Główne hasło kampanii na rzecz godnego życia w naszym kraju, które pojawiło się podczas manifestacji NSZZ "Solidarność" w Warszawie 29 sierpnia br., żywo przypomina postulaty sierpniowe sprzed 27 lat. Czyżby walka zaczynała się na nowo?
Szkolnictwo wyższe, podobnie jak cała sfera budżetowa, odczuwa coraz boleśniej skutki pogarszającej się sytuacji materialnej, tracąc dobrych pracowników, godząc się na wieloetatowość itp. Determinacja środowiska prowadzi ostatecznie do konfrontacji z decydentami, którzy zlekceważyli dialog społeczny.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego podjęło prace nad projektem założeń reformy systemu nauki i reformy systemu szkolnictwa wyższego oraz perspektywiczną strategią rozwoju nauki w Polsce. Dążenia słuszne, aczkolwiek dziwi, że dokumenty przedstawione przez ministerstwo nie odnoszą się do bogatego plonu dyskusji, jaka odbyła się na ten temat w latach 90. ubiegłego wieku. Sprawia to wrażenie, że wszystko, co partnerzy społeczni mówili wcześniej, przestaje się liczyć. I znów tracimy cenny czas. Projekt ogólnikowo traktuje problem zwiększania nakładów finansowych na naukę, a zawarte w nim propozycje nie zapewniają wystarczająco wysokiego i szybkiego ich wzrostu. Od lat finansowanie szkolnictwa wyższego i nauki z budżetu państwa jest na prawie najniższym poziomie z krajów Unii Europejskiej, nie tylko w kwotach bezwzględnych przypadających na mieszkańca, lecz także względem PKB. Skutkuje to niskimi płacami i pauperyzacją środowiska naukowego i akademickiego, której towarzyszą zjawiska patologiczne. W szkolnictwie wyższym nie było regulacji płac od roku 2005, czyli ostatniego etapu trójetapowej podwyżki płac, wprowadzonej przez rząd Jerzego Buzka. Od tamtego czasu znacząco wzrosły koszty utrzymania, a wartość wynagrodzenia obniżyła się o ok. 12 proc., bo tyle wyniosła inflacja. Także na badania kierowana jest bardzo mała część PKB, nieporównywalna z innymi krajami Unii Europejskiej.
Pani minister Barbara Kudrycka na spotkaniu ze społecznością Uniwersytetu Śląskiego 9 czerwca br. mówiła wyłącznie o realizacji motywacyjnej polityki wynagrodzeń oraz o uelastycznieniu systemu wynagradzania poprzez granty, bez zagwarantowania minimalnej wysokości pensji. Nie proponując żadnej konkretnej regulacji wynagrodzeń, ministerstwo najwyraźniej nie traktuje płac jako integralnej części podnoszenia efektywności nauczania i prowadzenia badań naukowych.
Zdaniem "Solidarności" system wynagradzania powinien być skorelowany ze średnią płacą w sferze gospodarki narodowej. Nie można się zgodzić również ze słowami pani minister, że powinniśmy być zadowoleni z sytuacji, gdyż resort szkolnictwa wyższego jest jednym z trzech, którym nie obniżono nakładów. Tymczasem system nauki w Polsce znajduje się w stanie zapaści, a nakłady na naukę zbliżone są do średniej krajów afrykańskich. Część wydatków państwa na badania i rozwój ma znaczenie podstawowe, kulturotwórcze i cywilizacyjne, dlatego system bez tych wydatków nie może funkcjonować, a i o zmianach systemowych trudno myśleć. Głębsze reformy nauki i szkolnictwa wyższego bez poprawy finansowania byłyby operacją chirurgiczną przeprowadzoną na pacjencie w stanie zapaści głodowej.
Próba wyłonienia przez ministerstwo uczelni "flagowych" jest w obecnej sytuacji finansowej szkół wyższych nie do przyjęcia i świadczy jedynie o braku właściwej koncepcji reformy. Idąc tym śladem uczelnie, borykając się z niskimi płacami, wpadną na pomysł wyłonienia pracowników "flagowych", szukając dramatycznie rozwiązania problemów związanych z zatrudnieniem fachowców, którzy mają coraz lepszy rynek pracy. Ludzie nauki od wielu lat prowadzą nieoficjalny strajk, podejmując pracę na wielu etatach. Ta szczególna strategia przetrwania inteligencji polskiej, niemożliwa w normalnie funkcjonujących systemach, przyniesie nietrudne do przewidzenia negatywne skutki.
Stanowisko ministerstwa wydaje się być szczególnie niezrozumiałe w kontekście podjętych przez Polskę zobowiązań międzynarodowych, które obligują nas do wydatkowania 2% PKB na szkolnictwo wyższe (proces boloński) i 3% PKB na naukę (strategia lizbońska). Niezrozumiałe staje się ono także w czasach rewolucji informacyjnej, prowadzącej do gospodarki opartej na wiedzy.
KZ NSZZ "Solidarność" UŚ, popierając postulaty Krajowej Sekcji Nauki, uważa, że jedynym sposobem zapobiegania dalszemu rozpadowi systemu nauki w Polsce jest rozpoczęcie systematycznego wzrostu jej finansowania i to co najmniej, na początku, podwojenia kwoty.
W dążeniu do realizacji strategii lizbońskiej należałoby ponownie zwiększyć dwukrotnie nakłady i dopiero wtedy przystąpić do zasadnej reformy. Tylko normalny poziom finansowania pozwoli ocenić, jakie szczegóły tych reform są rzeczywiście potrzebne. Tak więc, rozumiejąc konieczność zmian, potępiamy strategię taniego kupca, jaką uprawia ministerstwo.
Ostatnia regulacja płac w wysokości 140,00 zł. na osobę dowodzi braku woli politycznej do poprawy sytuacji w szkolnictwie wyższym i zmusza do podjęcia ostrych form protestu. Oczywiście celem nadrzędnym jest troska o zapewnienie "normalnego" w standardach XXI wieku funkcjonowania uczelni i realizowanie ważnego celu państwa, jakim jest budowanie społeczeństwa wiedzy.
Krajowa Sekcja Nauki NSZZ "Solidarność" 10 maja br. podjęła uchwałę w sprawie wejścia w spór z Rządem RP dotyczący finansowania nauki i szkolnictwa wyższego. Natomiast Krajowa Komisja NSZZ "Solidarność" zorganizowała manifestację w Warszawie, w której wzięli udział także przedstawiciele nauki. Uczestnicy domagali się poprawy sytuacji pracowników, zapewnienia im godnych warunków pracy i płacy. KZ NSZZ "Solidarność" UŚ wystosowała w końcu sierpnia br. apel do społeczności akademickiej o włączenie się w działania na rzecz znaczącej poprawy sytuacji szkolnictwa wyższego i nauki, a w szczególności z powodu:
KZ NSZZ "Solidarność" UŚ apeluje do społeczności akademickiej o włączenie się do różnych form protestu przeciw istniejącej sytuacji. Problemy te dotyczą całego środowiska i nie mogą być głosem kilku osób. Rząd musi otrzymać wyraźne sygnały ze strony społeczności pracowników nauki i szkół wyższych, wyrażonych poprzez różne akcje protestu.
Kolejny raz należy przypomnieć słowa wielkiego Polaka: ...sprawiedliwa płaca staje się w każdym wypadku konkretnym sprawdzianem sprawiedliwości całego ustroju społeczno-ekonomicznego (Jan Paweł II, Encyklika Laborem exercens).