem”.

Podstawowy trzon Komisji Zakładowej „Solidarności” tworzyli pracownicy Instytutu Fizyki kierowanego przez prof. Edwarda Kluka, który udzielał szerokiej pomocy NZS-owi. W Instytucie Fizyki organizowane były spotkania ze znanymi działaczami antysocjalistycznymi w ramach tzw. Wszechnicy Górnośląskiej. Edward Kluk został internowany, a oficjalny powód w nakazie brzmiał: „zły wpływ na studentów”. Naukowiec stanowczo odmawiał podpisania jakichkolwiek podkładanych mu dokumentów, w tym oświadczenia, że nie będzie działał w sposób niezgodny z konstytucją PRL (tłumaczył, że od innych obywateli Polski nie wymaga się podpisywania takich pism). Wspomina: „Po pół roku zwolniono mnie z internowania. Zaczęliśmy przygotowania do opuszczenia Polski. Ciężko przeżywaliśmy pożegnania z pracownikami Instytutu, naszymi przyjaciółmi i rodziną. Wiedzieliśmy, że poniesiemy wielką intelektualną stratę, a materialny sukces też nie był zagwarantowany. Do dzisiaj wzrusza nas pamiątkowe zdjęcie z pożegnania w Instytucie.

Leszek Drobek trafił 16 lutego 1982 roku do Zakładu Karnego w Zaborzu jako „inicjator działań zagrażających państwu”, stamtąd do Zakładu Karnego w Uhercach. Wyszedł na wolność 8 lipca, deklaracji nie podpisał. W swoich wspomnieniach przywołuje różne epizody z okresu internowania: „Poinformowano mnie, że zgodnie z decyzją nr III/164 Komendanta Wojewódzkiego MO z dnia 16.02.1982 r. zostaję internowany, ponieważ […] zagrażam bezpieczeństwu państwa i porządkowi publicznemu przez to, że jestem inicjatorem i inspiratorem działań godzących w prawidłowe funkcjonowanie systemu władzy i organów administracji państwowej w kraju. W jednej małej celi urządzamy kapliczkę. Jest modlitwa poranna i wieczorna. Zgromadzeni przed kratami śpiewamy Rotę, Boże coś Polskę, inne pieśni, również Solidarni: 7 lipca wezwanie na rozmowę przez funkcjonariusza SB: Pan podpisze deklarację lojalności wobec prawowitej władzy ludowej. Nie podpisałem. Po południu opuściłem ZK Uherce”.

Student polonistyki, Mirosław Kańtor, uczestnik strajku studentów, który był internowany w Zabrzu-Zaborzu od 25 maja do 24 lipca 1982 roku, ponieważ odmówił współpracy z SB, wspomina: „24 maja stawiłem się z wezwaniem na komisariacie w Sosnowcu, gdzie po godzinnym wypytywaniu o strajk sprzed pół roku, o to czy znam pewne osoby, przewieziono mnie do Katowic na ulicę Lompy, gdzie zaproponowano współpracę w zamian za zwolnienie i powrót na uczelnię. Po moim stanowczym odrzuceniu propozycji zostały mi przedstawione zarzuty «niezaprzestania działalności związkowej» i «działania sprzecznego ze obowiązującym dekretem o stanie wojennym»”.

Represji za swoją działalność doznał prof. dr hab. Walerian Pańko. Został internowany z listy krajowej w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku , przebywał w ośrodkach w Jastrzębiu-Szerokiej, Warszawie, Białołęce i Jaworzu na Pojezierzu Drawskim. Mimo ciężkich warunków internowania, ofiarnie pomagał innym. W Białołęce napisał Marsz internowanych, prawykonany po obozowej kolacji wigilijnej w 1981 roku, w którym wyraził przekonanie, że „Wrócimy silniejsi, a z nami ta myśl, że Polska tak łatwo nie zginie”.

Szczególnie zwracano uwagę na działalność znanych pracowników Uniwersytetu Śląskiego. W meldunku operacyjnym podkreślono, że m.in. prof. Andrzej Pawlikowski był aktywnym działaczem NSZZ „Solidarność”, „popierał i uczestniczył we wszystkich akcjach strajkowych organizowanych przez związek na terenie uczelni. Od wprowadzenia stanu wojennego krytykował zasadność prawną jego wprowadzenia. 13 maja 1982 roku był inicjatorem i aktywnym uczestnikiem nielegalnego zgromadzenia przed rektoratem UŚ”. Prof. Andrzej Pawlikowski przebywał w ośrodku odosobnienia dla internowanych w Zabrzu-Zaborzu.

Michał Luty wspomina swoją rozmowę z młodym górnikiem opowiadającym ze wzruszeniem o Andrzeju Pawlikowskim, z którym dzielił celę więzienną: „Podczas rozmowy z młodym górnikiem z którejś z kopalń usłyszałem słowa, które mnie poruszyły. Powiedział mianowicie, że do tej pory nie miał okazji spotkania profesora uniwersytetu. A tu, w więziennej celi, spał obok niego na sąsiednim łóżku i wiele rozmawiali. Osobą tą był profesor Andrzej Pawlikowski. Górnik powiedział, że dzięki tym rozmowom poczuł, że jest dla profesora kimś równym, mówił z przejęciem: «spotkałem prawdziwego profesora», «nie wiedziałem, że taka jest prawdziwa inteligencja»”.

Represje przybierały także inne formy, jak służba wojskowa, aresztowania i zwolnienia z pracy. Karnie powołany do służby wojskowej w Rawiczu był prof. Janusz Gruchała, który tak wspominał ten okres: „Większości osób, które trafiły do tej jednostki wojskowej, skierowania wręczali funkcjonariusze SB. Osoby te były także aktywnymi działaczami NSZZ „Solidarność”, niektóre z nich były wcześniej internowane. Służba wojskowa była więc namiastką internowania. Nie ukrywali tego zresztą oficerowie, którym przekazano informację, że praca w Rawiczu będzie dla nich bardzo trudna, ponieważ odbywają tam służbę wojskową pospolici przestępcy”.

Szczególnie dotkliwą formą represji była utrata pracy. Powodem zwolnienia było najczęściej „negatywne oddziaływanie wychowawcze na studentów”. Liczba relegowanych i internowanych ze środowiska akademickiego Uniwersytetu Śląskiego była największa w kraju. W zadaniach władz PZPR w warunkach stanu wojennego podkreślano konieczność usuwania osób „będących pod wpływem „Solidarności” i popierających ją oraz niegwarantujących realizacji zadań stanu wojennego”. W okresie od czerwca do października 1982 roku nastąpiły liczne zwolnienia pracowników naukowych w całym kraju. Przeprowadzono tzw. weryfikację kadry przez różne samozwańcze komisje, nie licząc się z opiniami środowiska akademickiego i potrzebami uczelni.

 

Autorzy: Ewa Żurawska
Fotografie: archiwum KZ NSZZ „Solidarność” UŚ