0 problemach przed jakimi stanął Wydział Filologiczny uruchamiając od nowego roku akademickiego płatne studia zaoczne mówi prodziekan wydziału Pani prof. dr hab. OLGA WOLIŃSKA.
- Płatne studia na filologii polskiej rozpocznie ponad 800 osób, na bibliotekoznawstwie 86. Jesteśmy zaskoczeni tą liczbą, Decydując się na przyjęcie bez egzaminu, liczyliśmy się ze zwiększonym naborem, ale szacowaliśmy go na ok. 300 osób. Jak widać, szansa na studia bez egzaminu wstępnego okazała się nęcąca, a opłata nie stanowiła hamulca.
Wysokość opłaty semestralnej, jak wiadomo, ustalono na 3,5 mln, z tym że Senat zadecydował, że czynni nauczyciele płacą połowę. Wśród naszych kandydatów przeważają nauczyciele. Generalnie wyróżnić można 3 grupy kandydatów: 1/ absolwenci SN-ów podejmujący konieczne magisterskie studia uzupełniające, 2/ pracujący nauczyciele bez kwalifikacji albo zmuszeni do zmiany profilu zawodowego, np. absolwenci wychowania przedszkolnego, 3/ absolwenci liceów, którzy "nie chcą zmarnować roku".
Rozmawiałam z częścią kandydatów, głównie z tymi, którzy we wrześniu prosili o przyjęcie mimo upływu terminu zgłoszeń. Przedstawiali swą dramatyczną sytuację zagrożenia utratą pracy, czasem też mieszkania służbowego. Wielu nauczycieli otrzymało ultimatum: rozpoczęcie studiów albo zwolnienie. Obawa przed utratą pracy jest ogromna. Niewielką część z owych "spóźnialskich" udało się przyjąć na miejsca rezygnujących.
Aby zorganizować dydaktykę dla wszystkich przyjętych słuchaczy musimy maksymalnie wykorzystać posiadaną kadrę i bazę lokalową. Zajęcia na studiach stacjonarnych koncentrujemy w 4 dniach tygodnia, wykorzystując sale od godz. 8 do 18. Piątek, sobotę i niedzielę przeznaczamy dla studentów zaocznych. Na polonistyce uruchomiliśmy 8 ciągów I roku, dlatego że nasze największe sale mieszczą po 100 osób. Zaletą takich zespołów jest to, że wykładowca może ogarnąć je wzrokiem i nawiązać kontakt z całym audytorium, a student będzie mógł w nim znaleźć swoje miejsce i nie zginąć w masie studiujących.
Zgodnie z decyzją Senatu połowa uzyskanych wpłat za studia przeznaczona będzie do dyspozycji wydziału. Sumę tę przeznaczymy na pokrycie kosztów studiów płatnych. Z tych pieniędzy musimy opłacić pracę nauczycieli akademickich w godzinach ponadwymiarowych, dodatkową pracę bibliotekarzy, dziekanatu, administracji, szatniarek, sprzątaczek. Obciążenie wszystkich tych grup znacznie wzrosło, nie ma bowiem nowych etatów. Uważam, że powinno się dobrze płacić za pracę w trudnych warunkach /w soboty i niedziele/, w wypadku sprzątaczek - przed świtem i po zmierzchu. Obawiam się, czy uda się tak opłacić pracowników, by nie zniechęcili się do tej pracy. Sporo pieniędzy pójdzie na doposażenie sal, np. pierwszym wydatkiem było po prostu dokupienie dużej ilości krzeseł.
Kto zapłacił za studia, ten będzie wymagał. Studia zaoczne nie mogą być równie dobre jak dzienne, skoro jednak mają być im równoważne, trzeba je szczególnie starannie zorganizować. Zajęcia poprowadzi ta sama kadra, nie żaden drugi garnitur. Powołaliśmy zespoły przedmiotowe, które przygotowują materiały dydaktyczne: przewodniki do różnych przedmiotów, konspekty, bibliografie, testy itp. Student zaoczny dostanie te materiały, by mógł samodzielnie pracować w domu. Koszt przygotowania merytorycznego tych materiałów i powielania będzie duży, zwłaszcza w pierwszym roku, bo trzeba zakupić odpowiedni sprzęt. Przygotowanie tych pomocy jest jednak konieczne, bo żadnego podręcznika nie mamy w wystarczającej ilości egzemplarzy.
Zdajemy sobie sprawę, że nie wszyscy studenci sprostają wymaganiom. Tym istotniejsze, by dać im wszystko w bardzo dobrym gatunku; starannie opracowane materiały dydaktyczne, wykłady i ćwiczenia na uniwersyteckim poziomie. Tylko wówczas będziemy mogli postawić im prawdziwe wymagania sprzedajemy przecież wiedzę a nie dyplomy. Boję się o studentów pochodzących z daleka, spod Radomia, z Rzeszowszczyzny, z Zamojszczyzny; nie mamy możliwości ich zakwaterowania. Czy sprostają trudom studiów i dojazdów?
Mamy też świadomość pewnych problemów etycznych w odniesieniu do wykładowców. Pierwsze swoje spotkania z zespołem organizującym studia płatne rozpoczęłam mottem "Pieniądze budzą emocje". Bardzo nam zależy, by pieniądze nie zantagonizowały zespołu. Pogorszenie warunków pracy odczują wszyscy, nie tylko ci, którzy pracując na studiach zaocznych dodatkowo coś zarobią.
Niezadowoleni mogą być uczeni, którym zakłóci się ciszę gabinetów.
Powołanie płatnych studiów zaocznych wywołało żywą dyskusję na Radzie Wydziału. Wyrażano zdziwienie, że zarządzenie w sprawie zasad dysponowania funduszem z opłat stało się przedmiotem obrad Senatu dopiero 29 września. Zbyt późno. Zastrzeżenia budziło wiele zawartych w zarządzeniu propozycji, m.in. wysokości niektórych stawek. Np. trudno się dziwić, że adiunkt, któremu za prowadzenie i kontrolę pracy rocznej /w wypadku historii literatury jest to rozprawka kilkudziesięciostronicowa/ proponuje się jako wynagrodzenie równowartość biletu tramwajowego, daje ekologiczną odpowiedź: pójdę pieszo.
Kwestionowano zasady podziału wpłat między centralą uniwersytetu a wydziałem. Uważamy, że wydział powinien otrzymywać połowę sumy uznanej za koszt semestru, a ulga przyznana nauczycielom obciążać winna część ogólnouczelnianą. Nie da się uprawiać dydaktyki na 50 procent. Sprawa ulg dla nauczycieli - w założeniu słuszna - została nie najlepiej rozwiązana. To pracodawca, a nie uczelnia, powinien ponosić część kosztów kształcenia. Tymczasem stało się tak, że uczelnia funduje nauczycielom zniżkę, a kuratoria dodatkowo zwracają im znaczną część ulgowej opłaty.
Największe protesty wzbudziło to, że się do pracy w godzinach ponadwymiarowych obliguje, co może grozić zahamowaniem rozwoju naukowego kadry. Wreszcie, że się przewiduje możliwość pokrywania z opłat studentów zaocznych wydatków nie związanych z ich studiami. Konkluzja była taka: student powinien płacić tylko za siebie.
Rozmowa z prodziekanem Wydziału Prawa i Administracji, Panią doc. dr hab. STANISŁAWĄ KALUSOWĄ.
- Ile osób ostatecznie znalazło się na pierwszym roku zaocznego prawa i administracji?
- Na zaocznym prawie mamy ponad 2100 osób, natomiast na administracji jest ponad 350 osób. łącznie - jak z tego wynika - mamy około 2500 studentów na pierwszym roku studiów zaocznych. W latach poprzednich na pierwszy rok prawa zaocznego przyjmowaliśmy ok. 150-180 studentów, na zaoczną administrację 70-80.
- Czy po "ratalnej", trwającej cały tydzień, inauguracji można już z grubsza określić motywacje ludzi, którym nie żal 3,5 mln zł za semestr, którzy mimo to tak licznie zapisali się na studia?
- Można, choć jest to rozpoznanie bardzo wyrywkowe. Wydaje się, iż dla wielu młodych mężczyzn w podjęciu studiów zaocznych decydującym czynnikiem była chęć uniknięcia służby wojskowej. Mieliśmy przypadki, że kandydaci po otrzymaniu od nas zaświadczeń dla organów wojskowych wycofywali swoje papiery. My w takich przypadkach będziemy powiadamiali właściwy organ wojskowy, że owi ludzie nie podjęli studiów. Spora liczba osób z bardzo odległych województw, takich jak warszawskie, białostockie, suwalskie czy bydgoskie, przyszła do nas ponieważ bliższy dla nich Uniwersytet Warszawski ustalił wyższą odpłatność za studia l5 mln za semestr a ponadto przyjął jednak jakąś formę postępowania kwalifikacyjnego. My natomiast, zgodnie z tym co zapowiadaliśmy, przyjęliśmy wszystkich.
- Jak przedstawia się struktura wiekowa przyjętych?
- Nie jestem w stanie przedstawić tego szczegółowo w przedziałach wiekowych, w każdym razie zdecydowanie dominują ludzie młodzi - tegoroczni maturzyści. W związku z tym muszę powiedzieć, iż czasem zaskakują oni życiową niesamodzielnością, by nie powiedzieć - niedojrzałością. Przypadki załatwiania formalno5ci czy też jakichś interwencji przez rodziców w imieniu dzieci są liczne, niespotykane nawet przy rekrutacji na studia stacjonarne. Obawiam się jak ci, za których w tej fazie działają ich rodzice, dadzą sobie radę ze studiowaniem w warunkach zaocznych, wymagającym znacznie więcej samodzielności.
- Czy w momencie gdy wydział i cały uniwersytet ustalał zasady naboru na studia zaoczne liczyliście się z tak ogromnym zainteresowaniem tymi studiami?
- Absolutnie nie. W najśmielszych przypuszczeniach zakładaliśmy, że będzie najwyżej 1000 osób na prawie i administracji łącznie. A jest niemal dwa i pół raza więcej.
- Jak zatem organizacyjnie wydział poradzi sobie z tą "nawałnica"? Jakie są, najpoważniejsze problemy?
- Oczywiście - lokalowe. Nasz wydział od dawna boryka się z ciasnotą,, a obecnie sytuacja jest dramatyczna i bez pomocy innych wydziałów nie dalibyśmy sobie rady. Nasze dwie aule im. prof. Sośniaka /na 180 osób/ i im. prof. Pańki /na 250 osób/ zupełnie nie rozwiązują problemu - w sytuacji owych prawie 2500 słuchaczy pierwszego raku. Największą pomoc otrzymaliśmy od Instytutu Fizyki, który udostępnił dla potrzeb naszych studentów zaocznych swoje audytorium im. prof. Pawlikowskiego i sąsiadujące z nim dwie duże sale. W sumie możemy tam pomieścić jednorazowo do 700 osób. Wprawdzie nie mamy do końca ustalonych zasad korzystania z tych sal (kwestia odpłatności, opłacania sprzątaczek, portierni) co rodzi różnorakie problemy, ale musimy to jakoś rozwiązać. Pierwotnie myśleliśmy o odbywaniu jednego wykładu transmitowanego telewizją wewnętrzną z jednej sali do pozostałych dwóch, ale po dogłębnym rozważeniu zrezygnowaliśmy z tego pomysłu - głównie ze względu na duże ryzyko awarii technicznych. Ostatecznie będzie tak, że w przypadku przedmiotów, do wykładania których mamy po dwóch wykładowców - każdy z nich będzie musiał powtarzać swój wykład cztery razy. Uznajemy to za sytuację znośną. Natomiast bardzo ciężko będzie profesorowi Szewcowi, który swoje wykłady z prawa rzymskiego będzie musiał powtórzyć osiem razy i dziewiąty raz na studiach stacjonarnych. Bardzo ważne jest zapewnienie przez służby techniczne aby nagłośnienie sal działało bez zarzutu - jest to zarówno w interesie wykładających jak i słuchaczy.
- A jak radzicie sobie z administracyjną obsługa ogromnej masy studentów zaocznych?
- Jak dotąd radzimy sobie w ten sposób, że dwie pracownice dziekanatu studiów zaocznych wzmocnione nowo przyjętą trzecią osobą pracują po 20 godzin na dobę, angażując w to nawet członków swoich rodzin. Do wypisywania indeksów, legitymacji i innych dokumentów zatrudniliśmy pracownice dziekanatu studium stacjonarnego. Bardzo liczyliśmy na komputeryzację dziekanatów. Komputery podobno gdzieś są ale ja ich jeszcze nie widziałam; poza tym trzeba będzie wdrożyć programy oraz pracowników do ich obsługiwania. Obawiam się, że jeszcze nie prędko otrzymamy realne wsparcie informatyczne. Są też inne wąskie gardła np. to gdzie w naszej ciasnocie i braku mebli przechowywać dwa i pół tysiąca teczek studenckich z ważnymi w końcu dokumentami - więc trzeba było kupić meble. Albo: jak i gdzie powielić w tak ogromnych ilościach pomocnicze teksty i materiały dla studentów? - gdybyśmy zdali się wyłącznie na drukarnię uniwersytecką to z pewnością na dłuższy czas wyłączylibyśmy ją z innej pracy. Jest mnóstwo bardziej lub mniej prozaicznych problemów do natychmiastowego rozwiązania.
- Zza każdego "węgła" problemów wyłaniają, się pieniądze. Po pierwszym semestrze lub roku doświadczeń będzie zapewne interesujące sporządzenie ogólnodostępnego rozliczenia wydatków z pieniędzy, które wpłynęły od płacących studentów. Teraz chciałbym jedynie zapytać czy studenci zaoczni wnosząc pierwsze opłaty wiedzieli dokładnie co za to dostaną?
- Nie. Dowiedzieli się o tym szczegółowo podczas spotkań inauguracyjnych. Myślę jednak, że to co w sumie im oferujemy nie jest gorsze od tego co otrzymywali studenci zaoczni "gratisowi". Poza licznymi materiałami pomocniczymi zapewniamy im w każdym razie możliwość konsultacji - jest to bardzo ważne dla studiujących w tym trybie. Jednocześnie bardzo jasno i stanowczo powiedzieliśmy: fakt, że płacicie za swe studia w najmniejszym stopniu nie obniży naszych wymagań w stosunku do was. Zapewniliśmy ich także, że nie ma i nie będzie żadnego z góry ustalonego "planu odsiewu" po pierwszym semestrze lub roku. Generalnie: "kupują" sobie szansę studiowania ale na pewno nie dyplom.
- Dziękuję Pani za rozmowę i z góry zapowiadam się na kolejna - po zakończeniu semestru zimowego - dla przedstawienia kolejnych zupełnie nowych doświadczeń..
3 października 1992