Środa - 23 września - godzina 15.30. Stoję wśród dużej grupy młodych ludzi przed budynkiem Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego przy ulicy Bytkowskiej w Katowicach. Odświętny ubiór większości świadczy o niezwykłości chwili. Nastrój oczekiwania ale spokojnie. Kandydaci na zaoczne studia prawnicze - bo o nich mowa - tworzą niewielkie grupki. Rozmowy o minionych wakacjach, przypuszczenia o tym jak też będą wyglądać ich studia.
Po 20 minutach z budynku wydziału wychodzi pani i informuje, że spotkanie wstępne odbędzie się w budynku obok. A budynek ów zewnętrznie zupełnie nie kojarzy się z akademickim przeznaczeniem. Barwne plakaty i transparenty zachęcają do zakupu... samochodów w Śląskim Euromarkecie. Taka "scenografia" otoczenia uniwersyteckiej auli to znak czasu. Uczelnia stara się zarobić jak i gdzie się da. Przechodzimy więc wśród luksusowych, lśniących pojazdów i wchodzimy do rzęsiście oświetlonej sali.
Samo spotkanie wypełniają przemówienia prodziekanów Wydziału Prawa i Administracji do spraw studenckich oraz do spraw studium zaocznego. Kandydaci znajdują na fotelach druczki wpisów na pierwszy rok studiów oraz czystą kartkę, którą należy zwrócić z zadeklarowanym wyborem środowej, piątkowej lub sobotniej grupy wykładowej. Przyszli studenci prawa odbierają również teczki z zestawami materiałów pomocnych w bieżącym, samodzielnym studiowaniu.
Odnoszę wrażenie, że pierwszy głód wiedzy o tym, jak to będzie - został zaspokojony. Takich inauguracji, jak ta, którą opisałem odbyło się dla I roku prawa zaocznego 5 - od wtorku do soboty. Mniej więcej tyle samo razy trzeba będzie powtarzać wykłady w ciągu całego roku.