Jak stwierdził dr Robert Netczuk z Katedry Prawa Karnego Procesowego UŚ, opiekun Koła Naukowego Bezpieczeństwa Wewnętrznego, które było głównym organizatorem wydarzenia, przyczynek do spotkania o takiej tematyce był podwójny – z jednej strony to niedawna rekonstrukcja struktury służb państwowych, a z drugiej 50. urodziny najsłynniejszego z agentów – Jamesa Bonda.
Zanim w rolę wyposażonego w licencję na zabijanie agenta 007 w filmie Casino Royale z 2005 roku wcielił się po raz pierwszy Daniel Craig, twórcy tej najdłuższej w dziejach kina serii zdecydowali się na tzw. reboot całej historii. W ten sposób Bond zyskał nową datę urodzenia: 13 kwietnia 1968 roku (według literackiego pierwowzoru był to 11 listopada roku 1920). Tym samym to właśnie na kwiecień 2018 roku przypadał jubileusz półwiecza jednej z najbardziej fascynujących postaci, jakie kiedykolwiek stworzyła popkultura.
I właśnie o fenomenie Jamesa Bonda, a właściwie o śmierci idei, jaką ze sobą niósł, mówił dr Mikołaj Marcela z Zakładu Historii Literatury Poromantycznej UŚ. Tytuł jego wystąpienia „Śmierć nadeszła wczoraj. Widma Jamesa Bonda” był trawestacją tytułu filmu Śmierć nadejdzie jutro (2002), w którym po raz czwarty i ostatni agenta 007 zagrał Pierce Brosnan, poprzednik Daniela Craiga. To obraz szczególny z kilku powodów: jako dwudziesty film cyklu został utkany z odniesień do poprzednich części, jest też pierwszym filmem w XXI wieku, a ukazał się rok po zamachach na World Trade Center. I właśnie w nim pierwotna idea Bonda ulega potężnej transformacji.
– Filmy o Jamesie Bondzie to baśnie operujące prostymi opozycjami, jasno definiujące, kto jest dobry, a kto zły. Tymczasem Śmierć nadejdzie jutro poddaje w wątpliwość czarno-biały obraz rzeczywistości: stawką tym razem nie jest panowanie nad światem, lecz zniszczenie linii demarkacyjnej pomiędzy oboma państwami koreańskimi. Przywracając Bonda do służby, jego zwierzchniczka M mówi mu, że pod jego nieobecność świat bezpowrotnie się zmienił, a sam bohater w scenie otwierającej, nieogolony i zmizerowany po okresie niewoli, nie wygląda tak, jak Bond wyglądać powinien – przekonywał dr Marcela.
Taki wizerunek agenta 007 jest już charakterystyczny dla wszystkich filmów z Danielem Craigiem: grany przez niego Bond nie jest już nienagannie ubranym playboyem o twarzy Seana Connery’ego czy Rogera Moore’a; teraz poci się, bywa nieogolony, zamiast martini (oczywiście wstrząśniętego, niemieszanego) pije piwo, a zamiast podrywać kolejne dziewczyny, opłakuje utraconą miłość. Jednym słowem: starzeje się. Nie przez przypadek też w czterech ostatnich filmach brytyjski wywiad musi radzić sobie z zagrożeniem wewnętrznym: byłymi agentami lub kretami. Tradycyjny podział na dobrych i złych przestaje obowiązywać, to jeden z przejawów załamywania się świata Zachodu opartego, przynajmniej od czasów platońskich, na jasnych opozycjach.
– Z ostatnich filmów o Jamesie Bondzie płynie smutna konstatacja: żyjemy w świecie szarości, w którym białe nie jest już białe, czarne nie jest już czarne, a wszelkie granice się zacierają. Z jednej strony dobrze, że zdajemy sobie sprawę, iż rzeczywistość nie jest tak jednoznaczna, jak w filmach, z drugiej jednak coraz słabiej orientujemy się w tym szarym świecie, co czasem zmusza nas do wybierania zbyt prostych rozwiązań – podsumował literaturoznawca i badacz popkultury.
Dr Michał Stępiński, reprezentant Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie oraz były szef biura operacji antyterrorystycznych Komendy Głównej Policji, scharakteryzował działania bojowe policji, czyli zespołowe działanie uzbrojonych i wyposażonych w wyspecjalizowany sprzęt funkcjonariuszy z zastosowaniem odpowiedniej taktyki antyterrorystycznej. Działania bojowe policji dzielą się na: 1) antyterrorystyczne (podejmowanie w przypadku podejrzenia, że doszło do przestępstwa o charakterze terrorystycznym), 2) ratunkowe (np. ratowanie zakładników, którzy znaleźli się rękach napastników napadających na bank), 3) realizacyjne (m.in. tzw. zatrzymania wysokiego ryzyka – np. prominentnych postaci świata przestępczego) oraz 4) minersko-pirotechniczne (będące celem samym w sobie bądź wspomagające inne z wymienionych działań). Taktyka stosowana w przypadku dwóch pierwszych rodzajów nastawiona jest na ratowanie już zagrożonego życia i zdrowia uczestników zdarzenia, a w przypadku dwóch kolejnych – na bezpieczeństwo zaangażowanych w nie ludzi.
Następnie mjr Straży Granicznej Daniel Chrząstek przybliżył działania specjalne tego rodzaju służb, skupiając się szczególnie na zakresie działań SG na terenie portów lotniczych oraz na pokładach samolotów. Do zadań specjalnych SG należy m.in.: stwierdzenie legalności pobytu danej osoby na terenie Polski, ochrona osób o statusie VIP, wspomaganie innych służb w lotach wysokiego ryzyka (np. z Izraela czy USA), a także pomoc przy kontroli jednostek pływających (oddziały specjalne SG posiadają uprawnienia do… abordażu). W ramach Służby Granicznej funkcjonują zespoły interwencji specjalnych na lotniskach odpowiedzialne m.in. za zapewnienie bezpieczeństwa na terenie lotniska oraz interwencje na pokładach samolotów. To ostatnie zadanie spoczywa na barkach tzw. wart ochronnych. Ich funkcjonariusze zabezpieczają loty, udając zwykłych pasażerów i działając w sposób niejawny, a wkraczają do akcji dopiero wtedy, gdy z zaistniałą sytuacją zagrożenia nie radzi sobie personel pokładowy.
Z kolei mjr Przemysław Żukowski, obecnie reprezentant Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu, były żołnierz wojsk specjalnych (mający za sobą prawie rok służby w Afganistanie), nakreślił specyfikę działań wojsk specjalnych (wychodzących poza konwencjonalne działania armii). Należą do nich: rozpoznanie specjalne (m.in. zbieranie informacji, ocena efektów uderzeń przeciwnika na cele strategiczne), prowadzenie walki niekonwencjonalnej (w formie walki partyzanckiej lub działań przeciwdywersyjnych) i akcji bezpośrednich (w formie dywersji lub zasadzek), wsparcie militarne wojsk konwencjonalnych oraz inne (np. przeciwdziałanie rozprzestrzenianiu się broni masowego rażenia, operacje uwalniania zakładników czy szkolenie wojsk sojuszniczych).
– Wszystko to ma na celu zwiększenie powodzenia działań konwencjonalnych, których następstwem ma być realizacja ściśle sprecyzowanych celów strategicznych przynoszących wymierne efekty militarne, polityczne i geopolityczne – akcentował mjr Żukowski.
Dr Krzysztof Horosiewicz, były wykładowca Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie, przybliżył różne aspekty współpracy wymiaru sprawiedliwości z osobowymi źródłami informacji: sposoby pozyskiwania takich informatorów, zalety i wady różnych sposobów kontroli nad nimi, ich motywację w procesie werbunku oraz błędy policjantów w korzystaniu ze zdobytych informacji (przeinaczanie faktów, błędna ich interpretacja, niechlujne wypełnianie meldunków informacyjnych).
Pełniący funkcję wiceszefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego dr Grzegorz Ocieczek, zajmujący się naukowymi metodami zwalczania przestępczości zorganizowanej, przedstawił wyniki swoich badań, w których analizował zachowanie świadków koronnych. Instytucja ta, obca polskiej tradycji prawnej, pojawiła się w 1998 roku i z miejsca wzbudziła ogromne kontrowersje – podnoszono m.in., że premiowanie byłych przestępców jest po prostu niemoralne. Według ustaleń dr. Ocieczka w ostatnich latach zmieniły się główne motywacje osób decydujących się na status świadka koronnego (w 2015 roku były to: odcięcie się od nich kolegów ze świadka przestępczego, chęć zemsty na kolegach oraz wytworzenie specyficznych warunków przez policję, ale już w 2017 roku badani mówili o zapewnieniu bezpieczeństwa sobie i najbliższym, trosce o swoje życie i zdrowie, a także o względach ekonomicznych).
– Przyjrzałem się również orzecznictwu sądowemu w oparciu o zeznania świadków koronnych: 98 proc. sądów uznawało je za wiarygodne. W wielu przypadkach musiało dojść do tzw. transferu wiarygodności polegającego na tym, że skoro jeden sędzia powiedział, że świadek jest wiarogodny, to inny sędzia bezkrytycznie też tak stwierdzał. Ja generalnie świadkom koronnym nie wierzę – podsumował dr Ocieczek.
Mjr Jarosław Grzelka, biegły z zakresu taktyki i techniki interwencji i strzelectwa bojowego przy sądzie okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim, opowiedział o elementach, które musi wziąć pod uwagę przy tworzeniu i wydawaniu rzetelnej ekspertyzy. Szczególnie ważna i konieczna jest wiedza balistyczna na wysokim poziomie.
Dr Przemysław Piątek z Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie pochylił się natomiast nad kwestią stosowania środków przymusu bezpośredniego (ŚPB) w kontekście działań służb specjalnych. Adresatem ŚPB są oczywiście przestępcy, którzy bardzo często oskarżają przedstawicieli tej czy innej służby o przekroczenie uprawnień, co oznacza, że zagadnienie ŚPB przechodzi na grunt postępowania karnego. Dr Piątek przeanalizował takie sytuacje na płaszczyźnie materialnoprawnej.
Sympozjum zorganizowano we współpracy z Fundacją WPiA UŚ Facultas Iuridica oraz Studenckimi Kołami Naukowymi: Prawa Karnego i Prawa Medycznego. Było to kolejne przedsięwzięcie mające na celu podtrzymanie efektów projektu „Nowa Jakość Edukacji – Bezpieczeństwo Wewnętrzne” realizowanego w latach 2014–2016 przez WPiA UŚ w ramach specjalności bezpieczeństwo wewnętrzne.