W maju 2020 roku minęła 100. rocznica urodzin Leopolda Tyrmanda (1920–1985), zaś w marcu 35. rocznica jego śmierci. Z tej okazji Sejm RP przyjął uchwałę ustanawiającą rok 2020 Rokiem Leopolda Tyrmanda. Pisarz urodził się i większość życia spędził w Warszawie, którą sugestywnie opisał w Złym, Dzienniku 1954 czy Życiu towarzyskim i uczuciowym. To miasto Tyrmand uważał za miasto z duszą, znał świetnie wszystkie jego zakamarki, styl życia mieszkańców, ich język i charakterystyczną intonację, jednak także Katowice stały się ważnym miejscem na mapie jego życia.
Katowice pojawiają się na kartach Dziennika 1954, który Tyrmand pisał w trudnym dla siebie momencie: w 1953 roku stracił pracę w „Tygodniku Powszechnym”, nie miał stałego zatrudnienia ani możliwości publikowania, utrzymywał się z dorywczych prac, na domiar złego poważnie chorował. Główną kobiecą bohaterką książki jest Krystyna (która w pierwszym wydaniu Dziennika 1954 występuje jako Bogna), osiemnastoletnia uczennica, której udzielał korepetycji. Tyrmand sporo miejsca poświęcił także romansowi z pewną elegancką, roztaczającą woń perfum Chanel mężatką z Katowic, którą poznał w Zakopanem w 1952 roku.
Bronka – która być może nosiła inne imię – miała 36 lat, była matką dwojga „dobrze podchowanych” dzieci i nieszczęśliwą żoną byłego oficera straży pożarnej, „obecnie w inicjatywie prywatnej”. Jak pisał Tyrmand, należała do kategorii kobiet, które „potrafią kochać wierniej od cnotliwych, pazerniej od pięknych, z większym poświęceniem od pobożnych”. Przeżyli gorącą świąteczno-noworoczną przygodę pod Tatrami, potem korespondowali ze sobą. Tyrmand odwiedzał Bronkę w Katowicach, choć nie były to długie wizyty. Raz zatrzymał się na noc w jednym z katowickich hoteli, innym razem – gdy był w mieście przejazdem – mógł jej poświęcić przed odjazdem pociągu tylko pół godziny, które – jak pisał – spędzili w parku, choć może był to raczej plac Andrzeja lub plac Wolności. Nie wiemy, czy w czasie wizyt w Katowicach pisarz – który przed wojną we Francji rozpoczął studia architektoniczne i zafascynowany był Le Corbusierem – zwrócił uwagę na modernistyczną architekturę miasta. Jego ulubionym budynkiem w Warszawie była willa Chmielewskich przy ulicy Frascati zaprojektowana przez Karola Schayera, znanego głównie z realizacji w Katowicach, w tym kilku kamienic w centrum i wspaniałego gmachu Muzeum Śląskiego.
Znacznie poważniejszy związek łączył Tyrmanda z Barbarą Hoff, katowiczanką o korzeniach także sosnowieckich, dziennikarką krakowskiego „Przekroju” specjalizującą się w tematyce mody. Późniejsza dyktatorka mody okresu PRL była osobą wyjątkowo utalentowaną: projektowała stroje, tworząc niepowtarzalny styl i znakomicie wczuwając się w potrzeby oraz możliwości Polek, miała lekkie pióro i talent pisarski, była nawet autorką tekstów dla kabaretu Pod Egidą.
Tyrmand, mówił, że ożenił się z Sokratesem, nie tylko artystką, ale jeszcze intelektualistką. Barbara Hoff w latach sześćdziesiątych stworzyła Hoffland, autorską markę i jednocześnie stoisko w Domach Towarowych Centrum, w którym aż do lat dziewięćdziesiątych modnie i niedrogo ubierały się pokolenia Polek.
Właśnie w Katowicach w lipcu 1959 roku Leopold Tyrmand po raz drugi w życiu wstąpił w związek małżeński, dokonując połączenia – jak to określił – firmy Hoff z firmą Tyrmand. Ślub miał miejsce w willi Grundmanna, na rogu ulicy Warszawskiej i Bankowej, która w tym czasie pełniła funkcję urzędu stanu cywilnego i którą wyburzono na początku lat siedemdziesiątych. Świadkami byli: Maryna Kobzdej, żona znanego malarza, oraz Jacek Woźniakowski, kolega Tyrmanda z „Tygodnika Powszechnego”, ojciec obecnej europosłanki Róży Thun. Na skromnej uroczystości obecny był przyjaciel Tyrmanda Tadeusz Konwicki. Co ciekawe, w tym samym roku, tyle że w listopadzie, w willi Grundmanna w związek małżeński wstąpił późniejszy przyjaciel Tyrmanda Sławomir Mrożek. Jego wybranką była urodzona w Mysłowicach znakomita malarka Maria Obremba, zmarła przedwcześnie 10 lat później.
Z Katowicami łączy się historia śmierci ojca Barbary. Tadeusz Hoff był znanym, jeszcze przedwojennym katowickim adwokatem. W latach dwudziestych znalazł się w grupie przedstawicieli dzielnicy krakowskiej, którzy przybyli do województwa śląskiego, aby zasilić tutejszy wymiar sprawiedliwości. Początkowo Tadeusz Hoff pracował w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim, pod koniec lat trzydziestych prowadził już własną praktykę adwokacką, początkowo przy ulicy Mickiewicza, a po wojnie w eleganckiej kamienicy przy ulicy Wieczorka 6 (dzisiejszej Staromiejskiej), na rogu Dyrekcyjnej, gdzie także mieszkał.
Mecenas Hoff nie krył się ze swoimi antykomunistycznymi poglądami, prześladowano go już w okresie stalinowskim, później ostrzegano nawet, że trafił na czarną listę SB. W 1962 roku zdarzyło się najgorsze: w domu przeprowadzono gruntowną rewizję, a Hoffa aresztowano pod błahym pretekstem. Po kilku dniach rodzinę poinformowano, że adwokat nie żyje. Miał się powiesić na podartej w pasy koszuli, tyle że koszula, w którą ubrano ciało w kostnicy, była nietknięta. Nakaz aresztowania sporządzono dopiero po całym zdarzeniu. Tyrmand, wykorzystując swą pozycję i znajomości, próbował wyjaśnić przyczynę śmierci teścia, oczywiście bezskutecznie. Po latach okazało się jednak, że Tyrmand zdobył wiele informacji i dokumentów, co nie udało się jego żonie.
Wydana w 1955 roku sensacyjna powieść Zły była bodaj najpopularniejszą książką okresu PRL. Wydano ją w okresie reglamentacji wszystkich towarów, więc sukcesu nie można było mierzyć nakładem, tylko niedostępnością i czarnorynkową ceną, która dochodziła do połowy przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. Znana jest historia o złodzieju, który w tramwaju wyrwał pasażerowi egzemplarz Złego i wyskoczył z książką w biegu. Tyrmand wspominał, jak natknął się na ogromną kolejkę – myślał, że po masło, ale była tam księgarnia. Spytał ostatniego mężczyznę, co tu dają, a on mówi, że Złego – „Jeden egzemplarz na ryło”.
W 1965 roku pozbawiony możliwości publikacji Tyrmand wyjechał z kraju na zawsze. Osiadł w Stanach Zjednoczonych, najpierw w Nowym Jorku, potem – opodal – w miejscowości New Canaan w stanie Connecticut. Był już po korespondencyjnym rozwodzie z Barbarą Hoff. Wreszcie w 1976 roku przeniósł się do szarego, przemysłowego, oddalonego kilkadziesiąt kilometrów od Chicago Rockford, gdzie pracował jako redaktor naczelny konserwatywnego periodyku „Chronicles of Culture”. Miejscowość, w której zamieszkał z trzecią żoną, Mary Ellen Fox, i gdzie urodziła mu się dwójka dzieci, pisarz nazywał amerykańskimi Katowicami.